Strony

29 listopada 2014

Czuwajcie!

Diagnoza oceniona na 5! I dzięki temu 5 na koniec. Wow! Chociaż coś się udało! Jednak nie mam czasu na odpoczynek, dużo pracy przede mną.
W miedzy czasie siostra wciąż marudzi mi o prawku, no i chce kupić mi w miarę tani, używany samochód...  Szczerze? Jakoś tego wszystkiego nie widzę.

___________

Ale coś daje mi dużą radość - roraty będą o św. Teresie z Avila. Jest radość!

A dziś?
Chyba Pawlukiewicz. A potem?
Uroczyste I Nieszpory i świętowanie rozpoczęcia Roku Życia Konsekrowanego :) :)



«Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie». / Mk 13,37/

24 listopada 2014

Już niedługo.

Minął kolejny tydzień...
Paradoksalnie ten weekend był spokojniejszy, więcej czasu na odwiedziny znajomych... Choć na wtorek do zrobienia diagnoza, to jednak sporo już zrobiłam w czwartek, jako że czwartki wolne. Widzę, że po Spowiedzi jest inaczej, lepiej. Przestałam uciekać od ludzi, chować się w domu. Mam siłę do robienia tego, co do przygotowania na zajęcia. Uporządkowałam wszystkie kserówki, wszystko co do wydrukowania wydrukowane. Nawet zaczęłam czytać literaturę na środę. Diagnoza już ku wykończeniu. Oddałam zaległe książki w bibliotece. Do przodu. Wciąż jednak zostaje pod znakiem zapytania wywiad w stowarzyszeniu... Wciąż pozostaje czekać... To jest mi kulą u nogi, gdyż wlecze się niesamowicie... i nie wiem już, w jakie inne miejsce jeszcze mogłabym ewentualnie uderzyć...

Co ciekawe - za tydzień rozpoczyna się adwent. Szczerze? Nie mogę się doczekać! To czas oczekiwania, czuwania, tęsknoty.

Ruszają ciekawe rekolekcje internetowe PLASTER MIODU.
Parę słów o nich: Na każdą adwentową noc będą krótkie rozważania Słowa połączone z modlitwą, a 3 razy w tygodniu dłuższe komentarze do Słowa. Temat "PLASTER MIODU" dlatego, że każdej adwentowej nocy Bóg pragnie przyłożyć te plastry do naszych ran, osłodzić nasz ból, nakarmić nasze spragnione ciała i dusze. Prowadzi o. Szustak i będzie samo Słowo!! Nagrania umieszczane będą na stronie Langusty, Fb no i pewnie na YouTube

Coś zauważam. Przygnieciona uczelnianymi treściami, jestem spragniona SŁOWA. 

19 listopada 2014

Nagroda


Koło zdane! Pięknie dziękuję za modlitwę wszystkim modlącym się :)

Ale zacznę od początku...
Na początku kobieta prowadząca ćwiczenia uznała, że dwie najlepsze grupy będą zwolnione z kolokwium, a dwie słabsze - napiszą kolokwium... Najlepsza grupa - wiadomo - dostała 5, druga stopniując 4,5.  Moja grupa i jeszcze jedna miały pisać.. Na przedostatnich zajęciach druga ze słabszych grup oszukała w punktacji i dodała sobie dwa punkty, mając tym samym dwa punkty więcej od mojej grupy. Gdyby nie to, że nie miałam wcześniejszych punktów cząstkowych - mogłabym to uargumentować, a mając przed oczyma moje własne podsumowanie - nie był to wystarczający dowód... Grupa ta ubłagała kobietę, by otrzymali 4, jako trzecią z kolei możliwą ocenę, jako że mają trzecią z najwyższych ilość punktów. Kobieta się zgodziła, mimo iż początkowe ustalenia były inne. Bunt mojej grupy nic nie wskórał. Tylko moja grupa miała pisać kolokwium...

Pytania, co prawda, były banalne. Na jedno nie odpowiedziałam, bo było podchwytliwe, ale reszta wypadła w porządku. Dostałam 4.

W tym momencie pod koniec zajęć kobieta zrobiła coś, co mnie totalnie zaskoczyło, czego nigdy bym się nie spodziewała. Pomijam fakt, że pytania były łatwe, a chwilę przed kołem powiedziała, że da pytania z książek... Co zabawniejsze, powiedziała: "za odwagę, że zdecydowałyśmy się pisać i na pocieszenie" - miała coś dla nas... Dostałyśmy od niej na koniec przybory szkolne - długopis oraz zeszyt.

