Strony

30 sierpnia 2012

Pełnia Miłości... :)

"Paweł, z woli Bożej powołany na apostoła Jezusa Chrystusa, i Sostenes, brat, do Kościoła Bożego w Koryncie, do tych, którzy zostali uświęceni wespół ze wszystkimi, którzy na każdym miejscu wzywają imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa, ich i naszego Pana. Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego i od Pana Jezusa Chrystusa. Bogu mojemu dziękuję wciąż za was, za łaskę daną wam w Chrystusie Jezusie. W Nim to bowiem zostaliście wzbogaceni we wszystko: we wszelkie słowo i wszelkie poznanie, bo świadectwo Chrystusowe utrwaliło się w was, tak iż nie brakuje wam żadnego daru łaski, oczekując objawienia się Pana naszego Jezusa Chrystusa. On też będzie umacniał was aż do końca, abyście byli bez zarzutu w dzień Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wierny jest Bóg, który powołał nas do wspólnoty z Synem swoim Jezusem Chrystusem, Panem naszym." / 1 Kor 1,1-9 /


Minęły niecałe dwa tygodnie... Ale musiałam, bo zaczynało być jakoś tak nieswojo, ciężko, trudno i stawałam się coraz słabsza...
Spotkałam się z ogromną Miłością i Miłosierdziem...
Tyle słów o owieczce, trzymanej na ramionach, pielęgnowanej, przytulanej mocno do Serca, której za nic w świecie nie wypuści z rąk, z której cieszy się bardziej niż z pozostałych 99, ukochanej, umiłowanej, której nie opuści, nie zostawi, nie odrzuci... I to nie były slogany... Pierwszy raz chyba tak mocno zdałam sobie sprawę ze swej słabości, z ogromu swej nędzy i zarazem głębokości, ogromu Jego miłości, wierności i przebaczenia... Zobaczyłam to tak jasno..

Tyle słów o miłości, Miłości... Tak ciepło, serdecznie, z wielką delikatnością, z głębokim pokojem.. I czułam, jak coś w mym sercu pęka.. Popłynęły rzewne, palące łzy... Wcześniej raz tylko miałam taką Spowiedź...

"Idź gdzieś indziej. On się upomina o swoich wybranych..."
"Jak sobie z tym poradzić? Idź z tym przed oblicze Chrystusa"...

I najmocniejsze dla mnie..
"- Rozkochaj mnie w Sobie na nowo!..
  - Rozkochaj Mnie w sobie na nowo!.."

Nie mógł wiedzieć, gdzie był tymi słowami w moim sercu. Czego dotknął, jakiego miejsca, jakiego wspomnienia. Ale potem popłynęły - i słowa, i łzy... Kolejne...

No i na chwilę przed pokutą dostałam obrazek, wprost z Brewiarza -
 z Pasterzem, owieczką oraz kielichem wraz z Hostią... no i napisem:
"Pan mym pasterzem, nie brak mi niczego"... Pasuje idealnie...

"PAN mym PASTERZEM, NIE BRAK mi NICZEGO."

Czytanie, w czasie którego płynęły łzy... i tamte słowa z pieśni na ofiarowanie...
"Na ramiona swoje weź, o Panie, tych, co sami wrócić już nie mogą"...
Na te słowa kiedyś tam zwróciłam uwagę.. aż do teraz..
I teraz to nie o stan grzechu ciężkiego chodzi... o żadne potworne odejście...
Chyba wiem, o jaki powrót chodzi.
 

Dzięki Ci, Panie, za ten błogosławiony czas! Bądź uwielbiony!

29 sierpnia 2012

"Nie lękaj się ich..." :)

"Pan skierował do mnie następujące słowa: Przepasz swoje biodra, wstań i mów wszystko, co ci rozkażę. Nie lękaj się ich, bym cię czasem nie napełnił lękiem przed nimi. A oto Ja czynię cię dzisiaj twierdzą warowną, kolumną żelazną i murem spiżowym przeciw całej ziemi, przeciw królom judzkim i ich przywódcom, ich kapłanom i ludowi tej ziemi. Będą walczyć przeciw tobie, ale nie zdołają cię zwyciężyć, gdyż Ja jestem z tobą - wyrocznia Pana - by cię ochraniać." / Jr 1,17-19 /


Pod wpływem tego Słowa uśmiech na mej twarzy był ewidentny... To właśnie po tym Słowie powiedziałam swego czasu w domu, że zgłosiłam się i jestem kandydatką, że pragnę wstąpić... A dziś? Dziś pod wpływem tego Słowa powiedziałam, że wyjeżdżam we wrześniu na parę dni poza diecezję..
Potrzebuję tego czasu. By móc gdzieś odreagować... Odpocząć, tak psychicznie..

