Strony

20 grudnia 2009

Przedświątecznie / świątecznie :]

"[...] Kochać to nie to samo, co znać."
/ Éric -Emmanuel Schmitt — "Tektonika uczuć" /
----
Od grzechu do wolności...

poczucie winy,
roztargnienia,
nieakceptacja,
obraz Boga,
otwieranie się i mówienie o WSZYSTKIM,
nałogi,
wypieranie, spychanie, tłumienie,
mechanizmy obronne..

Ale przede wszystkim :
miłość,
miłosierdzie,
łaskawość,
litościwość,
przebaczenie.
:D :D :D

Tak..
ja nie muszę stawać przed Tobą idealna..
Ty kochasz mnie taką, jaką jestem.
Niedoskonałą, upadającą, nieporadną, błądzącą.
Kochasz tak samo - przed i po upadku..
Jestem kochana Z moim grzechem,
a nie tylko wtedy kochana, kiedy po Spowiedzi jesteśmy blisko..
ZAWSZE KOCHASZ TAK SAMO ...
czyli MOCNO... :D

Poczucie winy za to, że Cie zraniłam?
Tak... dość długo tak było..
A czy teraz?..
Odkąd trwam stale w stanie łaski, a to minęło 1,5 roku,
to jakoś nie widzę problemu z nadmiernym poczuciem winy za to,
że Cię ranię swym grzechem, nie rozpaczam.
Ty mi go wybaczasz już wtedy, kiedy go popełnię:)
Tak bardzo mnie kochasz.. wow.. :)
Mi ciężko od razu przebaczać innym,
a Ty robisz to tak bardzo szybko.. właśnie od razu..

Dzięki byciu ciągle blisko Ciebie
rozwiązały się problemy z obwinianiem się za to,
że znów upadłam, że jestem beznadziejna...
Chcialam być perfekcjonistką..
a to nie tędy droga..
Upadam, ale powstaję wiedziona Miłością.. ;)
bo Ty jesteś przy mnie, wspierasz, pomagasz, troszczysz się..
Jestem piękna i wyjątkowa, bo Ty mnie kochasz!..
A grzech to tylko takie małe, nic nie znaczące coś..
Bo Twoje miłosierdzie jest wielkie, nieskończone..
Obraz Boga też już inny niż kiedyś, przemienia się :)

Coraz więcej materiałów,
coraz bardziej przygotowana.
Bardzo pomocne te spotkania..
Dziękuję za zaproszenie na nie!..

"Dajmy się pocałować przez Jezusa pocałunkiem miłości, pokoju"...
Te słowa poruszyły me serce mocno...
Takim pocałunkiem chcę być obdarzana każdego dnia!...

----
trzy lata..
żadnego bólu, smutku, żalu..
w moim sercu pustka..
pustka, pustka i nic poza tym..
sama się dziwię..
czy to możliwe, że tak prędko to uzdrowiłeś?..

-----
A tym z Was, z którymi się nie zobaczę,
to z okazji nadchodzących Świąt chciałabym życzyć,
by Jezus narodził się w sercu każdego/każdej z Was
nie tylko w te Święta, ale niech rodzi się każdego dnia :)
Jest taki maleńki, a kocha olbrzymią miłością..
Małe Dzieciątko, rodzące się w małej stajence,
a nie w wielkim pałacu..
Nieszukający luksusów, mały,
zależny od Rodziców, pełen prostoty..
a przy tym jaki jest nam bliski...
Dziecko..
My też bądźmy dziećmi!..
Życzę dużo radości z Jego narodzenia, Jego obecności,
byście każdego dnia odczuwali/ły Jego miłość do Was,
doświadczali/ły tego, że jest niezwykle miłosierny, litościwy..
On kocha.. :)
Dlaczego?
Bo jest przepełniony miłością i miłosierdziem :)

11 grudnia 2009

"W rękach Twych"..

Potrzebowałam rozmowy...
Skończyło się na dwóch..

Bo pojawił się kryzys,
bo wielu rzeczy nie ogarniałam,
bo znów wiele rzeczy zabolało,
bo znów na kimś się zawiodłam..
Bo zmęczenie dało w kość,
Bo znów brakowało zrozumienia..
Bo wyszło na jaw coś długo tłumionego,
coś, co nie dawało spokoju..
Bo czasem tak trudno powiedzieć 'pas'....

W pewnym momencie usłyszałam potrzebny fragment..
pewien temat formacyjny bardzo podpasował..
kilkanaście trudnych pytań, na które musiałam dać odpowiedź..
spojrzałam na Niego, na Jego trudności..
I już wiedziałam, co robić.. :)

W dobrym czasie przypomniała też się odpowiednia piosenka:

"Tak dobrze mi przy Tobie być..
Nie zmieniasz się, Twa miłość trwa,
jest w sercu mym..
tak blisko mnie.. ja wierzę..
Ty trzymasz mnie w rękach Twych..
i nie upuścisz, nie!..
Przychodzisz tu, by ze mną być..
Prowadzisz mnie za rękę, bo znalazłeś mnie..
tak blisko mnie.. ja wierzę..
Ty trzymasz mnie w rękach Twych
i nie upuścisz, nie!..
Cały czas byłeś tak blisko,
całe me życie, co dnia..
Nawet gdy nie widzę Cię, jesteś wciąż, bliżej wciąż..
tak blisko mnie.. ja wierzę..
Ty trzymasz mnie w rękach Twych
i nie upuścisz, nie!..

-----
A wcześniej trafiłam na pewne śluby..
I w sercu znów zrobiło się gorąco.. :)
Niezwykłe pieśni, a co za tym idzie -
wielka radość w sercu i wielki pokój..
którego ostatnio brakowało..
I pewien "książkowy" znak.. :)

Roraty?
w tym roku - tak.
bo związane są z rokiem kapłańskim..
tak jakoś szczególnie mi bliskim..

Wróciłam z rozmowy z prezentem świątecznym..
nie spodziewałam się..
tak wielka niespodzianka!.. :)

Dziś chyba mało pokrzepiający tekst..
ale odsyłam do pieśni..
ona może umocni.. :)

29 listopada 2009

Adwent.

Szczęśliwego nowego roku!

Coś się skończyło, coś się zaczęło..
Jaki był ten rok?
Co darował? co wziął?
Czy wyniosł pod niebo?.. czy zrzucił na dno?
Jaki był ten rok? czy coś zmienił - czy nie?
Czy był tylko nadzieją na dobre i złe ?...

Ostatnie dni były podsumowaniem..
czasem refleksji i dużej porcji modlitwy.
Na nowo weszłam w rytm długaśnej rozmowy ;)
Może to smieszne, ale..
z kalendarzem w ręku przewertowałam sobie wszystkie dni,
zapisane śmieszne teksty, miłe zdarzenia, trudne sytuacje,
ciężkie decyzje, niełatwe pytania, radości, smutki, pocieszenia.

W wielkim skrócie - (bo tylko ON wie wszystko ;) ):
więcej odwagi, ufności, miłości,
łagodności, opanowania,
a nade wszystko więcej POKOJU w sercu,
więcej niż w którymkolwiek wcześniej roku ;)

----
Ty fragmentem o końcu świata i ostatecznym przyjściu
nie chcesz wywołać u nas lęku, lecz jedynie napomnieć..
Ukazać, że czas szybko mija, a życie ziemskie jest chwilowe..
Naszym pragnieniem ma być niebo, nie ziemia!..

Ty mówisz:
„Nabierzcie ducha i podnieście głowy,
ponieważ zbliża się wasze odkupienie” / Łk 21, 28.
Nawołujesz, by nie być przerażonym,
a nabrać odwagi, pewności, radości!.. :)
Nie koncentrować się na tym, co przemijające..
Koniec świata to nie dramat, strach, tragedia..
To radość z Twego przyjścia, z naszego odkupienia!..
To dlatego ma to być RADOSNE oczekiwanie adwentowe!.. :)

Jaki jest Twój Adwent?
Czy jest taki, jaki być powinien?
Czego Ci potrzeba do prawdziwej radości?
Za czym tak naprawdę tęsknisz?
Czego Ci brakuje?
Czy jesteś gotowa/gotowy?
Czy jesteś pełen nadziei, pokoju?
Czy raczej obawiasz się Jego przyjścia?

Nabierz ducha, podnieś głowę!..
Nie bój się.
Bądź gotowy, nieustannie módl się i czuwaj.

A wtedy koniec świata nie będzie kojrzył się z lękiem.
Ale wszystko zależy od Ciebie.
Przyjm Go do siebie, niech w Tobie żyje.

Przyjdź, Jezu do mnie.. do mej duszy.. i żyj we mnie.

Przyjdź, do mnie.
Dla mnie ma dokonać się Twój adwent.
Ja czekam.
Z radością!
Przyjdź, Panie Jezu!
Marana Tha!

21 listopada 2009

(Po)spotkaniowo.. ;)

Pojechałam na pewne spotkanie..
które było niezwykłe...

