Strony

24 grudnia 2008

Tęsknota... i Wigilia :)

"Za czym tak naprawdę tęsknisz?"
przypominają mi się moje słowa, moje pytania wypowiedziane niedawno..
"Z reguły tęsknimy za osobą,
którą się dawno nie widziało, której nie ma blisko nas..
A czy można tęsknić za Osobą, którą spotyka się codziennie?
w Słowie, modlitwie, Sakramentach?..
Za Kimś, Kogo ma się na codzień i to zawsze?"
Jak to jest, że można tęsknić pomimo bycia blisko? I to jeszcze bycia BARDZO blisko?"
odpowiedź - "ano można... :)"

----
"Zakochana?"
"Przepełniona Miłością po brzegi :D "

----
wkradł się chwilowo niepokój, zdenerwowanie..
ale grunt to utrzymać w tym czasie modlitwę..
----
kłótnia w domu..
jedna, druga, trzecia..
kłamstwo..
jedno, drugie trzecie..
pogmatwało się wszystko..
a ja osłabłam.. :(

----
Spowiedź?
nie potrafiłam się otworzyć..
nie wypowiedziałam nic konkretnego..
blokada, bariera..
i znów nie chciałam przyjąć błogosławieństwa..
bo wiem, że zadałoby mi to ból..
jak zawsze, jak kiedyś..
ale doszłam do sedna problemu..
zauważyłam, że zły bardzo intensywnie kusił przed Świętami,
bym nie doszła do tej Spowiedzi,
bo chciał mnie odciągnąć od łask, które spływają po Świętach..


w czwartek nie wyszło..
podobnie jest w Wielkim Poście: zły odciąga od owoców Wielkanocy..
ale Wielki Post to naprawdę masakryczny okres..
pełen zwątpień, kryzysów, wzmożonych pokus i bólów..
lęki dają o sobie mocniej znać.. podobnie rany..


a poniedziałek?
jednak w "Przemienieniu" ;)
i.. cieszę się, że akurat tutaj..
usłyszałam słowa, na które oczekiwałam cały rok..
konkretne, bez zbędnych pochwał, zero litości, radykalne..
zabolało, bo... miał rację.
ale trzeba przyjmować prawdę i nie bać się jej. ;)
szkoda tylko, że dopiero teraz zwrócił uwagę na to,
czego potrzebowałam wcześniej..
spojrzenia głębiej, nie tylko powierzchownie, na drobiazgi..

Blisko ->Bliżej -> Najbliżej :D
znów przepełniona Miłością..:)

----
minęły 2 lata od śmierci taty..
pustka?..
tak, tylko pustka pozostała..

Mszę za tatę miał ks. Ł.
o niczym nie wiedział..
jego mina w stylu "czemu nic o tym nie wiedziałem" mówiła wszystko..
a ja po prostu nie uważałam go w tamtym czasie za odpowiednią osobę,
by wyznawać mu takie rzeczy..
----

WIGILIA :)
Niech Jezus narodzi się nie tylko w te Święta,
ale niech będzie się naradzał w naszych sercach każdego dnia :)
niech przepełnia nas Jego radość:)
otwórzcie swe serca na Niego, bo jest MIŁOŚCIĄ :)
podążajcie za Nim z ufnością :)

04 grudnia 2008

Radość!! :D - Świadectwo cz.II

Eucharystia, Komunia, Ty..
Czy trzeba jeszcze czegoś do szczęścia?.. :D
Entuzjazm i energia mnie rozpiera :P


cisza, przyroda, zachód słońca, rozgwieżdżone niebo nocą,
TY, Jezu i ja..
Ty i ja...
wyciszenie i MIŁOŚĆ...
-----
w tym miesiącu trzy gorsze, trudne dni, ale już w porządku :)

----
Orłowo, Karmel - ponownie..
tak..
to miejsce mnie uspokaja, wycisza..
ale też dodaje chęci do wszystkiego..
uśmiech, radość, opanowanie, miłość.. :))

----
"(...) Nic nie jest ważne, no bo znowu jesteś Ty ;)
Mogę wszystko, wszystko możliwe jest, gdy Ty jesteś blisko ;)
Zamieniam w krople złych wiadomości sto,