Dziwnie się czułam w obecności całej grupy. Dyskomfort?

Moje poczucie krzywdy i niesprawiedliwości chyba zostały jakoś zaleczone dzięki temu zadośćuczynieniu... Boli, z iloma oszustwami, krętactwami tutaj się spotykam... Wiem jednak, że nigdy nie posunę się do czegoś takiego i nie będąc osobą podatną na wpływy zachowam wierność swoim zasadom oraz wyznawanym wartościom. I "opłaciło się" ;) Nie dość, że dostałam 4, tak, jak ta trzecia oszukująca grupa, to jeszcze zyskałam pewien symboliczny drobiazg...



"To mówi Pan: Powstrzymaj głos twój od lamentu, a oczy twoje od łez, bo jest nagroda na twe trudy..."  / Jr 31,16 /   ;)

17 listopada 2014

Od nowa.

Ale mam przeciw tobie to, że odstąpiłeś od twej pierwotnej miłości. Pamiętaj więc, skąd spadłeś, i nawróć się, i pierwsze czyny podejmij! /  Ap 2,4-5a



Ten fragment z czytania... Przenika mnie do głębi za każdym razem, kiedy słyszę go w czasie Mszy. Czyli bardzo rzadko, nie mniej moje przeżywanie go jest bardzo intensywne. Ważne rzeczy z mojego życia się przypominają... Głównie mam tu na myśli 4 werset.

Jedna istotna rzecz - zaczęłam od nowa. To nic, że spowiedź jedynie 5-minutowa... To nic, że w sumie nawet sama nie chciałam poświęcać na nią więcej czasu, bo przecież kolokwium jutro i sporo jeszcze do ogarnięcia... To nic, że poszłam do parafii, żeby nie tracić czasu na dojazd tam, gdzie zwykle. Przecież do swojej parafii mam niecałe dwie minuty drogi, a gdybym pojechała dalej, straciłabym około godziny, a tak mogę tę godzinę wykorzystać na naukę. No i właśnie - po chwili oddechu, wracam do nauki. Polecam się modlitwie, jutro o 12stej - koło.


Dziś krótko. 

Boże Ojcze, proszę Cię o Twego Ducha z pełnią Jego darów i łask!

16 listopada 2014

Zimno.

Po ludzku ma miejsce wewnętrzna tragedia... Psychiczna, duchowa; fizyczna już może mniej. Naturalnie ze Spowiedzi nici... Czekałam na dzisiejszy dzień, na spotkanie. Adoracja. Źle się czułam, bardzo. Najlepiej było, gdy nie patrzyłam... Ławek w kaplicy było dużo, ale duszpasterz dosiadł się akurat do mnie. Czemu? Wolałam się nie wiercić, by nie zwracać na siebie uwagi...
Później jednak rozsypały się moje klocki... Zapytałam o czwartek.. lecz usłyszałam kolejny raz wykręty, tym razem dlatego, że nagle trzeba kogoś odwiedzić... Jakoś nie wierzę, że to cały dzień zajmie...
Żałuję, że otworzyłam się ze swoją historią. Żałuję.
Przyjaciel miał rację - tamten nie pomoże. I chyba to jest najsmutniejsze, bo... teraz widzę, że naprawdę nie mam nikogo...

Dostałam list od sióstr, u których byłam w wakacje. Króciutki, ale jaką radość sprawił! W nim m.in. zaproszenie na rekolekcje na przełomie roku. I szczerze? Wdzięczność ogromna, bo idą mi bardzo na rękę. Bo przerwa między jednymi rekolekcjami a drugimi powinna wynosić rok, a mnie chcą przyjąć na nie po... 5 miesiącach! :)  Lecz wypadałoby się do tego czasu ogarnąć, spowiednika znaleźć, kierownika także... na pewno zapytają... A tu nic z tego... Moje plany i nadzieje coś niweczy raz po raz...

We wtorek koło. Tak bardzo chciałam się uczyć już od soboty, w niedzielę... A nawet nie zajrzałam, no i też zaraz idę spać... Nie mam na nic sił... Jutro...? Wolałabym pisać koło będąc po Spowiedzi, wtedy jakoś łatwiej byłoby mi przyjąć to, co się wydarzy... A jakoś tak nic tego nie zapowiada... Niby tylu kapłanów wokół mnie, a kiedy potrzebuję, to nie ma żadnego, który realnie chciałby, mógłby i umiałby pomóc...


"- Co ty tak w kurtce, zimno ci? Może się rozbierz, tu jest dość ciepło..."
 - Zimno mi. Jestem zmarźlak.