"Obraz Boga - Bóg jest Miłością"...
Adoracja..
na niej cały czas się uśmiechałam do Niego...
pokazał mi sytuacje w życiu,
gdzie ja stałam się tą 100 owieczką, tą pogubioną,
jak kiedyś nie umiałam dojść do konfesjonału,
bo się bałam, że ON na mnie nakrzyczy itp...
jak często się buntowałam, wybierałam złą drogę,
bo chciałam robić po swojemu..
jak często czułam się jak faryzeusze z tego fragmentu z Łk 15,..
a ON chciał siąść do stołu z grzesznikami...
siąść do stołu czyli chciał być blisko, w zażyłej relacji..
z grzesznikami... ludźmi słabymi..
upadającymi, niedoskonałymi.. = ze mną...
wow...
doświadczyłam / zauważyłam,
jak On mnie ciągle podnosi,
nade mną czuwa w życiu, jak wskazuje drogę,
szuka, gdy błądzę..
gdy zamiast iść drogą dla słabych, idę tą dla silnych..
doświadczyłam tak namacalnie, że jestem tą 100 owieczką,
zagubioną, którą zły często zwodzi..
która potrzebuje Pasterza, bo wie, że bez Niego zginie..

a On?... gotów zostawić wszystkie 99 owieczek...
dla mnie... dlaczego?...
bo dla Niego jestem wartościowa,
cenna, niezwykła, warta troski..
jestem tą, która się zagubiła, bo wybrała złą drogę, odeszła..
owcą, którą pewnie znudziło jakieś pastwisko
i chciała poznać jakieś nowe,
które okazało się niekoniecznie lepsze..
ale doświadczyłam tego,
że jestem Jego owieczką umiłowaną, którą On znalazł..
ale.. też tą, która pozwoliła się Mu znaleźć,
bo pojęła, że sama się nie odnajdzie,
a wręcz przeciwnie - wpadnie w jeszcze większe sidła złego..
w Łk 15,.... jest, że on wziął ją w ramiona..
ukochał, przytulił, gdy ją znalazł.. - nie skarcił,
nie nakrzyczał, że się oddaliła..
a ucieszył się z jej powrotu...
to było niezwykłe doświadczenie..
poznanie swej małości, słabości,
że zawsze się upadnie, gubi..
a On pomaga wrócić...
i to nie tylko chodzi o Spowiedź,
a o to, że daje światło w życiu,
że czasem złą drogą się idzie..

na Eucharystii byłam jak..
jakaś zaczarowana, zahipnotyzowana..
uśmiechnięta lekko,
przepełniona takim pokojem serca i radością,
jakich chyba jeszcze nigdy nie odczuwałam..
no może ostatnio chwilowo...
to było niezwykle...
zobaczyłam, że On naprawdę mnie kocha...
On mnie kocha...
słowa, które wszyscy zawsze mi mówili, a ja je olewałam...
teraz doświadczyłam tak namacalnie tego wszystkiego..
coś się we mnie zmieniło po tym spotkaniu...
coś pękło.. dało nowe życie..

na Mszy przy modlitwie powszechnej
modliłam się w intencji ks Piotra..
( jak czyta, to niech wie - a co mi tam ;) )
bo Jezus pokazał mi też,
że to właśnie jemu wiele zawdzięczam..
to on jest takim pasterzem,
który troszczy się o swą małą owieczkę - Beatkę,
która często mu się buntuje, nie chce słuchać jego słów,
woli robić po swojemu..
która błądzi, idąc nie zawsze tą drogą, co trzeba...
ale się nie zniechęca i za każdym razem pokazuje,
że jest i stara się ściągać w dobrą stronę..
DZIĘKUJĘ to tak mało..

to wszystko jest takie niezwykle..
sporo napisałam,
ale i tak nie umiem ukazać tego, co jest w mym sercu...
głęboki pokój i przepełnienie miłością i Miłością
to na pewno... ;)

wiem, że tymi słowami Ameryki nie odkryłam.
ale wiele rzeczy odkrywa i doświadcza się na nowo... :)

11 listopada 2009

Wróciłam... ale serce pozostało..

Musiałam wrócić - praca i nauka czeka..

Trafiłam na Czyjeś urodziny..
'Sto lat' zaśpiewałam..
a jeszcze potem miałam porozmawiać :)
mogłam zobaczyć dwa razy w ciągu dnia..
a inni tylko raz... :P
"jak najbardziej pozytywnie,
w jak najlepszym świetle" :D

dwie długie rozmowy z kapłanem z południa kraju..
w ustronnym miejscu,
tak 'sam na sam' były niezwykłe..
dały sporo do myślenia..
szkoda, że on z tak daleka..
"- czy to prawda, że w tym miejscu można się zakochać?
- oj, tak..."

wiem już jak spędzę wakacje..
a co potem?
będzie, jak On chce ;)

a co z moich przemyśleń?
jedna rzecz okaże się w czasie,
co do drugiej - wiem, co mam robić,
trzecia - mniej więcej w grudniu/styczniu/lutym.
ale konkrety są :)

a głębiej?
w dniu wyjazdu cały dzień niemal spędziłam w siostrzanej kaplicy..
cisza i możliwość bycia z Nim sam na sam..
to zapatrzenie się, te uśmiechy, ta radość, ten pokój..
nie chciałam pakować się, nie chciałam wracać..
chyba celowo nie oddałam jednego klucza,
by potem wrócić raz jeszcze..
poszłam na autobus..
a w środku smutek - kierunek: dom..

tak..
można się zakochać..
ale trzeba przyjechać na dłużej..
bo w ciągu jednego dnia, to człowiek się nie zachwyci..
zakochałam się już dawno..

wróciłam, ale nie całkiem.. serce pozostało w Karmelu...

06 listopada 2009

Bo czasem trzeba tak, a nie inaczej..

Bo tak jakoś nagle zrobiło się ciężko..
Bo tak nagle komuś się coś nie podoba.
Bo tak nagle ktoś słowami zadał ból..
Bo tak jakoś trudno we wszystko uwierzyć..
Bo tak nagle życie zmienia się o 180 stopni..

Bo czasem po prostu bierze się urlop.
Bo czasem trzeba na trochę wyjechać.
Bo czasem potrzeba więcej ciszy.
Bo tak jakoś nagle najmniejszy szczegół drażni..
Wyjechać.
By tak po prostu wiele rzeczy przemyśleć..
By tak po prostu do czegoś się przygotować.
By po prostu co nieco sobie poukładać.

02 listopada 2009

Listopadowo...

Dziś o północy padły ciekawe słowa na cmentarzu..
"Święty to ten, co świeci"...
Pragnę świecić..
tak jasno, jak tylko się da!..

Najbardziej zdziwiło mnie to,
że uczucie bólu i smutku wywołał widok grobu pewnego dziecka,
któremu dane było przeżyć tylko dwa dni..
na tym grobie znajdował się tylko jeden żółty znicz..
ten sam, który zostawiłam w zeszłym roku..
w między czasie nikogo tam więcej nie było..
przykro :(
aż serce zaczęło się ze smutku kroić..

Niedługo miną trzy lata od śmierci taty..
a to jakoś w ogóle nie boli..
bardziej przejęłam się faktem dotyczącym tego dziecka
niż... nim..
w moim sercu po tych niecałych trzech latach jest pustka..
pustka, pustka i nic poza tym..
nie ma bólu.. prędzej obojętność niż żal i ból..

sama się dziwię..

Znicze przy krzyżu świeciły się żółto-czerwono..
pięknie to wyglądało..
ale...
tak szczególniej spojrzałam na krzyż..
Ty zwyciężyłeś.
to mi zawsze dodaje nadziei..
Ja też zwyciężę..
pokonam przeciwności.

Z Tobą przy swoim boku - zawsze!.. ;)

30 października 2009

Możliwość :]

Za mną pewna rozmowa...
Owocna?
Bardzo.

Wiele rzeczy wywróciło się do góry nogami..
Bo pojawiła się możliwość.
Nie brałam jej wcześniej pod uwagę,
gdyż sądziłam, że wszystko już przesądzone..

Cztery lata skrócone do 7 mscy?
Jakoś nie mogę w to uwierzyć.. :D
Wiem, że te miesiące będą decydujące..
Ale moje serce płonie miłością,
której płomienia nic nie ugasi..

Będzie ciężko.
Bardzo..
I gdy już zaczęłam wątpić czy warto,
podsunąłeś mi fragment Rz 8,31b..
Uda się?..
Ufam, że tak.
Promyczek nadziei?
Owszem :)
Jezu, Ty wiesz, że Ci ufam!..

25 października 2009

Prawdziwy uśmiech.. w końcu!.. :)

Ostatnio pominęłam fakt urodzinowej niespodzianki :]
którą przygotowałam dla pewnej osoby :]
jej zdziwienie i łzy w oczach były dla mnie czymś niezwykłym..
niczego się nie spodziewała, totalne zaskoczenie.. :]
i o to chodziło.. :]
fajnie było zabawić się w organizatorkę.. :D
a ta radość z pamięci promieniała na odległość... :]
jak to pięknie czynić ludziom coś dobrego :]

Wczoraj wieczorem na Adoracji wiele rzeczy mi pokazałeś..
a najważniejsze z tego jest to, że..
myślałam, że mam wybaczyć,
a Ty mówiłeś, bym podziękowała.. :]
to był dla mnie szok..
ale niech będzie, jak Ty chcesz.. :]

Po tej Adoracji wyciszona, z uśmiechem..
prawdziwym uśmiechem.. :]
zabrałeś niechęć, ból i cały ten duchowy zamęt..
w moje serce wszedł pokój..
za którym ostatnio bardzo tęskniłam..
a wszystko to dzięki Tobie.. :]

Ten pokój to mam przez pewien uśmiech, podanie ręki,
zwykłe słowa, zwyczajne spojrzenie.. :]
ale ja...
zrobiłam coś, czego wcześniej nie umiałam..
ja spojrzałam w oczy!..
po raz pierwszy od dawna potrafiłam spojrzeć w oczy..
dziękuję Ci za tę możliwość!.. :]
wielki jesteś!.. :]

15 października 2009

Powoli, powoli, spokojnie..

Na zajeciach zostałam polubiana
i to nawet przez sporą grupkę,
z którą teraz się trzymam :)
Sympatycznie :)
Bałam się nieakceptacji, wyizolowania..
A tu miła niespodzianka..

Dziękuję za to, że mnie otworzyłeś
i dałeś odwagę do zawarcia nowych znajomości.
Bo ja sama z siebie jestem nieśmiała,
a Ty sprawiłeś wielkie rzeczy we mnie w dniu inauguracji ;)
taka głupawka to zupełnie nie moja specjalność :P
a to właśnie przez nią mnie polubiono :]

Do mojego serca na nowo wraca pokój..
Ale powoli, powoli, bardzo powoli..
bo ostatnio wiele lęku, wiele złości, niechęci..
wiele nieporozumień, które zabolały...
Ale te uczucia gdzieś jedynie na powierzchni..
zmienne, chwilowe, przemijające..
Tylko miłość do Ciebie niezmienna i z pewnością nie chwilowa..

Przedwczoraj powiedziałam Ci: "przepraszam"..
dwa tygodnie minęły..
padły pewne piękne słowa..
których potrzebowałam..
nie sprzeciwiałam się..
Dziękuję Ci za tą dziecięcą radość,
z jaką odeszłam wracając do ławki..
Dziękuję za to,
że po raz kolejny przybliżyliśmy się do siebie..
jeszcze bardziej i bardziej..
Serce aż płonie z miłości..