BO WIEM, ŻE JESTEŚ OBOK, ZNOWU CZUJĘ TO!! "

znowu czuję..
bo przez ostatnie 1,5 roku - 2 lata byłeś tak daleko,
nie widziałam Cię przy sobie, było ciemno, brakowało Światła..
czułam się opuszczona, niekochana przez Ciebie..
wątpiłam w Twoje istnienie, nie czułam Cię..
wyprana z pozytywnych uczuć..
ponad 1,5 roku oschłości, niechęci do Ciebie, do Sakramentów..
ciemny, długi tunel..
a światła - brak..

a teraz? czyżby to wszystko zostało mi zwrócone?
jesteś, widzę, czuję Cię..
znowu wzeszło słońce..
kilka jego promyków wdarło się do tunelu..
choć wiem, ze on nadal jest..
lecz od razu tak jakoś pogodniej jest :)
pełnia nadziei... :)


WRÓCIŁY NA NOWO: WIARA, NADZIEJA I MIŁOŚĆ !!!
wiem, że jestem słaba, mała, grzeszna i cieszę się z tego!
nie chcę być wielka, silna..
droga dla wielkich i silnych nie jest na moją wrażliwość ;) ;P
----
W KOŃCU to będzie RADOSNE oczekiwanie :D
nie to, co w zeszłym roku..
wtedy towarzyszył temu oczekiwaniu ból,
bo nie mogłam przyjąć Cię do serca..
nie umiałam dojść do konfesjonału, bo co?
bo "przecież i tak upadnę po kilku dniach.. bezsens"..
(problem z przeżywaniem własnej słabości)..
a teraz? jak wiele się zmieniło!...

mam już światło na wiele sytuacji,
widzę błędy, duchowe upośledzenia :P
nie wejdę drugi raz do tej samej rzeki...
oj, nie..
już wiem, na co mam uważać ;)
mam też pewne postanowionko.
trudne, bo poprzeczka rośnie, ale...
z Tobą dam radę :D
----
najtrudniejsze za mną.
DZIĘKI, JEZU!! :)

11 listopada 2008

Poznawanie siebie...

Pierwszy piątek..
Prowadziłam rozważania, była adoracja...
A potem pieśń i fragment:
"bez Ciebie nie mogę już żyć, dla Ciebie me serce chce bić"

poryczałam się jak dzieciak..
nie wiem.. nie rozumiem..
przecież ufam, kocham, modlitwa i Sakramenty są..
żadnej trudnej sytuacji zewnętrznej nie ma..
skąd więc te łzy?..

o co chodzi?
----
Jezu..
Ty wchodzisz do mojego serca,
by wiele rzeczy w nim uporządkować..
pragniesz zrobić porządki.. taki remoncik..
w moim wypadku generalny remont się szykuje..
chcesz powyrzucać wszystko, co nie jest miłe Tobie..
co oddala mnie od Ciebie..
Co we mnie jest nieuporządkowane, nieoczyszczone?
zalej te wszystkie rany Twoją miłością..

by już nie krwawiły..

Co mi sprawia ból?.. Jakie są moje rany?,.,
Zastanawiałam się nad tym w Karmelu..
trochę rzeczy wypisałam,
ale większość jest pewnie jeszcze nieuświadomiona..


Boli:
-gdy jestem pominięta,
-gdy zostaję niezrozumiana, wyśmiana,
-gdy nikt nie słucha, co mówię;
-gdy jestem dla kogoś powietrzem i wzajemnie;
-krzyk też boli przez dawne, nieustanne kłótnie rodziców..
stąd szczególnie umiłowałam sobie ciszę..
-boli, że nigdy nie okazywano mi ciepła w domu..
-boli, że moja rodzina jest daleko od Ciebie,
-że nie rozumieją, że dla mnie jesteś wszystkim;
-boli ocenianie mnie, gdy się mnie tak naprawdę nie zna;
-nieumiejętność akceptacji innych ludzi.. itd, itp..
-nieakceptacja swoich słabości
-gdy ktoś jest niesłowny

pełno tego..
a ja mała, słaba, poraniona..

ale mimo to kocham najbardziej na świecie i śpiewam:
"Tylko Oblubieniec wie, kto naprawdę jest w Nim zakochany.." ;)

kocham.. czy trzeba czegoś jeszcze?.. :D

04 listopada 2008

Z Nim przeszłam wszystko zwycięsko :)


"Ponieważ jestem zbyt słaby, by wstać o własnych siłach.
Gdy Ty jesteś wszystkim, czego mi potrzeba.
Więc mnie prowadź, wskazuj drogę, trzymaj mnie,
ukrywaj mnie i kochaj całym sobą i z wszystkim, co robisz.
Usłysz mnie, weź mnie,
trzymaj mnie, złam mnie, o Boże.
Po prostu napełnij mnie, gdy zapadam się w Tobie.