A tymczasem... Za chwilę trzeba iść do pracy... Jutro dla odmiany - na rano... :)

27 sierpnia 2012

Byle do września...

+ No to w Imię Boże...

Wczorajsza poranna Eucharystia za mamę w parafii.
Nie da się być w kilku miejscach jednocześnie.
Wciąż zastanawiam się, czy decyzja, jaką podjęłam,
jest zgodna z tym, czego On chce...

Coraz bardziej doświadczam, jak bardzo brakuje mi modlitwy wspólnotowej...
Jak tęsknię za wspólnotowo odmawianym Brewiarzem...
Modlitwy indywidualnej dużo jest, ale... tęsknię za wspólnotową...
Wiem, mam codzienną Eucharystię, lecz... dla mnie to "tak mało"...

Brakuje też rozmów, brakuje formacji... Nie chcę być sama... Nie teraz...
Panie, ześlij kogoś... Sama nie umiem... Potrzebuję kogoś, by nie osłabnąć...
Słowo Boże? - oczywiście...
TY? - tak, ale...
potrzebuję też tutaj obok człowieka,
który wysłucha, pomoże, zobiektywizuje...
Przepraszam, że czasem nie wystarczasz...

Solo Dios basta...

18 sierpnia 2012

Przymierze.

Z piątkowej Liturgii:

"To mówi Pan Bóg: Postąpię z tobą tak, jak ty postępowałaś, ty, któraś złamała przysięgę i zerwała przymierze. Ja jednak wspomnę na przymierze, które z tobą zawarłem za dni twojej młodości, i ustanowię z tobą przymierze wieczne. Ty zaś ze swej strony wspomnisz na swoje postępowanie i zawstydzisz się, kiedy przyjąwszy siostry twoje tak starsze, jak młodsze od ciebie, dam ci je za córki w myśl zawartego z tobą przymierza. Odnowię bowiem moje przymierze z tobą i poznasz, że Ja jestem Pan, abyś pamiętała i wstydziła się, i abyś ze wstydu ust swoich nie otwarła wówczas, gdy ci przebaczę wszystko, coś uczyniła - mówi Pan Bóg." / Ez 16,59-63 /

"I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela.(...) Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo. Rzekli Mu uczniowie: Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić. Lecz On im odpowiedział: Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane. Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!" / Mt 19,5-6.9-12 /

Ach to Słowo... Uśmiech, radość, wdzięczność przeplatane z zawstydzeniem, ale i tęsknotą, miłością...
Na Adoracji dotknęłam mocno tego, że tęsknię za Nim, do Niego... Co ciekawe, przecież niby blisko jestem przez codzienną modlitwę, Eucharystię, doświadczam Jego obecności każdego dnia przy mnie, a jednak... bardzo za Nim tęsknię, bardzo mi Go brakuje... Jak ktoś kiedyś powiedział: bycie blisko nie wystarcza, chce się być BLIŻEJ.. i bliżej, i bliżej...

Na modlitwie już jakiś czas temu zrodziła się pewna myśl, dotycząca teraźniejszości, która wymaga rozeznania.
Proszę o modlitwę!

... a książka "Wybrane przez Chrystusa" baaaardzo mi odpowiada :)

13 sierpnia 2012

...

Dziś od rana dzień wypełniony... :)
Eucharystia, potem Adoracja w centrum... :) dalej niemałe zakupy w Edycji,
zaczytanie się w drodze powrotnej, a w domu słuchanie ulubionych pieśni, tak po cichu, w tle - to ostatnio bardzo uspokaja, wycisza... Tego potrzebowałam... Nie sądziłam, że te pieśni usłyszane dziś w księgarni mi to uświadomią...
A teraz, pora do pracy. A że mam do niej daleko - zabieram książkę do autobusu... :)
No i gdzieś tam brzmi mi melodia i słowa:

"Gdy drogi pomyli los zły
I oczy mgłą zasnuje,
Miej w sobie tę ufność,
Nie lękaj się!
A kiedy gniew świat Ci przysłoni
I zazdrość jak chwast zakiełkuje,
Miej w sobie tę ufność,
Nie lękaj się!