"Lepszy jeden dzień w przedsionkach Twych,
lepszy jeden dzień w domu Twym
niż gdzie indziej, Panie mój,
tysiąc dni...
Lepiej w domu Twoim być
niż gdzie indziej spędzać czas.
W Tobie radość, pokój i zbawienie jest..
Jesteś mą Nadzieją, jesteś mym Schronieniem,
moją Twierdzą - nie boję się!...
Uwielbiam, wywyższam,
ja kocham Cię!... "

Choć czeka mnie wiele ciężkich decyzji
i trudny krok do zrobienia,
nie poddaję się i ufam Ci.
Ty jesteś mą twierdzą, moim schronieniem!
Czego więc mam się obawiać?
Nie muszę niczego!.. :]
bo Twych ramionach zawsze czuję się tak bezpiecznie.. :)

01 października 2009

nieporozumieniowo....

'Ciebie, Panie pragnę; Ciebie, Panie chcę..
w sercu moim miejsce dla Ciebie jest..
proszę wejdź, nie pukaj, drzwi otwarte są..
czuj się, jak u siebie, tutaj jest Twój dom.
I bądźmy razem tak po życia mego kres..
ja i Ty, i Ty i ja..
niech spotkanie nasze całą wieczność trwa. '



"Miłością żyć oznacza żyć Twym życiem,
Królu chwalebny, rozkoszy wybranych.
Dla mnie ukryty żyjesz w Hostii białej,
ja też dla Ciebie pragnę żyć ukryta..
Bo samotności pragną miłujący,
by dzień i noc wciąż trwać serce przy sercu..
Twoje spojrzenie jest moją rozkoszą -
żyję miłością.
Miłością żyć, to każdy lęk odrzucić,
zapomnieć też o błędach swej przeszłości,
nie widzieć śladów żadnego z mych grzechów:
Miłość spaliła wszystko w jednej chwili..
Boski Płomieniu, Ogniu pełen żaru,
w Tobie już mieszkam, Krzaku Gorejący.
W tym upaleniu śpiewa moja dusza -
żyję miłością..'

Uwielbiam tę pieśń..
Taka niezwykła...
Tak bardzo poruszająca serce...

A wieczorem?...
Boli nieufność mi i niewiara w wypowiadane przeze mnie słowa,
zważywszy, że zostały one już wcześniej weryfikowane przez osobę starszą..
Pojmowanie sercem?
Na pewno nie wszystko z tych rekolekcji tak przyjęłam.
część na pewno była przyjęta intelektualnie,
zwłaszcza ostatnie 2 dni treści, gdy zmęczenie dało o sobie znać..
Ale pierwsze dni i "środek" rekolekcji na pewno nie tylko teoretycznie.
Weszłam w nie głęboko,
wielu rzeczy nieprawidłowych, które wcześniej popełniałam,
teraz po rekolekcjach już nie robię..
Ogólnie przez ten czas zaszła jakaś kolejna zmiana.
Stałam się pewniejsza siebie, bardziej optymistyczna,
więcej ufam, mocniej kocham,
widzę i dostrzegam Jego działanie w moim życiu
i odczuwam Jego miłość do mnie,
a że ktoś się z tym nie zgadza, to nie mój problem.

Łzy popłynęły mocno.
A nawet wybuchnęłam płaczem
Wyszła przez ten płacz złość za nieporozumienia wcześniejsze...
Ale to nie były łzy z powodu uderzenia w najczulszy punkt,
czy też łzy oczyszczenia..
a łzy z tego powodu, że po raz kolejny nie wierzy się w coś,
co dla mnie jest ważne.
Zabolało dlatego, że się otworzyłam tak naprawdę
i opowiedziałam czego doświadczyłam,
a zostało to odebrane jako kłamstwo, fikcja,
projekcja, jakaś wymyślona fantazja.
A z mojej strony była to szczera prawda..
Boli.. :(

Na koniec modlitwa nade mną..
i znów łzy w oczach..
Jezu, Ty znasz prawdę,
wiesz, że coś we mnie na tych rekolekcjach pękło.
Coś się zaczęło, a coś się skończyło.
Od jakiegoś sporego czasu stoi przed Tobą już inna Beata.
Beata, kórej miłość i ufność do Ciebie wzrosła jeszcze bardziej.
Beata, która doświadczyła, że jest Twoją księżniczką:
Beatą, która została wcześniej ukryta, zamknięta w wieży,
a którą Ty z tej wieży wydobyłeś
i obdarzyłeś Swym miłosnym pocałunkiem.
To doświadczenie będzie w mym sercu na zawsze.
I nikt mi nie powie, że to intelektualne!!

Piątkowa adoracja?
Będzie ze łzami, bo to wszystko boli..
Bo myślałam, że mogę ufać..
Wejdź w to i to oczyść to,
by nie uniemożliwiało mi funkcjonowania w rzeczywistości..
Lepiej się uciekać do Ciebie niż pokładać ufność w człowieku!.
Jezu, ufam TOBIE.

Ty nie drwisz, nie oceniasz, nie krytykujesz,
Ty słuchasz mnie zawsze, dla Ciebie jestem ważna i piękna.
Ty nie ranisz, jak ludzie..
TY mnie KOCHASZ tak, jak nikt inny pokochać nie może!..
Niech myśli, co chce; jak nie chce, to niech nie wierzy.
Co doświadczyłam, to moje.
Z Tobą PRZETRWAM to nieporozumienie!..

21 września 2009

Spostrzeżenia i owoce rekolekcji :)

Pojechałam sobie nad morze..
I tam spacerowałam..
Samotne spacerki mają swój urok..
Można poobserwować ludzi, ich zachowania, reakcje..

Zobaczyłam wiele par, trzymających za rękę.
Ale tylko na jedną zwróciłam uwagę najbardziej.
Siedzieli na ławce, bez słów, wpatrzeni w siebie, przytuleni..
Widok piękny i radosny :)

A ja?
Tego dnia przeczytałam w Twym Słowie,
że postawiłeś mnie przy Sobie i objąłeś ramionami..
Poczułam się tak, jak tamta para przy molo..
Tak, jak oni czuli się bezpiecznie w swych objęciach,
tak ja poczułam się w Twoich..
Coś pięknego, nieprawdopodobnego... :)

Tego też dnia wracałam z rozmowy z siostrą,
gdzie omawiałyśmy owoce rekolekcji...
Nie miałam problemu z otwarciem się..
Bałam się tej rozmowy, niektórych odpowiedzi,
tego, że może i ona nie zrozumie..
Ale... ona w pełni zrozumiała..
Powiedziała, że to nie było intelektualizowanie;
dostrzegła, że wiele zostało już uzdrowione naprawdę
i widzi, że wiele rzeczy zmieniło się na lepsze..
Ona... która zna mnie 100 razy krócej,
Dlaczego ona?
Bo jest kobietą, głęboką kobietą..
i to chyba dużo wyjaśnia.

A to ostatnie zdanie z mojego zeszytu w czasie Fundamentu:
"Przyszłam do Niego, wtulić się w Jego ramiona,
bo nikt mnie nie kochał."

Dziękuję za Twą miłość do mnie..
Ty tak bardzo mnie kochasz,
że pozwoliłeś mi się zbuntować 2,5 roku temu.
Dałeś mi wolność.
Tak bardzo mnie kochasz, że dałeś mi wtedy wolność.
Bo miłość idzie w parze z wolnością.
Czekałeś i czekałeś..
A ja potem wróciłam..
i po tym buncie nasza relacja pogłębiła się 100 razy bardziej :D

Ktoś ostatnio powiedział:
'współczuję ci takiej historii życia."
A ja?
CIESZĘ SIĘ i za nią dziękuję.
Bo gdyby mi się wszystko udawało,
to nie zapragnęłabym poszukiwania Ciebie..
A gdy wszystko mi się zawaliło,
doświadczyłam, że sama nie dam rady..
Pycha na największym poziomie przeszła w drobną pokorę..
Zwróciłam się wtedy do Ciebie po pomoc i Ty powiedziałeś:
'Nareszcie zwróciłaś się do Mnie i zaczęłaś Mnie potrzebować,
nareszcie jestem ważny w twym życiu,
nareszcie zaczęłaś w ogóle ze Mną rozmawiać.'

Czekałeś i czekałeś..
A ja przez te sytuacje uczyłam się ufności, wytrwałości.
Ponieważ nie nie odczuwałam potrzeby
ufania Ci i kochania, gdy wszystko się układało,
to próbowałeś inaczej.
Widocznie musiałam zostać właśnie tak mocno doświadczona,
by uwierzyć w Twą miłość do mnie i jej doświadczyć :)

Dziękuję Ci za właśnie taką, a nie inną historię życia :)

16 września 2009

Miłość mi wszystko wyjaśniła... ;)

"Jezus jest chory z miłości i daje do zrozumienia,
że taką chorobę można uleczyć tylko miłością." (LT 109)


Przez to, że się oddaliłam, zły wziął wszystko w swe ręce..
Nieporozumienia, kłótnie, smutek, agresja, ból..
Ale dzięki Spowiedzi, Adoracji odzyskałam pokój serca..

Byłam tylko na chwilę..
ale Ty zdążyłeś zapewnić o tym, że JESTEŚ..
że KOCHASZ..

"Miłość mi wszystko wyjaśniła,
miłość wszystko rozwiązała..
Dlatego uwielbiam tę Miłość,
gdziekolwiek by przebywała..

A, że się stałem równiną
dla cichego otwartą przepływu,
w którym nie ma nic z fali huczącej,
nieopartej o tęczowe pnie,
ale wiele jest z fali kojącej,
która światło w głębinach odkrywa,
i tą światłością po liściach nieosrebrzonych tchnie.
Więc w takiej ciszy ukryty ja - liść,
oswobodzony od wiatru..
Już się nie troskam o żaden z upadających dni,
bo wiem, że wszystkie upadną.."

---------

Czy w ogóle muszę jeszcze wspominać, że kocham? ;)
Za to...

TY kochasz tak, jak nikt inny pokochać nie może!... :)

11 września 2009

Nieporozumienie?...

"Umiłowany, Piękno najwyższe!
Ty sam w darze ofiarujesz Siebie.
Chcesz serca mego, więc Ci je daję..
Całą mnie posiądź, moja Miłości.."