Złap mnie, gdy upadam,
przez cały czas czułem się taki samotny, zatracając się w mojej rozpaczy.
Z ramionami pełnymi miłości będziesz czekał, by mnie wypuścić.
Na każdym kroku będziesz ze mną.."
/Evanescence, Fall into You /

nic dodać, nic ująć..
----
"Eucharystia ma przemieniać!"
Czy wracasz przemieniona / przemieniony?
Inaczej - wracam z uśmiechem :)
----
Spowiedź?
Nie tyle blisko, co jeszcze bliżej Ciebie..
wspaniałe to..
jakże nieskończenie wielki jesteś i miłosierny...
powrót ze łzami radości, przepełniona miłością, z uśmiechem :)

"Do Komunii Świętej przystępuj elegancko tak,
by się można było porozumiewawczo uśmiechnąć do Pana Jezusa" ;)

ten tekst zagościł już u mnie na stałe... :D
----
"Miłość to wybór drogi miłości i wierność wyborowi..."

genialna pieśń..
wybór drogi MIŁOŚCI już jest.
wierność wyborowi?... teraz jeszcze nad tym trzeba popracować.
-

13 października 2008

Msza o uzdrowienie

Nowy rozdział.
Radość, uśmiech, koniec z czernią.
Zmieniłam się bardzo...
Przetrzymałam... ufałam...
A to wszystko dzięki Niemu..
W tym nie ma żadnej mojej zasługi..
to wszystko to łaska.. ;)

------
Dziękuję za tych dwóch kapłanów,
że mi towarzyszą i przybliżają Ciebie :]
------
Mam w sobie pragnienie dzielenia się miłością z innymi, rozdawania jej innym..
bo to Ty to pragnienie we mnie wzbudziłeś...
Bądź wywyższony..

Przepełniona miłością i Miłością po brzegi :))
------
mimo różnych walk i pokus, nie odwrócę się,
będę trwać, bo Ty mi w tym pomożesz..
sama z siebie nic nie zrobię..
jedyne, co mogę, to zdać się na Ciebie..


W Sopocie  Msza o uzdrowienie...
przebaczyłam..
To był cud... i Ty to wiesz..
wyciszona.. całkowicie wyciszona..
uwielbianie w ciszy..
tak...
czy można być tak skupioną na Tobie,

że nie słyszy się muzyki grającej w danym momencie..?
------
jesteś WIELKI..

"Niepojęta łaska jego wciąż dosięga nas,
Gdy podnosi, przemienia serca i uwalnia nas. (...)
ON ZNA KAŻDE SERCE,
NIE ODWRACA SIĘ, GDY WZYWAMY GO,
KOCHA NAS, POMIMO TEGO
ŻE TAK NIEWIELE MOŻEMY MU DAĆ" :))

------

'W miłości Twej zanurzyć się na wieki chcę..
popłynąć w rzece łaski na Twej łodzi..
Oddychać Drogą, Prawdą, Życiem, Tobą..
i nie pragnąć więcej już niczego..."


Cała ja... :P :D :))

27 września 2008

... ;) ...


'O. Piękności niestworzona, kto Ciebie raz pozna,
ten nic innego kochać nie może.
CZUJĘ, ŻE TONĘ W NIM JAKO JEDNO ZIARENKO PIASKU
W BEZDENNYM OCEANIE'...


tęsknię, mimo tego że jestem blisko...
-----
'Wystarczy, byś był, nic więcej.. tylko byś był..' :)

uśmiech i optymizm :)
'Bo serce moje płonie..' :D
kocham!.. :) choć na co dzień nie jest łatwo.

10 września 2008

Rozmowa.

'Tylko Oblubieniec wie, kto naprawdę jest w Nim zakochany'.. :D
'On jest mój, a ja Jego wyłącznie jedynie!'..
:D


Rozmowa z kapłanem...

'nie zbuntujesz się.
myślisz, że nie wiem, że KOCHASZ,
mimo iż SIĘ UPIERASZ, że NIENAWIDZISZ' ?


genialnie...
buntu nie będzie..
i tak w podświadomości będę kochała..