Tak, zimno mi. W moim sercu zimno.

Jezu, rozpal mnie... rozpal moje serce na nowo miłością ku Tobie.

14 listopada 2014

2 J 1,8a

Dziś po zajęciach przyszła myśl, by iść do Spowiedzi, ktokolwiek będzie... lecz po nieprzespanej nocy, o zmęczenie nietrudno i zamiast 1/2 godziny snu, zrobiło się 3 h.. Przyjechałam na styk na Mszę i w konfesjonale ten, do którego chciałam iść we wtorek, lecz go nie było.
Wszystko nie tak.

Wszystko mnie drażni. Izoluję się. Po Mszy uciekam do domu, z nikim nie rozmawiam, nie chcę.

W dzisiejszym czytaniu zasmuciło mnie jedno zdanie...
"Uważajcie na siebie, abyście nie utracili tego, co zdobyliście pracą..." 2 J 1,8a
bo...
1,5 msca bez Spowiedzi... i czuję, że realnie tak się dzieje. To, co kiedyś udało mi się wypracować, teraz z własnej winy zatracam... Dawną systematyczną pracę nad sobą szlag trafił. Pamiętam, że gdy mijał miesiąc, zamiast dwóch tygodni, słyszałam, jak mocno zaniedbałam... Teraz? Widzę, jak zrąbałam to wszystko, lecz totalnie nie mam sił... Zrobiło się błotko i grzęznę...

Przede mną wtorkowe koło... Muszę się uczyć, choć jestem krucha psychicznie, fizycznie, duchowo. Najtrudniejsze, że nie potrafię powstać. Tak, to jest najgorsze. Nie umiem zacząć od nowa.


Boże Ojcze, pomóż mi wrócić do Ciebie...

12 listopada 2014

Flm.

Patrzę na jutrzejsze czytanie i się uśmiecham....

(Flm 1,7-20)
Bracie, doznałem wielkiej radości i pociechy z powodu twojej miłości, że mianowicie serca świętych otrzymały od ciebie pokrzepienie. A przeto, choć z całą swobodą mogę w Chrystusie nakładać na ciebie obowiązek, to jednak raczej proszę w imię miłości, skoro już jestem taki. Jako stary Paweł, a teraz jeszcze więzień Chrystusa Jezusa - proszę cię za moim dzieckiem - za tym, którego zrodziłem w kajdanach, za Onezymem. Niegdyś dla ciebie nieużyteczny, teraz właśnie i dla ciebie, i dla mnie stał się on bardzo użyteczny. Jego ci odsyłam; ty zaś jego, to jest serce moje, przyjmij do domu! Zamierzałem go trzymać przy sobie, aby zamiast ciebie oddawał mi usługi w kajdanach noszonych dla Ewangelii. Jednakże postanowiłem nie uczynić niczego bez twojej zgody, aby dobry twój czyn był nie jakby z musu, ale z dobrej woli. Może bowiem po to oddalił się od ciebie na krótki czas, abyś go odebrał na zawsze, już nie jako niewolnika, lecz więcej niż niewolnika, jako brata umiłowanego. Takim jest on zwłaszcza dla mnie, ileż więcej dla ciebie zarówno w doczesności, jak w Panu. Jeśli więc się poczuwasz do łączności ze mną, przyjmij go jak mnie! Jeśli zaś wyrządził ci jaką szkodę lub winien cokolwiek, policz to na mój rachunek! Ja, Paweł, piszę to moją ręką, ja uiszczę odszkodowanie - by już nie mówić o tym, że ty w większym stopniu winien mi jesteś samego siebie. Tak, bracie, niech ja przez ciebie doznam radości w Panu: pokrzep moje serce w Chrystusie!


To tylko fragment króciutkiego listu. Miałam się w nim odnaleźć. Odnajduję się w jakiś sposób w każdej z trzech postaci. Pawle, Filemonie, Onezymie. Pokutę tą wysłałam mailem, bo nie miałam możliwości inaczej. Może i dobrze się stało? Zwłaszcza, że osoba, która ją czytała była właśnie tą, której bardzo wiele w życiu zawdzięczam.

- - - - - 

Abstrahując od tematu, wracam myślami na uczelnię. Pierwszy dzień po dłuższym weekendzie i już obładowana kolejnymi wymaganiami. Zaczynają zbliżać się koła, zaliczenia... A mi z dnia na dzień coraz ciężej walczyć z wszechogarniającą złością, zdenerwowaniem. Właściwie - nie, nie walczę. Jestem tryskającą bombą.