Duchowy zamęt zmniejszył się znacząco..
Dlaczego?
Bo mama wróciła ze szpitala..
Bo znalazłam "normalną pracę" jako opiekunka.
Będzie czas na formację, DS, Spowiedzi, rozmowy.
Eucharystie będę musiała przenieść z wieczornych na poranne..
Ale będę miała czas!..

Rozmowy duchowe?
Im dalej w las, tym bardziej się zamykam..
Nie umiem po prostu przed niektórymi osobami się otwierać..
Choć bardzo chcę, to nie umiem..
Potrafię rozmawiać o uczuciach z Nim, z nią...
Ale jak widać nie ze wszystkimi osobami,
z którymi na takie tematy rozmawiać powinnam.


Jak wytłumaczyć, że wiele się zmieniło
i nie jest już tak, jak kiedyś?..
Proszę tylko o ufność do mnie i wiarę w to, co mówię..
Czy tych zmian naprawdę nie widać?..
Czy naprawdę tak dużo wymagam?..

A obraz Boga?

Naprawdę się zmienił..
To nie jest Bóg karzący, odległy,
wyniosły, chłodny, nie opiekujący się..
Owszem - mój ojciec był taki,
ale to dlatego zwróciłam się do Jezusa,
bo brakowało mi miłości!..
I to tu tę miłość odnalazłam.
I to nie tylko miłość ojcowską,
ale i tę Miłość, dla której warto zostawić wszystko
i za którą warto pójsć!..

Gdybym nie miała obrazu Boga kochającego, miłosiernego,
to nie śpiewałabym od długiego czasu pieśni uwielbieniowych
i nie uwielbiała Go!..

A uczucia?
Obecnie po dzisiejszym nieporozumieniu?
Agresja, złość, niechęć, smutek,
poczucie nieufnosci moim słowom, zapewnieniom..
Chęć płaczu, która na pewno wyjdzie na modlitwie.
i tam będzie miało to wszystko swe ujście.

Wiele myśli zaprząta głowę..
Trzeba rozeznać masę rzeczy..
To nie jest ani łatwe, ani przyjemne!..
Zwłaszcza po takim długim czasie trzeba podjąć decyzję..
Niełatwe, ale konieczne..

Wierzę, że mi pomożesz!..
Kocham Cię mocno!..
I ta miłość nigdy nie osłabnie!..

04 września 2009

...

Wiele się dzieje..
Dwa pogrzeby za mną..
A właściwie cztery,
bo ten drugi to potrójny..
Trzej bracia zginęli,
najmłodszy 10letni, najstarszy 19letni..
Ach joo...

A pierwszy?
Ojciec kumpeli z klasy..
Trzymałyśmy się razem, plus jeszcze jedna dziewczyna..
Wszystkie trzy bez ojców..
Akurat my.. akurat nasza trójka..
---
Póki co, pracy nie ma...
Dużo osób odezwie się gdzieś w granicy września/pażdziernika
bądź dopiero w pażdzierniku..
a ja muszę uiścić pierwsze opłaty, raty za szkołę..

zaoczna..
trzeba znaleźć czas na niedzielną Eucharystię..
sobotnie dni skupienia..
no i formację..
a jak dojdzie praca - znaleźć czas na codzienną Eucharystię..

Niech On kombinuje..
niech On się głowi..
pomaga połączyć to wszystko
i znaleźć czas.. :)
---
praca znów "chyba" znaleziona..
od 9 do 21 wieczorem od pon-ndz..
mogę sobie pomarzyć o Eucharystii..
dniach skupienia..
chyba, że na Mszę będę wstawała na 6;30...
wow... :P

umocniona rekolekcjami
UFAM,
że jakoś mi w tym wszystkim pomożesz!..

27 sierpnia 2009

(Po)fundamentalnie... ;)

Fundament?

Specyficzne rekolekcje..
Wiele dały, wiele pokazały,
dużo rzeczy zostało naświetlonych.
A przy tym ja wcale nie taka doskonała,
jak myślałam :P
Bo przecież mechanizmy obronne ma każdy człowiek.

Milczenie zewnętrzne nie udało się
z jednego względu.
Bo pewnego dnia po prostu z mych ust
wypłynęły słowa świadectwa.
Tego, jak ważny jest On,
jak ważna modlitwa, jak Eucharystia.
Nie sądziłam, że wzbudzą one refleksję,
że będą umocnieniem dla starszych wiekiem ludzi..
że tak wielkie owoce z takiego mojego 'gadania' wyjdą...

A siostra M.M. jest kochana.. ;)
i pozostałe siostry z resztą też.. ;)
pewna drobna niespodzianka...
a ja nawet o nic nie prosiłam..
buzia śmieje się do tej pory,
a szczególnie śmiała w tamtym momencie... :)

ale przede wszystkim porozmawiałam.
o tym, o czym chciałam..
teraz wszystko się tak naprawdę zacznie.
jak znajdę czas?
ZNAJDĘ.

wiele trudnych decyzji przede mną.
wiele pracy nad sobą i uczuciami.
ale krok zrobiony :)

a to niespodzianka ze strony sióstr,
bo wytrzymać nie mogę :P

"Umiłowany, Piękno najwyższe,
Ty Sam w darze ofiarujesz Siebie,
chcesz serca mego, więc Ci je daję..
całą mnie posiądź, moja Miłości..
Miłości, która mnie rozpalasz,
przenikasz moją duszę,
przyjdź, mój upragniony,
przyjdź i pochłoń mnie..
Twój żar mnie rozpala
i przynagla pragnieniem..
Boski Ogniu,
pozwól zanurzyć się w Tobie.."
/ słowa: św. Tereska,
muzyka: br. Ephraim /

Prosiłam jedynie o tekst, a dostałam...
prezent na dzisiejszej Komunii :)
To była jedna z najwspanialszych Komunii w życiu.. :)

a co głębiej w mym sercu?
wybaczcie, ale tego tym razem nie zdradzę.. ;)
powiem jedynie,
że muszę dojeżdżać na dodatkowe rozmowy,
bo czasu nie starczyło,
by pogadać o całych treściach. :P

upragniony pokój serca mam... :)..
i jakiś taki uśmiech :D
dziękuję za modlitwę wszystkim!.. :)

21 sierpnia 2009

Karmel


"O, Piękności niestworzona, kto Ciebie raz poznał,
ten nic innego kochać nie może.
Czuję, że tonę w Nim jako jedno ziarenko piasku
w bezdennym oceanie.."


Tak ogólnie,
to założyłam sobie konto w banku.. :)
i chyba znalazłam pracę :)
byłam na rozmowie i w sumie szanse są olbrzymie,
a dziecku spodobałam się od razu jako przyszła opiekunka ;)
za tydzień mam się do kobiety odezwać. :)

Pora zacząć czas rekolekcyjny..
Już teraz widzę, że będą to trudne rekolekcje..
Ale jak trudne, to na pewno będą owocne :)
Orłowo, cisza, spokój, milczenie, kilka dni.
A nade wszystko ON.
i to mi wystarczy ;)



"Pragnę zakochać się w Tobie,
w cieniu Twych skrzydeł się skryć.
Proszę, Panie, chciej wysłuchać mnie,
pragnę kochać Cię!..
Jezu, chcę za Toba iść,
w Twoich ramionach się skryć.
Podaj mi Swoją dłoń,
Panie, wysłuchaj mnie!.."


Czas zawitać w Domu..
Tak, właśnie tam..
Karmel, Orłowo..
Ty - Jezu i ja.
Wyciszenie i MIŁOŚĆ.

Polecam się modlitwie.

15 sierpnia 2009

Deus Meus || o błogosławieństwie :)

"Panie, dobry jak chleb,
bądź uwielbiony od Swego Kościoła,
bo Tyś do końca nas umiłował,
do końca nas umiłował.."


Serce nadal płonie miłością..
taką wielką, jaką nie płonęło do nikogo innego..
Uwiodłeś mnie, Panie, a ja dałam się uwieść..

Wróciłam, ale tylko na chwilę..
By upamiętnić to i owo.. :)

co u mnie?...
Byłam wczoraj na koncercie zespołu Deus Meus :)
pewien kleryk stojący przy mnie, podkręcał jeszcze wszystko :D
klaskał, piszczał, gwizdał na całego :D
wielbił też w ciszy :)
w sumie.. podkręcaliśmy wszystko oboje :P
początkowo ludzie nieśmiało nucili,
ale potem wszyscy zaczęli klaskać, śpiewać, wielbić :)
pięknie :D

i ten jego brewiarz podstawiony mi niemal pod nos
coś mi przypomniał.. :P

na nowo odkryłam pieśń :
"Już teraz we mnie kwitną Twe ogrody"..

a nade wszystko:
Kocham, więc nie muszę się bać!
Ty mówisz mi, że Miłość ta zabiera strach..
Ty dajesz mi Miłość Swą, zabierasz strach..
ta pieśń była w odpowiednim czasie i miejscu..

Ty wiesz, czego się boję..
Ta jedna rzecz, a tak wielka..
Ale jeszcze dużo czasu...
Wszystko może się do tego czasu ułożyć..
Możesz przemienić ich serca tak, by zrozumiały..
Zabierz mój strach!...

A na dzisiejszej homilii pojęłam,
jak ważne jest BŁOGOSŁAWIEŃSTWO..
Trzeba błogosławić!...
I nie tylko tych ludzi dobrych, sprawiedliwych,
ale i tych zagubionych.. tych, którzy nas zranili!..
Nie trzeba koniecznie tego robić przy pomocy znaku krzyża.
Możesz błogosławić w ciszy swego serca..
błogosławić wszystkich,
których spotykasz na swej drodze..
Wtedy życzysz im dobrze, życzysz szczęścia..
Ile osób w taki sposób pobłogosławiłeś/łaś?..
Uczmy się tego, abyśmy zawsze żyli miłością i Miłością :)

26 lipca 2009

Miłość.. :]

"Moją miłością jest Chrystus, życie moje." (P 26)

Ostatnio dużo rozmyślałam nad wszystkim..
Spaliłam za sobą mosty przeszłości..
Stare kalendarze, pamiętniki..
Nawet jak patrzę na pierwsze notki bloga,
to myślę, czy by ich też nie skasować..
Tak BARDZO zmieniłam się od zeszłego roku, od dwóch lat..
a to wszystko dzięki Niemu.. :]



Przepełniona Twą miłością.. :]
Kocham Cię nieopisanie..
Serce się raduje, dusza śpiewa:
"Po imieniu wezwał mnie,
głosem jasnym jak brzask.." ;]


Rozradowałeś mnie, Panie!..
A ja zostałam pochwycona przez Twoją miłość!..