Ty tylko mnie poprowadź,
Tobie powierzam mą drogę.
Ty tylko mnie poprowadź,
Panie mój!

Poprowadź jak Jego prowadzisz,
Przez drogi najprostsze z możliwych.
I pokaż mi jedną,
Tę jedną z nich!
A kiedy już głos Twój usłyszę
I karmić się będę nim co dzień,
Miej w sobie tę ufność,
Nie lękaj się!..."

09 sierpnia 2012

Edytka...:)





"Na pustynię chcę ją wyprowadzić i mówić jej do serca. I będzie Mi tam uległa jak za dni swej młodości, gdy wychodziła z egipskiego kraju. I poślubię cię sobie na wieki, poślubię przez sprawiedliwość i prawo, przez miłość i miłosierdzie. Poślubię cię sobie przez wierność, a poznasz Pana." / Oz 2,16b.17b.21-22 /

Posłuchaj, córko, spójrz i nakłoń ucha,
zapomnij o swym ludzie, o domu twego ojca.
Król pragnie twego piękna,
on twoim panem, oddaj mu pokłon.

Córa królewska wchodzi pełna chwały,
odziana w złotogłów.
W szacie wzorzystej prowadzą ją do króla,
za nią przywodzą do ciebie dziewice, jej druhny.

Z weselem je wiodą i w uniesieniu,
wkraczają do królewskiego pałacu.
Synowie twoi zajmą miejsce twoich ojców,
ustanowisz ich książętami na całej ziemi.
/ Ps 45,11-12.14-17 /

Przyjdź, oblubienico Chrystusa, przyjmij wieniec, który Pan przygotował dla ciebie na wieki.

Po raz kolejny CUDOWNE Słowo.... :) nad którym nie sposób przejść obojętnie... :)
Byłam poza parafią, w innej nieco dalej, gdzie są homilie w tygodniu i jakoś tak buzia śmiała mi się od ucha do ucha na całej Mszy... :) Eucharystia z Komunią w wiadomej intencji ;] A i tamtejszy ks tak fajnie mówił o tej dzisiejszej patronce... :)

W pracy? Dziś na początku słabo... Ale gdy zaczęłam Go prosić o pomoc, w ostatnich dwóch godzinach hojnie pobłogosławił, nie spodziewałam się ... :) Ludzie sympatyczni dziś wyjątkowo, dużo radości mi dali.

ON W CODZIENNOŚCI porządkuje moje dawne relacje z ludźmi, konfrontuje :) Wszystko mam na miejscu... :) Nie muszę szukać nie wiadomo gdzie... ;) To samo było bezpośrednio z moją mamą... :)

A jutrzejsze Słowo:
"A dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka. Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju. Choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności. Po nieznacznym skarceniu dostąpią dóbr wielkich, Bóg ich bowiem doświadczył i znalazł ich godnymi siebie. Doświadczył ich jak złoto w tyglu i przyjął ich jak całopalną ofiarę. W dzień nawiedzenia swego zajaśnieją i rozbiegną się jak iskry po ściernisku. Będą sądzić ludy, zapanują nad narodami, a Pan królować będzie nad nimi na wieki. Ci, którzy Mu zaufali, zrozumieją prawdę, wierni w miłości będą przy Nim trwali: łaska bowiem i miłosierdzie dla Jego wybranych." / Mdr 3,1-9 /
Ten fragment był akurat na pogrzebie mojej mamy.. :)

A dalej...
"Każdy niech przeto postąpi tak, jak mu nakazuje jego własne serce, nie żałując i nie czując się przymuszonym, albowiem radosnego dawcę miłuje Bóg..." / 2 Kor 9,7 /
:) :)

"(...) Nie przelęknie się złej nowiny,
jego mocne serce zaufało Panu.
Jego wierne serce lękać się nie będzie

i spojrzy z wysoka na swych przeciwników." / Ps 112, 7-8 /

Mocne serce zaufało... :) Nie lęka się... :)

"A kto by chciał Mi służyć, niech idzie na Mną,
a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa." / J 12,26 /
Nic dodać, nic ująć!...