-----
Ksiądz nie oszczędził mnie..
Pytania, pytania i jeszcze raz pytania..
Byłam wykończona..
ale otworzyłam się maksymalnie i bardzo się z tego cieszę..

Ksiądz się zdziwił.. '
Zmartwił tym, co przeżywałam od 2 lat..
Nawet nie podejrzewał, że tyle niosę...

Dziś się otworzyłam..
ale konfesjonał i tak mnie blokuje :/
------
Orłowo, KARMEL..
dobrze mi tam było..
 wewnętrznie idealnie..

Piękny czas mi dałeś, Jezu. Wiesz? :)

18 sierpnia 2008

Pasjonująco..

'Wyznanie męża, który nie poszedł za Panem'

Panie,
Przed wielu, wielu laty
Spotkałem Cię na drodze do Jeruzalem.

Była wczesna wiosna.
Kwitły drzewa migdałowe.

Pamiętam te chwile, gdy podszedłszy do Ciebie,
Spytałem, co mam uczynić,
Aby być doskonałym.

Odparłeś, że powinienem sprzedać
Całą moją majętność,
Pieniądze rozdać ubogim
I iść za Tobą.

Ogarnął mnie smutek.
Stchórzyłem.
Powróciłem do domu.

A teraz jestem już starcem,
Mam liczną rodzinę.
Mój majątek pomnożył się w dwójnasób,
Ludzie uważają mnie za szczęśliwego.

Ja jednak czuję w sobie dotkliwą pustkę,
Niedosyt
I beznadziejność,
Które nawet moim najbliższym
Ujawnić się boję.
Na pewno by mnie wyśmiali.

Minęły lata,
A ja wciąż zapomnieć nie mogę
Tamtej wiosny,
Mojego pytania
I kwitnących drzew migdałowych.

-------
Ja nie chcę być taka, jak ten człowiek..
------------
Ufność i miłość.
Nie mam po co się wściekać, nienawidzić, krzyczeć.
Buntem nie zmienię sytuacji w domu..

A zatem umacniam się więc modlitwą i Sakramentami.
To najrozsądniejsze wyjście.

06 sierpnia 2008

Miłość..?

Tęsknota...
a zarazem pustka..
jak to możliwe?
jesteśmy tak blisko siebie, a ja mimo to tęsknię..
dziwi mnie to trochę..


coraz bardziej widzę, że ten świat nie jest dla mnie..
Ty przenikasz me myśli w każdym momencie dnia..
nawet wychodząc na spacer z psem, czy też idąc do sklepu nie ma chwili,
abym o Tobie nie pamiętała..
zawsze coś zanucę, czy zaśpiewam..
jesteś cały czas w mej głowie, w mym sercu..
nie potrafię już skupić swych myśli w inną stronę...


czy to milość?
czy to te słynne zakochanie się, kiedy tracimy dla kogoś głowę?
'Jezu, ja kocham Cię, ja kocham...'
---
'To tylko miłość, nie panikuj..
nie ma czego tu się bać.. przyszedł Twój czas...'

20 lipca 2008

Rekolekcje KARMEL + TRĄBKI :D - ŚWIADECTWO

Chyba nie warto ufać ludziom..
coraz częściej się do tego przekonuję..

'Jeśli miłujesz, nie będziesz się niczego lękać,
ale jeśli nie miłujesz, będziesz się lękać wszystkiego..'


Pragnę przestać się lękać!..
------
Rekolekcje KARMEL.. :)

weszłam w ciszę..
początkowo było trudno,
ale jak się chce, to ON zawsze pomoże :)

Wyszedł na jaw mój egoizm, moja pycha..
wszystkie lęki, słabości, rany zadane mi w przeszłości..
Ale chcę Cię do tego wszystkiego zaprosić.
wejdź w to.. i uzdrawiaj..


Ty przychodzisz do tych (ludzi) małych, słabych,
odrzuconych, niekochanych, smutnych,
bez nadziei w PIERWSZEJ KOLEJNOŚCI!
Nie jesteś chłodny, bezwzględny, wyniosły..
TY kochasz, bo jesteś przepełniony miłosierdziem...


dwa pytanka na zastanowienie: '
jak chcesz okazać miłosierdzie komuś, skoro sobie nie umiesz?'
'Jak chcesz wychodzić z miłością do innych, skoro siebie nie akceptujesz?..'

'Wszyscy święci mieli nieudane życie, wiesz?
Jeśli Twoje życie jest nieudane, to właśnie wtedy jest idealne!'