Sen?... chyba pora uciec w sen... mimo iż na piątek "jedynie" 250 stron... 




I nieodłączny element każdego dnia




10 listopada 2014

Przerywnik.

Myślę, że już dawno nie miałam takiej przerwy w Spowiedzi jak teraz. Źle mi z tym, wiele rzeczy, które jeszcze jakiś czas temu były ważne, teraz wydają się błahe i uznane za "nic takiego". Tępi się sumienie, tępi... 

A w międzyczasie Duch Święty jakoś tak próbuje działać we mnie na tyle, na ile Mu pozwalam... A działa różnie. Czasem nawet posługując się portalami społecznościowymi.... 











06 listopada 2014

I-czwartkowa rozmowa.

Studia dają w kość. Dziś wolne, złapałam chwilę oddechu.

Dzisiejsza rozmowa? 4 ostatnie lata w pigułce. Jest inny, totalnie. Mniej wrażliwy, mniej empatyczny. Na plus jest to, że jest dżentelmenem. :) Że słuchał z zainteresowaniem, z uwagą i w czwartki ma wolne tak, jak ja, no i powiedział, że jeśli chcę, możemy rozpracowywać to, co powiedziałam punkt po punkcie na dalszych rozmowach.. Nie wiem, na ile pomoże, bo choć obaj byli na tym samym roku, to dziś zupełnie nie wiedział, co powiedzieć i czasem spłaszczał moje problemy, głaszcząc po głowie... Może dlatego, że dzisiaj pierwszy raz i nie wiedział, czego się spodziewać.

We wtorek, gdy byłam totalnie wykończona po zajęciach do późna, ostatkami sił weszłam na fb. I ku mojemu zdumieniu i radości rozpoczęła się dłuższa rozmowa z Przyjacielem. W nowym miejscu mu ciężko, dokładnie w szkole, ale wierzy, że to tylko kwestia czasu i młodzież da się "ujarzmić". Padło też pytanie co u mnie. Powiedział, że w kontekście spowiedzi tamten może być, ale na dłuższą metę do pomagania mi w mojej sytuacji raczej nie specjalnie, lecz mam sama zbadać... Raz jeszcze uświadomił mi, że... ciągle uciekam.

Tymczasem dziś?
Rozczarowanie? Chyba trochę tak. Miałam spore oczekiwania. Chyba to mnie zgubiło. Ale chcę dać szansę... W końcu to pierwszy raz. Pierwsze koty za płoty. Musimy do siebie dotrzeć, siebie poznać. Ja muszę zaryzykować otwarcie się bardziej. A wtedy, jak Pan da, rozpocząć czwartkowe spotkania prowadzące ku pracy nad sobą.

Dziś I czwartek miesiąca...
Panie, utwierdzaj i umacniaj w powołaniu osoby, które powołałeś, a które jeszcze nie zostały posłane...

___________

Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła. Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia.


Łza, jedna za drugą w czasie czytanej Ewangelii... Czemu? Nie wiem. Przecież niby wszystko w porządku...
Boże, "szukaj mnie, bo sama nie wiem już, bo nie wiem kiedy sama się odnajdę."

03 listopada 2014

Cmentarz.

Dziś podczas spaceru na cmentarz nie miałam nastroju. Wspomnienia wróciły... Poszliśmy na grób "naszych", a gdy chciałam zatrzymać się jeszcze nad tamtymi, to wyrazili niechęć. Powiedziałam, że moglibyśmy za nich także się pomodlić... Z bólem serca się zgodzili... Szłam niemrawa... bo ja lubię tamten zakon ze względu na prowadzone przez nich rekolekcje... i nagle w pewnym momencie: "sorry za tamto..." I przytulenie. Byłam w szoku.

Później, gdy szliśmy sam na sam, to zagadnęłam i... sama w to nie wierzę, ale... umówieni na czwartek na rozmowę. Boże, nie wiem, co z tego wyjdzie, czy to ten... Najwyżej się wygłupię - już mi nie robi. Ciekawe jest tylko to, że to będzie wtedy pierwszy czwartek miesiąca... może tak miało być?!

A w międzyczasie wtorek i środa - najgorsze dni całego tygodnia. I odrabianie poprzednich piątkowych zajęć. Do zrobienia w tym tygodniu: projekt, kolaż, przeczytanie kilku rozdziałów książek, masa artykułów i obejrzenie filmu.



 Boże, byle do czwartku.
_____________

Z soboty:
"Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni."

Błogosławiona... 
choć po ludzku wydaję się przegrana, wybrakowana, to dla Ciebie jest zupełnie inaczej. <3