Tu tak bardzo krótko i na powierzchni, cała jedynie przed Nim ;)

07 sierpnia 2012

Odnowiona ;)

Liturgia na jutro BARDZO MNIE porusza... Trwam przy tym Słowie cały dzień i nie chcę opuszczać, tak cenne słowa do mnie kierujesz... Zachwycam się, błogosławię Cię w Twym Słowie. Zatapiam się tak, że nic nie jest w stanie odciagnąć mnie od Ciebie... Pokój, radość, wdzięczność, wzruszenie, podniesienie....

"To mówi Pan: Znajdzie łaskę na pustyni naród ocalały od miecza; Izrael pójdzie do miejsca swego odpoczynku. Pan się mu ukaże z daleka: Ukochałem cię odwieczną miłością, dlatego też zachowałem dla ciebie łaskawość. Znowu cię zbuduję i będziesz odbudowana, Dziewico-Izraelu! Przyozdobisz się znów swymi bębenkami i wyjdziesz wśród tańców pełnych wesela. Będziesz znów sadzić winnice na wzgórzach Samarii; uprawiający będą sadzić i zbierać. Nadejdzie bowiem dzień, kiedy strażnicy znów zawołają na wzgórzach Efraima: Wstańcie, wstąpmy na Syjon, do Pana, Boga naszego! To bowiem mówi Pan: Wykrzykujcie radośnie na cześć Jakuba, weselcie się pierwszym wśród narodów! Głoście, wychwalajcie i mówcie: Pan wybawił swój lud, Resztę Izraela!"  /Jr 31,1-7/

Ref: Pan nas obroni, tak jak pasterz owce

Słuchajcie, narody, słowa Pana,
głoście na dalekich wyspach, mówiąc:
"Ten, co rozproszył Izraela, znów go zgromadzi
i będzie czuwał nad nim, jak pasterz nad swą trzodą".

Pan bowiem uwolni Jakuba,
wybawi go z ręki silniejszego od niego.

Przyjdą i będą wykrzykiwać radośnie na wyżynie Syjonu
i rozradują się błogosławieństwem Pana.

Wtedy ogarnie dziewicę radość wśród tańca
i młodzieńcy cieszyć się będą ze starcami.
Zamienię bowiem ich smutek w radość,
pocieszę ich i rozweselę po ich troskach.
/Ps: Jr 31,10-13/

"Jezus podążył w stronę Tyru i Sydonu. A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała: Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego ducha. Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem. Na to podeszli Jego uczniowie i prosili Go: Odpraw ją, bo krzyczy za nami! Lecz On odpowiedział: Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela. A ona przyszła, upadła przed Nim i prosiła: Panie, dopomóż mi! On jednak odparł: Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom. A ona odrzekła: Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów. Wtedy Jezus jej odpowiedział: O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz! Od tej chwili jej córka została uzdrowiona." (Mt 15,21-28)


Bardzo cenne fragmenty... Jak najbardziej pasują do mojej codzienności, do tego, co w środku ;)
Ewangelia opisuje jak dla mnie ostatni czas... drogę mego dochodzenia do zdrowia. Ewidentnie. Od początku po sam koniec. :) Psalm? Modlitwa błagania, by mieć w Nim obronę, Osobę czuwającą nad swą małą owieczką... bo bardzo potrzebuję Pasterza, który poprowadzi, wskaże kierunek, pokaże drogę, nie chcę być sama... No i to dziękczynienie i uwielbienie za to zapewnienie, że zamieni smutek w radość, pocieszy i rozweseli po moich troskach - cudowne to Słowo... :) Kipi nadzieją, miłością, troską, bliskością, poczuciem jak jestem ważna i cenna dla Niego, jak Mu bliska - wzrusza na nowo, że zadba o mnie, wesprze, nie opuści... Kochany Przyjaciel... :) No i pierwsze czytanie - że pójdę na miejsce swego odpoczynku... o ukochaniu odwieczną miłością... że znowu mnie zbuduje i będę odbudowana....  Nic dodać, nic ująć... :) I zaczęłam dziękować za to zbudowanie, odbudowanie na nowo! Bo wiele się poskładało, zbudowało. I nie runie, bo fundamenty umocnione :)
Raz jeszcze - poruszona Słowem do głębi.... :)

A dziś mimo zmęczenia decyduję się na film w TV - "Kto nigdy nie żył..." - bardzo go lubię... Pod względem treści, ale i podobnego przeżywania w sercu niektórych spraw, sytuacji, czasu przez bohatera.. No i ta muzyka filmowa... :)
"Kto nigdy nie żył, nigdy nie umiera.
Nic nie utraci ten, co nie miał nic.
Ten kto nie kochał, nie wie co tęsknota.

