Strony

21 maja 2015

Kryzys.


Siedzę nad mega ambitnym zaliczeniem, by stworzyć pracę niemal naukową, w której muszę zaprojektować badania, 5 technik, 5 narzędzi na pewien temat. Już sama praca licencjacka czy magisterska ma mniej tego wszystkiego.

Weszłam na fb i przeczytałam, jak jeden z zakonników ma w sobotę poprowadzić konferencję i siedzi nad Słowem cały czas. Jest mu ciężko, bo nie ma pomysłu, ale sam fakt tego, co ma zrobić daje mu radość. Popatrzyłam na siebie obładowaną książkami z metodologii, książkami z teorią na ten mój wylosowany do zaliczenia temat i stwierdziłam: NIE CHCĘ tego. Nie czuję tego wszystkiego, to nie nad tym chcę siedzieć, nie temu chcę poświęcać swoje myśli, swój czas.
To SŁOWU BOŻEMU chciałabym oddać swoje myśli, to nad nim chciałabym się pochylać, to je chciałabym zgłębiać godzinami, dniami, latami...

Na jednych z ćwiczeń w tym tygodniu padły słowa, że jeśli człowiek robi to, co lubi, to choć bywa ciężko, to mimo wszystko robienie tego przychodzi mu łatwiej niż osobie, która nie lubi tego, co robi i przez to chcąc nie chcąc musi włożyć dwukrotnie więcej energii w to, co ma wykonać. Jest przy tym dwa razy bardziej zmęczona i nie potrafi czerpać satysfakcji i radości z tego, że to "coś" udało się zrobić.

Ech. I co tu zrobić, skoro przed chwilą odebrałam skierowanie na praktyki??


Duchu Święty, PRZYJDŹ!

05 maja 2015

Dziękuję!

Dopiero kilka dni temu odkryłam tę piosenkę, ale czuję, że muszę ją tu wstawić :)
Podziękowałaś/eś już dzisiaj Bogu? :)




/ https://www.youtube.com/watch?v=hAFDUTEjRww /


Dziękuje Ci za to życie, które dałeś mi, 
dziękuję Ci za te wszystkie noce i dni. 
Hojny jesteś tak, stworzyłeś dla nas ten piękny świat
i wszystko oddałeś nam.
Podziękować Tobie Boże chcę za to wszystko co mam!

02 maja 2015

Dekret


Byłam już tak blisko, w końcu znalazłam kapłana, szczęśliwa, że teraz będzie już tylko do przodu po tak długim czasie poszukiwań. Wierzyłam w to do czasu przeczytania ogłoszeń parafialnych.



Wracam myślą do pism Św. Teresy z Avila:

"Nie miałam bowiem innego nauczyciela, spowiednika mówię, który by mię rozumiał, choć go szukałam przez całe dwadzieścia lat od czasu, który tu opisuję, co mi wielką szkodę wyrządziło, tak iż po wiele razy cofałam się wstecz i o mało, że całkiem nie zginęłam."


Boże, nie rozumiem Cię, ale proszę, nie każ mi długo szukać, bo zginę...