Dziękuję to tak mało...

16 lipca 2009

Trzy drogi i wybór? :)

NMP z Góry Karmel

"Jeśli chodzi o zmartwienia rodzinne,
to powierzaj je Panu Bogu i nie troszcz się o nie więcej.
Wszystko obróci się na dobre tym, których kochasz.
Kiedy sama się o to troszczysz,
wtedy Pan Bóg przestaje się troskać
i pozbawiasz w ten sposób rodzinę tych łask,
które by otrzymała, gdybyś ty zdała się na Niego" (RW, 402)
/myśli św. Tereski na każdy dzień - 12.07/

Ten fragment pasował tego dnia ewidentnie...
Dobrze..
Nie będę się troszczyć, martwić.
Pragnę całkowicie zdać się na Ciebie.
Zostawiam Tobie tę sytuację z mamą.
Będzie tak, jak Ty chcesz.
Zgadzam się na to.
---
Początkowo zastanawiałam się,
czemu postawiłeś na mej drodze tę dziewczynę..
Mężatkę, z dwójką małych dzieci.
Przychodziłam odwiedzić ją prawie codziennie..
Bawiłam się z jej synkiem, z jej córką..
Cieszyłam się z tych zabaw z dziećmi,
ale nie widziałam w tym wszystkim sensu, celu..
Teraz, jestem pewna, że odnalazłabym się i w macierzyństwie.
Dzieci są kochane i nawet gdy płaczą, mają swój urok ;)
Od września będę się nimi opiekować :)

Samotność?..
w niej też bym się odnalazła.
dawny Caritas?
i to nie tylko dla kilku punktów na świadectwie..
spędzałam tam więcej czasu niż "trzeba było"..
karmienie, spacery, rozmowy, czytanie książek..
Aż chciało się tam być, pomagać, służyć, opiekować się..
Spełniłabym się tam jako wolontariuszka..

Droga zakonna?...
tego chyba nie muszę tłumaczyć..
Karmel...
miejsce tak bardzo mi bliskie..
czuję się tam jak w domu..
ten niebywały pokój serca, który mi towarzyszy,
zawsze gdy tam jestem..
to pragnienie modlitwy za grzeszników, za kapłanów..
pragnienie bycia "duchową matką"...

każda z tych dróg równie piękna, ale i równie ciężka..
na każdej z nich widzę siebie..
nie jestem zapatrzona jedynie w jedną ścieżkę..
długie przemodlenia, długie rozmowy..
nigdy nie chciałam pójść tą drogą, którą ja miałam dla samej siebie..
zawsze pragnęłam wybrać tę, którą On ma dla mnie...
kolejne modlitwy, kolejne obserwowanie znaków do każdej ścieżki..
aż w końcu wybrałam...
odpowiedziałam Mu "TAK"..
i ta obecna radość, i ten pokój serca tak wielkie,
jak na Zesłaniu Ducha... :D
tak, to o dar, łaskę rozeznania powołania tam właśnie prosiłam..
a teraz?
to żywe pragnienie ciszy, modlitwy - za ludzi, za kapłanów
jeszcze bardziej się ożywiło, stało się jeszcze głębszym..
wzrosła radość, pokój..
owoce wyboru są niesamowite...

dziękuję, że powołałeś mnie do pracy w Twej winnicy :)
choć lękam się trochę, czy dam sobie radę w takim miejscu,
to stawiam na bezgraniczną ufność Tobie.
Ty powołujesz nie sprawiedliwych, wielkich, silnych,
a grzeszników - małych, słabych,
którzy sami nie mogą nic..
a z Tobą mogą wszystko!..
W Tobie moja siła, moja ufność :)

10 lipca 2009

Sianowo..


"Karmelitanka, która by nie była apostołem,
oddaliłaby się od celu swego powołania
i przestałaby być córką seraficznej św. Teresy,
która pragnęła tysiąc razy oddać swoje życie
dla zbawienia jednej duszy (L 177, LT 198)."
/ Myśli św. Tereski na każdy dzień - 10.07/

Fragment pasuje do tego,
co uczyniłam dziś w sianowskim kościele..
ale o tym poźniej..


----
Wyniki rekrutacji?
Nie dostałam się.
Na 50 przyjętych - jestem 160 któraś...
Nie ma najmniejszych szans...

Rok w plecy...
Praca?...
tak...
chyba tak..
ale nie wiem gdzie, co, jak..

załapałam doła...
wiem, że nie ufam wystarczająco..
gdzieś w podświadomości myślałam,
że może jednak się dostanę..
esz... łzy?... tak... łzy...
złość, agresja, bezradność, bezsilność...


Lecz dziś postanowiłam o tym nie myśleć..
pojechałam do Sianowa, by się bawić, tańczyć.
Podpisałam też w kościele deklarację członkowską KWC..
już dojrzałam do tej decyzji przez ostatnie sytuacje..
nie miałam już takich wątpliwości, jak w zeszłym roku..
nie miałam żadnych wątpliwości.

a dalej?
jedno spotkanie, którego się nie spodziewałam.
podanie ręki, życzenia, uśmiech, miłe słowa..
trochę beki..
a na koniec błogosławieństwo - za którym tak bardzo tęskniłam..
tak zwyczajnie, po ludzku, - gdy zaczynałam już myśleć,
że znów się coś popsuło..
hmm..
oczy - czy naprawdę mówią wszystko?
esz.. gdyby wiedział o rekrutacji...
ale wie tylko o radości z powrotu mamy..
i widzi ją, bo jej nie ukrywam..
oczy się śmieją..
ale gdzieś w środku kryje się smutek odnośnie studiów..
którego dziś nie pokazałam,
bo postanowiłam cieszyć się z możliwości bycia w Sianowie.
zauważył błysk w oczach..
ale nie miał okazji zobaczyć wczorajszych łez i ogólnie smutku..
i dobrze chyba w sumie..
to zostawię tylko dla Kogoś.

cieszę się z jego obecności..
szkoda, że tego nie przeczyta,
ale było to piękne spotkanie..
które mnie umocniło i poprawiło humor.. :)

dzięki Ci, Jezu, za to właśnie spotkanie.
to był chyba najwspanialszy tegoroczny prezent :)
ucz mnie większego zawierzenia Tobie,
bym się nie poddawała w trudnych momentach,
bym ufała Ci w każdym położeniu..

i tak Cię kocham...


"Niepokalana Matko Wielkiego Zawierzenia
- oddaję się Tobie bez zastrzeżeń!.."

08 lipca 2009

Boska Słodyczy...

"Blisko, blisko, blisko, jesteś Panie mój...
Blisko tak, że czuję tchnienie Twe.. "


Nie chcę być świętą połowicznie..
Nie boję się przy tym dla Ciebie cierpieć...
(już mnie i tak bardzo w moim krótkim życiu doświadczyłeś)..
Jedyne, czego się boję to tego, że zachowam swą wolę..
Więc zabierz mi ją, bo wybieram wszystko, czego Ty chcesz!...
Teraz nie pragnę już niczego,
jak tylko kochać Cię do szaleństwa!...

"Dotknął powiek balsamem śniadych rąk,
po imieniu wezwał mnie głosem jasnym jak brzask.."
- w głośnikach brzmi..

Od dawna odczuwałam pragnienie,
by kochać tylko Ciebie,
by tylko w Tobie znajdować radość..
i co?...
zamieniłeś w gorycz wszystkie ziemskie pociechy..
prosiłam o to nie sama z siebie..
tylko jak dziecko,
które powtarza słowa wypowiadane przez bliską osobę..
Ty te pragnienia spełniłeś i stałeś się przez to
najwspanialszą Słodyczą..
najsłodszą Słodyczą..
Słodyczo, Miłości nieskończona - kocham!...

----
rekolekcje w Karmelu załatwione na sierpień :)
udało się :D
i nawet mogę na dłużej niż 4 dni..... :D
zajarana jak gwizdek :D
ze szczęścia :D
dzięki, Jezu!.. :D

04 lipca 2009

Natręctwo :P

"Jezu, mój Jezu, wszyscy Cię szukają..
Jak to się stało, że ja Cię znalazłem?
Jezu, mój Jezu, wszyscy Cię szukają..
Jak to się stało, że Ty mnie znalazłeś?"
/pieśń z czuwania Ipt./


Wczoraj nie mogłam, ale dziś poszłam.
Bo jesteś Miłością Miłosierną :)
przyszłam pokornie prosić Cię o przebaczenie
i wtulić się w Twe serce - gorejące ognisko miłości,
by teraz jak DZIECKO cieszyć się z tego,
że znów tak bardzo blisko Ciebie jestem.. :)
Spowiedź tym razem trudna,
ale Twa miłość jest większa od mych grzechów, upadków i słabości :)

"(...)Dzięki Ci za Miłość,
I za gwoździ krwawy ślad,
Dłonie Twe uniosły mnie,
Obmyły mnie.
W Przebaczenie wtulam się (...)"

Mama w domu..
ale ta choroba niczego jej nie nauczyła..
to wszystko znów powróciło...

Ty spełniłeś prośbę natrętnego mężczyzny, który przyszedł nocą do przyjaciela, bo potrzebował trzech chlebów..
Mówisz "Ten chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu,
że jest jego przyjacielem, to z powodu jego natręctwa
wstanie i da mu tyle, ile potrzebuje!"..

Ja wierzę, że spełnisz i mą prośbę odnośnie mamy
właśnie przez te moje natrętne codzienne błagania,
bo będziesz miał dość wysłuchiwania tego na okrągło :P
więc dla świetego spokoju ulitujesz się nade mną
i udzielisz jej tego, czego potrzebuje :P

kocham Cię, wiesz?.. :)

30 czerwca 2009

Wyniki...

"Słowa Jego są słodyczą i cały pełen jest powabu.
Taki jest Miły mój, o to Przyjaciel mój, córki Jeruzalem.."
/"MÓJ MIŁY"/
-----
Dziś otrzymałam wyniki matur..
Zdać - zdane.
A jak? to nieistotne.
Najważniejsze, że zdałam.