Nie wie co gorycz, kto bez marzeń śni..."

01 sierpnia 2012

"Bo wielkiś Ty, wielkie dzieła czynisz dziś..."

Miałam nie pisać, ale.... muszę się z kimś tym podzielić,
bo w sumie nie mam komu,
a nie chcę zatrzymywać tej radości dla siebie... :D
Umorzyli mój podatek!... :D
Nie wiem, co będzie z tym drugim, ale umorzyli mój podatek! :D
Potrzebuję się z kimś tym podzielić, przed kimś otworzyć.
Choć On oczywiście już o tej radości usłyszał w pierwszej kolejności :) :)
Bo wdzięczność była i jest ogromna... :) :)

A tak btw. wróciłam do pracy, więc trochę grosza wpadnie, zawsze się przyda :) :)
Przede mną dwa tygodnie pracy wieczorami, ale wieczory są w niej najprzyjemniejsze, bo pod względem rodzaju wykonywanej wtedy pracy najbardziej mi pasują  :)
Dużo się uczę w tej pracy - otwarcia na ludzi, cierpliwości, wyjścia poza siebie, poza swe emocje ( zawsze trzeba być opanowaną, bez zbędnych emocji, mówić łagodnym głosem, serdecznie, potrzeba uwagi i koncentracji ;] ) uczę się komunikacji, bywam korygowana w pracy - przyjmuję uwagi, poprawiam od razu popełniane błędy, koordynatorka zadowolona, od razu na większą ilość dni wpisała w grafik... :) Mam formację, że hej.
No i ten kubek w firmie, który sobie często pożyczam (bo kubki są do wspólnego użytkowania) z napisem: "Ci, co zaufali Panu odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły, biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą" nastraja pozytywnie, podnosi :)
Uczę się też na nowo mojej siostry. Tego co lubi, czego nie, jej przyzwyczajeń - wielu rzeczy nie pamiętam. Ostatnio nawet pomieszałam szafki przy chowaniu czegoś - trochę się pozmieniało w mieszkaniu, poznaję na nowo co moja siostra lubi jeść, co robić, jak odpoczywać, co oglądać, czego słuchać. Uczę się życia z nią pod jednym dachem. I jest całkiem, całkiem. Dużo rzeczy się nauczyłam w tym czasie - gotuję, zaczęłam perfekcyjnie sprzątać, nie znoszę bałaganu. Formuję się pełną parą - nawet nie wiem, kiedy, co i jak się we mnie zmienia.. Nie widzę kiedy i jak, widzę ŻE się zmienia... :)
A duchowa strona - myślę, by wrócić do dawnego spowiednika, przecież mogę dojeżdżać. Za miesiąc ruszy wspólnota. Mam też na oku jeszcze jedną. W międzyczasie Słowo, konferencje (w necie ich mnóstwo), w pewnej bibliotece - gdzie w formie wolontariatu działałam niedawno - dużo formacyjnych książek... :)
Chcę o siebie zadbać. Muszę sobie sama narzucić przecież jakąś formację... Nie mogę być sama, nie chcę być sama... Bo sama się pogubię, pobłądzę. Czasem porozmawiać tu na miejscu by się z kimś przydało, by wiedzieć, czy idzie się dobrą drogą czy niekoniecznie... Tu też coś muszę pomyśleć.
Od jeszcze innej strony - dużo śpię ;), relaksuję się, czasem obejrzę film, z kimś się spotkam, porozmawiam, pospaceruję, przyroda jest piękna, morze.
Aha... i nawet o paznokcie zaczęłam dbać i uważać za coś, czego chcę strzec :P
A co w środku?
Wszystko powoli zaczyna się układać w całość i w sercu też co nieco się klaruje... :)

Dziękuję!