Strony

13 lipca 2007

Po rekolekcjach...

Przyjęłam Cię jako Pana i Zbawiciela...
Było wiele łez...
Ale przede wszystkim też i zwątpienia...

Oddałam Ci moje życie...
Powierzyłam je...
Chciałam, byś nim kierował...

A teraz...?
Boje się, że znów będę Ci miała wszystko za złe...
Że stało się to i to...


Modlitwa wstawiennicza nie pokrzepiła...
Moje świadectwo końcowe było tak pesymistyczne, że szok...
ale kłamać nie chciałam - to w końcu świadectwo..

Wspaniały, madry ks mi się trafił..
Powiedział istotne słowa:
"W życiu pojawi się wiele zwatpień, kryzysów, ale nie mamy nim ulegać.
Wiara nie polega na uczuciach..
Nie mamy sugerować się
odczuciami.
Bo [wiara] polega na oddaniu się miłości Jezusa,
na pragnieniu bycia z Nim pomimo wszystko..."

----
Co mnie dotknęło na tych rekolekcjach? :
"Bądźmy dziwakami!" ;)
"Powołałeś mnie, Panie, to teraz kombinuj!" :)