Kłótnia z siostrą o to, co potem...
I znów łzy w oczach, i znów złość..
Nie będzie układać mi życia.

Teraz, gdy już wiem, że sierpień mam wolny,
mogę załatwić rekolekcje u sióstr..
jeśli się nie uda z braku terminów,
mam jeszcze rekolekcje w Gorzędzieju :)
Ojciec zaprasza :)
w sumie z nieba mi spadła ta wiadomość od niego :)

Teraz.. trochę odpoczynku,
zabawy z rekrutacją na pedagogikę
i wielkie oczekiwanie..
zeszłoroczny próg zaczynał się od 56%..
z moich wyników obecnie wychodzi nieco więcej..
lecz nieznacznie więcej..
jak ja bym chciała, by próg niewiele się zmienił..
no ale, poczekamy - zobaczymy..

mama wychodzi ze szpitala w piątek..
radość, ale... też nie do końca..
co będzie, jak tamta sytuacja niczego jej nie nauczyła?...
---
pochłonięta zewnętrznymi sprawami, codziennością..

22 czerwca 2009

W ciszy..


"W ciszy szukam słów, by podziękować za Twą miłość.
W ciszy jest mój Bóg, tam zawsze szukam Go.

W ciszy serca brzmi radosne / pokorne "fiat" mojej duszy.
W ciszy pragnę być milczeniem u stóp Twych.

W ciszy modlitw szmer każdego dnia do Ciebie wznoszę,
Życie daję swe, Ty w ciszę zmieniasz je,
Dziękuję za miłość Twą, nie pragnę już niczego więcej,
Nie szukam pustych słów, bo ciszą jest mój Bóg.

On jest Panem mym. "
/Marta Rogasik i scholka, W ciszy szukam słów/


Zaczęłam od nowa ściągać wszelkie pieśni..
I gdy szukałam pewnej, to trafiłam na tę..
Każdy wers jest piękny na swój sposób.
Nie umiem wskazać najpiękniejszego.
Każdy jest przepiękny.
Nie będę niczego komentować.
Ta pieśń oddaje wszystko, co trzeba :)

20 czerwca 2009

Lepiej.. ;)

"Tylko Oblubieniec wie,
kto naprawdę jest w Nim zakochany..." :]

Tak..
Nic nie muszę mówić, bo Ty i tak to wiesz..

"Tak, tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham!
Tak, tak, Panie, przecież Ty to wiesz!"

Nie umiem opisać tej miłości,
tego, co czuje me serce..
To takie niesamowite..
takie piękne!.. :]

nie tylko zakochana, ale naprawdę kochająca..
i to nie tylko wtedy, gdy jest dobrze..
ta miłość do Ciebie zdecydowanie dojrzalsza niż w zeszłym roku,
wolna od emocji, a taka już bardziej oczyszczona.. :)

a Ty?
Ty kochasz mnie tak bardzo mocno,
że czuję się najszczęśliwszą dziewczyną na świecie :D
bo doświadczenie Twej miłości
stało się czymś najpiękniejszym w moim życiu :)

dzisiejszy Dzień Skupienia przeszedł mi koło nosa..
sprawy rodzinne, szpital i mama, były ważniejsze.
a że wkradł się niepokój i łzy na Eucharystii symbolizujące,
że jest ciężko - to nie oznacza wcale, że nie kocham :]

bo to właśnie teraz kocham jeszcze mocniej!
i na Ciebie liczę, bo na samą siebie nie mam co :)

modlitwa wróciła na swoje miejsce,
umocniona dzisiejszą Spowiedzią, jestem spokojna ;)
Zostawiam Ci całą tę sytuację.
Ufam Ci całkowicie!

wracam do "O naśladowaniu..." :)

16 czerwca 2009

W ramionach Miłości.. :]

"Ofiaruję Tobie, Panie mój..
Całe życie me, cały jestem Twój, aż na wieki.
Oto moje serce przecież wiesz..
Tyś miłością mą jedyną jest.."

Gdy na wczorajszej Eucharystii usłyszałam tę pieśń,
me serce się rozradowało.. :D
Jakże głębokie są te słowa...
A mnie poruszyły, dotknęły tak maksymalnie.. :)

----
Komp ożył, ale niezupełnie...
Nie wykrywa mi karty dźwiękowej i graficznej..
Głośniki nie działają..
Po formacie straciłam wszystkie piosenki..
Oazowe, uwielbieniowe, adoracyjne i inne równie piękne..
Ach joo .. :(..

---
A to słowa, które jakiś czas temu mnie poruszyły...
i poruszają nadal..
"Wtul się w serce swego Oblubieńca
przepełnione tak mocno miłością do Ciebie.
Zachwyć się cichością i pokorą Jego serca.
Niech szczególnie bliskie Ci będzie wezwanie:
'Serce Jezusa, gorejące ognisko miłości.'..."

Jezu.. skąd on wiedział,
że z całej litanii właśnie te wezwanie
dotknęło, ujęło mnie od początku czerwca najbardziej?..

przesiąknęłam Twą jakże piękną i czułą miłością tak,
że niczego mi już do szczęścia nie trzeba... :D

13 czerwca 2009

Cisza... :]

Komp zepsuty doszczętnie,
ale że u kuzynki jestem, to wpis będzie ;]

----

"Chlebie najcichszy, otul mnie Swym milczeniem..
Ukryj mnie w Twojej bieli..
wchłoń moją ciemność.."
Wyciszona..
Spokojniejsza..
Ale dobrze mi z tym..
Chyba odnalazłam to, czego poszukiwałam..

Przeanalizowałam sobie trzy ostatnie lata..
wiele sytuacji, moich zachowań, ran, lęków..
Nie obyło się bez łez na modlitwie..
ale przez to, że je wypłakałam,
od razu lżej się zrobiło..
wszystko ze mnie zeszło..
zeszło to, co wczesniej było tłumione..

już lepiej ;]
po głośnym uwielbianiu przeszłam teraz na ciszę..
w ciszy ma dusza odpoczywa...

z niecierpliwością czekam przyszłej soboty,
przyszłego Dnia Skupienia..
ciszy, spokoju, modlitwy..

W między czasie minął roczek,
odkąd codziennie przyjmuję Cię do serca.. :]
może to dla kogoś nic niezwykłego..
ale jak sobie przypomnę moje wcześniejsze zmagania
ze skrupułami,
to świadomość tej rocznicy bycia z Tobą tak blisko,
jest dla mnie czymś najpiękniejszym w świecie :D

Dzięki Ci, Jezu, że uleczyłeś tę paskudną chorobę mej duszy... :]

Na Eucharystiach wyciszona, ale z uśmiechem,
bo ilekroć podchodzę do ołtarza i przyjmuję Cię do serca,
wracam obdarzona najwspanialszym pocałunkiem :]
Twoim, Jezu, pocałunkiem :]
i to nie tylko jednym, bo codzień następnymi :]
ach! jak bardzo mnie kochasz :]

08 czerwca 2009

Lednicowo...

Tak jakoś dziwnie..
Lednica?
Ok, ale chyba nie była dla mnie..
Za głośno, za tłumnie..

Tak jakoś zapragnęłam tej ciszy karmelitańskiej...

Ale z drugiej strony..
od dwóch dni - modlitwa brewiarzem :D
i nareszcie wejdę w ten rytm :D

ale... i tak..
potrzebuję ciszy i spokoju..

CISZY...

31 maja 2009

Zesłanie Ducha Świętego... :D

Tak bardzo pragnęłam tam pojechać..
A tak niewiele brakowało, a bym się tam nie znalazła..

Jednak wcześniej jeszcze trafiłam do Sopotu Wyścigi..
Uwielbianie oczywiście..
I modlitwa wstawiennicza nade mną:)

akcja "Poszukiwanie gdańskiego Żabiego Kruka" się powiodła :D
oraz ponowne spotkanie ze znajomą kobietą..
i te nasze porozumiewawcze uśmiechy do siebie wzajemnie :P
kościół św. Piotra i Pawła ze SNE został odnaleziony :)
a co za tym idzie cztery godziny śpiewu, uwielbiania..
w między czasie Adoracja w ciszy..
ludzie spoczywali w Duchu Świętym..
modlitwa jednoczesna..
idealnie...

a ja patrzyłam się na Ciebie i nie mogłam oderwać oczu..
uśmiechałam się do Ciebie cały czas...
podeszłam do Ciebie, dotknęłam Cię..
byłeś tak blisko na wyciągnięcie ręki..
po raz kolejny doświadczyłam Twej miłości tak namacalnie!..
wewnętrzna radość, pokój były na najwyższym poziomie..
i znów taka głęboka rozkosz, zadowolenie...
nigdy nie byłam tak wewnętrznie spokojna,
przepełniona miłością.
nigdy do takiego stopnia...

w pewnym momencie nie potrafiłam niczego zaśpiewać..
nie mogłam wypowiedzieć ani słowa..
patrzyłam na Ciebie i...
poczułam się tak błogo w Twych ramionach..

Ty byłeś tam, ale tak szczególnie byłeś we mnie,
w mojej duszy, w mym sercu...
dogłębnie pewna Twej obecności, miłości,
nie pragnęłam niczego więcej jak trwać w Tobie..
nie liczyli się ludzie, ich zachowania, reakcje...
straciłam poczucie świadomości,
muzyka dla mnie ucichła,
choć w rzeczywistości grała bardzo głośno..
czas się dla mnie zatrzymał..
byłeś tylko Ty i ja..
i to było najpiękniejsze!...

takiego wielkiego zadowolenia jeszcze nie było..
tak szczęśliwa jeszcze się nie czułam..
aż nie umiem tego opisać własnymi słowami..
hmm.. takie napełnienie Twą jakże piękną, czułą miłością..

Ty jesteś Pięknością! Jesteś Miłością!..
rozpływałam się w Twej miłości.. w Tobie..
tak jakoś duchowo odpływałam..
nie wiem, jak to nazwać :P

A sama Eucharystia?
Dziękuję, że pod koniec Mszy SNE przejęła pałeczkę..
a co za tym idzie - uwielbiania c.d.

hmm.. był to czas bogaty w doświadczenia...
wierzę, że będzie owocny :)
a o jakie dary prosiłam?
to pozostanie w mym sercu :P

--
wiem, że się powtarzam, ale..
dziś tzn. tej nocy to wszystko było jeszcze sto razy mocniejsze,
a co za tym idzie - piękniejsze ;)

Ty we mnie, ja w Tobie. :)

I chociaż wiele rzeczy przekazałam,
to i tak wielu nie umiem ubrać w słowa.
Tak więc znów powiem za św. Tereską :
"Ty, jeden, znasz wszystkie tajniki mej duszy!...”

26 maja 2009

Nadal uwielbieniowo... :) / Dokąd (Ten, kto przychodzi)

Zafascynowała mnie pieśń.. kolejna... :) głęboka..
wykonanie jest nawet...
http://w880.wrzuta.pl/audio/1iYScxtkSO5/gospel_rain_-_ten_kto_przychodzi

"Skąd przychodził ten cień nad pergamin snu?
Jak wczesny deszcz w spragnione usta me.
Powiał silniej wiatr w martwych okien czerń.
On wiedział, że ukryłem w dłoniach ból.
Dotknął powiek balsamem śniadych rąk,
Po imieniu wezwał mnie,
Głosem jasnym jak brzask.

Refren: Ten, kto przychodzi jak świt jesienny
Ten, który czeka na krople pamięci
Ten, który milczy gdy słowa jak ogień.
On zawołał przez noc, bym nie zgasnął jak zmierzch.
Bym nie zgasnął jak zmierzch..


Dokąd odszedł we mgle, ruszył kontur drzew,
Wydrążył trakt przez gniewnych sadów toń.
Został ten lniany dzień, nad nim płowa twarz.
Po środku drogi stałem wpatrzony w nieba kres.
Dotknął powiek balsamem śniadych rąk,
Po imieniu wezwał mnie głosem jasnym jak brzask.. "
/ "Dokąd (Ten, kto przychodzi)"/

piękne...
tak sobie szperałam..
i znalazłam Gospel Rain...
a co mi tam... :D
etap uwielbiania trwa nadal ;)
i... wewnętrznie jest dobrze ;)
i nie chodzi tu o poleganie jedynie na uczuciach ;)

odpoczywam biernie i czynnie :P
telewizja, komp, ale i... rower :D
---
a wieczorna rozmowa?
może jest kontrowersyjny.
ale go szanuję.
co z tego, że wiele razy mnie uraził, zranił?
co z tego?!
trzeba wyjść ze swojej niechęci do ludzi.
a nawet pierwszą okazać miłość po wyświadczonym złu,
może wystarczy tylko uśmiech.
a zobaczy się wtedy,
że od tej pory czyjś stosunek do nas się zmieni na lepsze.

nasza relacja została uzdrowiona.
bo co?
bo po zranieniach z jego strony nie obraziłam się, nie zraziłam,
a wyszłam jeszcze na dodatek z miłością i serdecznością pierwsza.
ja.
po tym wszystkim.
i co? i warto było.
bo kto wie, czy to nie dzięki właśnie mojej dojrzałej reakcji,
ta relacja wygląda już teraz tak dobrze?

wszelki mój ból, żal został pokonany.
żadnej złości już w sobie nie czuję.
a rana była głęboka, wywołana wieloma niefajnymi sytuacjami.
na to miejsce weszła miłość.
On to uleczył.
bo się otworzyłam.
dzięki temu POKÓJ serca jest.
i żadna sytuacja, żadne słowo w tej relacji nie zburzy już go.
wiele się we mnie zmieniło od dawna..

23 maja 2009

Zmiany.. zmiany.. wewnętrzne zmiany..

" Me serce w uwielbieniu śpiewa Ci:
Jak wielkiś Ty, jak wielkiś Ty..
Me serce w uwielbieniu śpiewa Ci:
Jak wielkimś Ty, jak wielkimś Ty.."


Ostatnio coraz więcej uśmiechu, radości..
Chyba wróciłam do stanu sprzed grudnia 2006 :)
pesymizm poszedł w kąt,
tak, znów jestem tą optymistką sprzed lat :D

osobą odważniejszą, pewniejszą siebie..
spontaniczną, ufną - jak dziecko..
widzę, jak wzrosła we mnie wiara, nadzieja i miłość ;)
i to nie chwilowo - a na dłuższą metę :)

a to WSZYSTKO dzięki Tobie :)
w tym nie ma żadnej mojej zasługi :)

bywają trudniejsze dni, momenty..
ale już przeżywam je inaczej,
bo ofiarowując je Tobie..
emocje już nie rządzą..
wiernie trwam przy Tobie,
nie poddaję się, nie rezygnuję..
stabilniejsza?
myślę, że tak..
już stabilniejsza :)

kocham, ufam, uwielbiam..
upodobałam sobie ciszę, samotność..
zanurzona w oceanie Twej miłości
i napełniona nią - odpoczywam w Tobie..
patrzę się na Ciebie i czuję się bezpiecznie..
bo w ramionach Miłości :D..

a w środku - wewnętrzny pokój, radość, zachwycenie..
jak wspaniale, jak dobrze..
i taka wewnętrzna pewność Twej obecności..
coś niezwykłego..

nie chce się gadać i myśleć na modlitwie..
a tylko siedzieć, patrzeć i być..
ze świadomością, że Ty JESTEŚ..

zaczęłam się do Ciebie uśmiechać ;)
tak po prostu :)

16 maja 2009

Odpocznienie, uzdrowienie.. ;)

"Odpoczęłam w cieniu Tego, którego pragnęłam.." / św. Tereska

Ach tak...
Znalazłam odpocznienie w cieniu Twych skrzydeł..
w nich mogę się schronić..
Już nie muszę się niczego obawiać.. :)
Odpoczywając w Tobie, czuję się bezpiecznie..
Nie muszę nic mówić, tylko pozwolić się kochać,
bo pragniesz mnie, o Miłości.. :)
czujesz do mnie olbrzymią słabość, bo poślubiłeś mnie Sobie.. ;)
doświadczam tego.. jakie to wspaniałe!....

cały czas we mnie wszystko kipi miłością..
ach, jak to wytłumaczyć?..
serce przepełnione miłością po brzegi..
może ta miłość się nawet wylewa?...

dziękuję Ci, że naprawiłeś, uleczyłeś tę relację..
w prawdzie nie jest to relacja z nią, ale...
z tamta relacja też wymagała uzdrowienia..
pojawiła się normalna rozmowa,
zainteresowanie o ostatnie dni,
świadkowanie, matury..
a na koniec drobny żart nawet..
wow.. tak niewiele, a jaka radość.. :D

czy zniknął mur między nami?..
nie umiem powiedzieć.
ale na pewno wiele cegieł się skruszyło ;)
dzięki, Jezu! :D

a dziś mija 10 lat od przyjęcia Cię
po raz pierwszy w Komunii Świętej :D
"Ach! jakże słodki był dla mojej duszy
pierwszy pocałunek Jezusa!.." - powtórzę za Tereską :)

Aż chce mi się śpiewać ponownie:
"Juz teraz we mnie kwitną Twe ogrody..
Już teraz we mnie Twe królestwo jest"... :D
Kocham Cię! :)

13 maja 2009

Odpoczynek... i bycie świadkiem.

"Przyjdź, mówi Duch, przyjdź..
Kto słyszy niechaj powie - przyjdź..
Przyjdź
- mówi Oblubienica - Przyjdź..

Kto pragnienie odczuwa - niech przyjdzie,
Kto chce wody życia - niech darmo zaczerpnie
"

Piękna pieśń.. :D
Wczorajsze bierzmowanie, świadkowanie..
już dawno zdawałam sobie sprawę z tego trudnego zadania,
które mi powierzono..
ale TY przez fragment Zwiastowania pokazałeś,
że tak, jak dla Maryi - i dla mnie przygotowałeś trudne zadanie..
ale nie pozostawało mi nic innego jak powiedzieć Ci:
'Oto ja służebnica Pańska,
niech mi się stanie według słowa Twego'..

Wiem, że świadek ma wskazywać drogę, być drogowskazem..
ale nie takim drogowskazem jak znak, który jest wbity w ziemię
i nic więcej nie robi..
ma być drogowskazem ŻYWYM..

czy ja potrafię być taką osobą?
sama z siebie - nie,
moja krucha i słaba natura nie pozwalają na to,
ale to dlatego mam Ciebie,
by pytać się Ciebie, jak postępować, co robić.. ;)

świadek to nie osoba idealna, która wszystko wie, zna na wszystko odpowiedzi.
ale to osoba, która doświadcza swej słabości i dlatego o wszystko pyta się Ciebie..
i w Tobie szuka tych odpowiedzi..


tego doświadczyłam ostatnio..
może Ameryki tym nie odkryłam,
ale jakoś teraz to dopiero do mnie doszło..

Ty umacniasz, dasz siły i potrzebne łaski,
bym jak najlepiej mogła dawać świadectwo swym życiem, słowem..
z Tobą i dzięki Tobie mogę być dobrym drogowskazem dla innych..
sama z siebie nie mogę nic, ale z Tobą mogę wszystko!..

zatem pokornie proszę - ucz mnie bycia przykładem, świadkiem..
nie tylko dla niej, ale i dla innych,
którym mogłabym przybliżyć Ciebie ;)

-----

Matury zakończone..
Choć gdzieś w podświadomości wiem,
że będę musiała pojawić się na poprawce sierpniowej..

Ale póki co - odpoczywam..
Zmęczona fizycznie, psychicznie..
Nareszcie można poczytać jakąś książkę..
Obejrzeć film, spędzić czas na łonie natury..
popatrzeć na piękną zieleń, kolorowe kwiaty..
zachwycić się pięknem przyrody..

zauważyłam od czasu orłowskich rekolekcji.
że nauczyłeś mnie cieszenia się z drobiazgów..
drobiazgów, których wcześniej nie dostrzegałam..


coś się we mnie zmienia z każdym dniem, miesiącem, rokiem..
ale to piękne.. :)
staję się wrażliwsza na piękno, widzę Cię we wszystkim wokół..

a przy tym jestem jakaś taka wyciszona wewnętrznie..
ach, jak mi tak dobrze.. ;)

06 maja 2009

Na półmetku..

"Jesteś Życiem mym,
więc każdy ruch robię w Tobie, Jezu;
Ty pozwalasz wciąż oddychać mi..
Jesteś Drogą mą,
więc każdy krok stawiam w Tobie, Jezu;
Ty pozwalasz wciąż oddychać mi.
Fale Twojej łaski, Panie;
Gdzie nie spojrzę, tam wciąż widzę Cię!
Twa miłość mnie uwiodła!
Jezu, jakże to możliwe jest?!"



Matury..
Kiepsko poszedł mi polski i wos..
Pojawił się lęk odnośnie niedostania się na studia..
Oczy się szkliły na Mszy..
Najprawdopodobniej czeka mnie sierpniowa poprawka..

Chyba zacznę szukać pracy na przyszły rok.
I to nie dlatego, że Ci, Jezu nie ufam z tymi studiami,
ale tak chyba będzie lepiej..
muszę trochę odpocząć od tej nauki...
praca na wakacje już prawie znaleziona..
czekam tylko na ostateczną zgodę..

Esz.. wszystko o rok się przesunie..
ale może dojrzeję przez ten rok do DECYZJI jeszcze bardziej..
Tydzień modlitw w intencji powołania.
Ty wiesz, że zgadzam się na pracę w Twej winnicy, Panie!..
bo tego pragnę najbardziej.

Kocham Cię i pragnę Ci służyć..
Ale pojawia się lęk..
Czy jestem odpowiednią osobą?
Czy sobie poradzę?
I to w takim miejscu?

I nagle słyszę:
"Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości
budzą się w waszych sercach?"

tak.. zmieszana to właściwe słowo..
trochę radosna, a trochę zalękniona..
zachwycona, ale przerażona..

jednak ten fragment też mnie pocieszył i umocnił, bo mówisz:
JA JESTEM. Czemu wątpliwości budzą się w Twym sercu?
Tak.. Ty mi dziś mówisz,że nie mam się czego lękać,
bo jesteś i będziesz ze mną..
Mówisz, że nie mam wątpić, czy to na pewno ta droga,
bo zapewniasz Swą pomoc na niej..
wystarczy zaufać i dać się prowadzić :)

I tak, jak mówił ks. Pawlukiewicz - wszystkie moje
dawne konstrukcje życia
: z dwójką dzieci, rodzicami przy boku,
z wielkim ogródkiem przy domu się posypały..
bo chciałam, by było tak, jak ja sobie wymarzyłam..
a Ty wszedłeś i wywróciłeś to wszystko do góry nogami..
chciałeś inaczej..

czasem w życiu potrzebna jest taka wielka wirówka..
Dziękuję Ci za nią, bo wiele mogę się wtedy nauczyć!...


A więc dobrze.. mówię Twojej konstrukcji mojego życia TAK..
chociaż jest ona zupełnie różna od mojej - to dobrze!
bo to Ty wiesz najlepiej, co jest dla mnie najlepsze :)
I choć zły podsuwa lęk, to wiem gdzieś tam w środku, że będziesz mnie na tej wybranej przez Ciebie dla mnie drodze wspomagać..
Odpowiadam Ci na to Twoje wezwanie..
"Powołałeś mnie, Panie - to teraz kombinuj! :)"...

Powołanie.. powołanie.. powołanie..
Potrzeba mi jeszcze więcej modlitwy..
mogę o nią prosić?..

01 maja 2009

MIłość, ufność, uwielbianie ;)

Z dzisiejszej wieczornej adoracji:
http://www.youtube.com/watch?v=9RwqDNEFxaA
a taką małą poprawką: "mym" -> "moim" ;)



"Jak łania pragnie wody ze strumieni,
Moja dusza pragnie Cię..
Tylko Ty jesteś moim pragnieniem,
Zawsze chcę uwielbiać Cię..
Tylko Ty jesteś Mocą mą, Twoja wola - wolą mą..
Tylko Ty jesteś moim pragnieniem,
Zawsze chcę uwielbiać Cię."

Zakochana?..
tak.. na zabój zakochana.. ;)
ale jak to wytłumaczyć?..
chyba nie da się tego wytłumaczyć..
bo nie umiem opisać tego słowami..
to trzeba poczuć, przeżyć,
tego trzeba doświadczyć :D
pomóż uwierzyć ludziom,
że jestem Twoja i tylko Twoja..

od trzech dni na Eucharystiach uśmiech
nie schodzi mi z twarzy :)
pewnie komicznie to musi wyglądać,
ale ja po prostu cieszę się z tego, że mogę z Tobą być :D

na dworze zielone drzewa, kwitnące piękne kwiaty..
i to wszystko Twoje dzieło..
ach!..
mogłabym spędzać na łonie natury cały swój czas..
tak wspaniale.. zieleń, cisza, a w tym wszystkim Ty..
wiosna w sercu ;)

zakochana po uszy..
dziś na wieczornym czuwaniu to do mnie doszło..
Moja dusza PRAGNIE CIĘ..
Tak.. Ciebie.. i.. tylko Ciebie!.. :)
TYLKO TY jesteś moim PRAGNIENIEM.

tak.. to konkretny wybór.. ja wybieram na zawsze CIEBIE..
tak.. to decyzja na całe życie..
dlaczego?
bo kocham miłością taką, jaką nie umiem pokochać nikogo innego..
serca nie umiem podzielić..
bo wiem, że w moim sercu na zawsze będziesz Ty..
owszem - ludzi kocham i będę kochać Twoją miłością,
ale Ciebie kocham tak, jako moją jedyną miłość..
tak, jak kocha się osobę, którą wybrało się jako drugą połowę..
to wybór.. najwspanialszy z wszystkich możliwych :)
a wątpliwości? będą.
ale liczy się WIERNOSĆ wyborowi :D


Kocham.. i rozpływam się w Tobie..
Ty wszystko wiesz..
TY wiesz, że Cię kocham..

Dziękuję za ten dzień od rana do wieczora
spędzony z Tobą, Jezu.. :D
---
Żadnej matury nie przestraszę się ;)
Jak wyjdzie, tak wyjdzie.. :P
Nie będzie doła, jak źle pójdzie.. ;)
Już nie jestem tą dołującą się dziewczyną sprzed 1,5 roku..
Postawiłam na BEZGRANICZNĄ ufność Tobie.
Będzie tak, jak TY chcesz :)
Niech się Twoja wola stanie... ;) Amen. :D

27 kwietnia 2009

Odnów mnie..

"Uczyń mnie gałązką w krzewie winnym,
Duchem płonącym jak ognisty krzew,
Niech liście me nie zwiędną nigdy,
Oczyść mnie i pozwól w Sobie trwać..

Odnów mnie, daj przynosić dobry owoc..
Wyzwól mnie i nowe życie daj..
zasadź mnie nad płynącą żywą wodą.

Uświęć mnie i naucz w Sobie trwać...

Ty, którego miłuje dusza moja,
wskaż mi, gdzie pasiesz stada Swe..
Ku źródłom wody żywej mnie prowadź,
Bym nie błąkał się, szukając Cię. "

z wykonaniem, bo muzyka tak pięknie komponuje się tu ze słowami... http://www.youtube.com/watch?v=Mx_w2kNKd-w

----
Jezu...
już nie tyle krzyk mi przeszkadza, co rozmowy ludzi wokół..
wszystko drażni.. potrzebuję ciszy..
w niej wszystko jest takie piękne..
w ciszy ma dusza odpoczywa..
umiłowałam ją sobie szczególnie od ostatniego roku..
pragnę ciszy, spokoju, Ciebie..
i chcę trwać nie tylko przy Tobie.. ale i trwać w Tobie..

Jezu.. powtórzę za słowami tej pieśni.. :
"TY, którego miłuje dusza moja..
wskaż mi, gdzie pasiesz stada Swe.."

nie umiem wyrazić tego, iż mimo faktu że jest ciężko wewnętrznie,
to wszystko we mnie aż kipi miłością!..

chyba tylko TY potrafisz to zrozumieć.. ;)

24 kwietnia 2009

Doprowadzona do pionu :D

Jezu..
wczorajszy dzień to była katastrofa..
wujek ze swoim kolegą przyszli skończyć skręcanie mebli..
mama "dała czadu" tak, że do końca dnia ryczałam jak bóbr..
ale powód zostawię dla Ciebie..
proszę Cię.. pomóż mi wychodzić do niej z miłością,
bo nie potrafię tego...
nie umiem darzyć ją szacunkiem..
już nie po tym wszystkim..
proszę Cię, uzdrawiaj moją relację z nią..
bo tu potrzebne jest uzdrowienie..

czasem nie mam siły się jej sprzeciwiać,
bo ona jako choleryk krzyczy, wrzeszczy, a ja nienawidzę krzyku..
boję się go, na samą myśl o nim mam ochotę się gdzieś schować..
a ona ciagle wrzeszczy i ja z moją wysoką wrażliwością już nie wytrzymuję..
wiem, że to ucieczka, może i usprawiedliwianie..
tak więc, proszę - uzdalniaj mnie do kochania ją pomimo wszystko..

agresja, złość?..
mam spokojną naturę, rzadko się wściekam,
ciężko wyprowadzić mnie z równowagi.
jej się umiejętnie ewidentnie udaje..

----
Jezu..
Po Spowiedzi jesteśmy blisko :)
wiem, że przychodzisz do mnie w codzienności i w niej się spotykamy, ale...
ja tak bardzo tęskniłam za Tobą.. Tobą w Komunii Świętej..
Tobą - Jezusem Eucharystycznym!...
Eucharystia.. tak. to takiego spotkania potrzebowałam..
osłabiłam się, potrzebowałam Ciebie i Twego Ciała, by się pokrzepić, umocnić..
dziś, gdy przyjęłam Cię do serca,
pojawił się wielki uśmiech, że znów wrócą Eucharystie,
bo znów wszystko wróci do normy,
a tamto to był dwutygodniowy koszmar, który na szczęście już się skończył :)

proszę.. ucz mnie miłowania wszystkich...
zwłaszcza tych, którzy mnie ranią i zadają ból..
Ty wiesz, że to ją mam na myśli..
pragnę mieć ze wszystkimi ludźmi dobrą relację..
Kocham Cię, Jezu, i ufam Ci bezgranicznie..