'On nienawidzi Twego idealnego wyobrażenia o sobie.
On kocha PRAWDĘ (nie Twą idealność, a słabość! )'
'Nie popadnij w duchowe upośledzenie: 'odejdź ode mnie, bo jestem człowiek grzeszny' ,
bo On właśnie wtedy będzie przychodzić do Ciebie, rozumiesz to?...'

łzy spływały...
dostrzegłam swe błędy..
przypomniała mi się przeszłość...
zobaczyłam, jak wielki może mieć ona wpływ na moja teraźniejszość..

cisza, spokój...
piękna okolica, molo...
przyroda, odkrywanie Cię w niej..
te kaczki, te fruwające liście, blask morza, jego szum.
śpiew ptaków.. ach...
i jeszcze kaplica do własnej dyspozycji,
czyli do późnych godzin nocnych... :)
wszystko, czego dusza zapragnie..

mogę szczerze powiedzieć - weszłam głęboko w te rekolekcje:
poznałam siebie, zrozumiałam siebie, pokochałam ze swymi słabościami..
nauczyłam się mówienia o sobie, stałam się bardziej pewna siebie.
wiem, że mnie kochasz i to przyjęłam to nie tylko rozumem..
ale nareszcie pojęłam sercem :D


potrzebowałam właśnie takich życiowych rekolekcji..
dały mi one więcej niż jakiekolwiek oazowe..

taka prawda..

leżenie krzyżem?..
jeśli się ma intencję, to wszystko jest możliwe..

a ja?
słaba, mała, poraniona, bezradna, bezbronna..
ale kochająca Cię do szaleństwa...
leżałam krzyżem...
uniżenie siebie, oddanie się Tobie całkowicie..
z prośbą, jeśli rzeczywiście jestem Twoja, byś dał znak..
-----

Trąbki Wielkie - OR I*...
animatorowałam.
wiele się nauczyłam..
własny plan na modlitwę sobie ustawiłam..
żałuję tylko, że nie poszłam do Spowiedzi przy wystawionym NS..
nie umiałam..
a przecież to było coś pięknego..
przyjechałam nie czerpać, a posługiwać..
nie brać, a dawać..

miła obecność, ciepłe słowa..
szkoda tylko, ze się rozchorowałam...

w Trąbkach wszystko wróciło..
wątpliwości, pokusy odnośnie powołania..
w końcu takie fajne, świetne dzieciaczki..
"Byłabyś dobrą matką!.. Ładnie ci z dzieckiem"..

i faktycznie - gdy tak potem myślałam- faktycznie byłabym dobrą matką..

'przemódl to' .
jasne - ale skąd mam wiedzieć,
czy to ''TAK'' było od Niego czy ode mnie?
zły też może proponować DOBRE rzeczy, by odwieść od lepszych..
totalne zdezorientowanie...
A może to też sobie wymyśliłam?..
nic już nie wiem..
im bardziej to przemadlam, tym więcej głosów, wątpliwości..
zostawiam to..
nie myślę już o niczym..
Twoja wola znów inna od mojej.
im bliżej finału,
tym więcej prób i wątpliwości odnośnie życiowej drogi..
źle mi z tym...
ale uśmiech na twarzy i udajemy, że wszystko w porządku
..
pora na łzy najlepsza w kościele w czasie wolnym..

Przyjęcie Cię jako Pana i Zbawiciela?..
w zeszłym roku łzy, a teraz... wewnętrzna RADOŚĆ!!!
to już nie będą puste słowa..
to potwierdzenie, bo Ty już jesteś w moim życiu,,,
wielka rolę w nim odgrywasz, a ja Ci w pełni ufam.. :D

bądź nie gościem, a domownikiem mojego serca :))


'ON JEST MÓJ, A JA JEGO WYŁĄCZNIE, JEDYNIE!.. ' ;)
czy to ten ZNAK?..
fragment tej pieśni odbieram jako Twój znak, że jestem TWOJA.
chodziłam, biegałam, pytając się innych, czy ich też urzekła ta pieśń..
ale nikt nie rozumiał, nikogo ona nie dotknęła..
dopiero potem powiedziałeś mi, Jezu,
że te słowa są adresowane TYLKO do mnie..
więc to dlatego nikt inny nie miał ich zrozumieć, JEDYNIE ja..
Ty właśnie w ten sposób mnie powołałeś.
przez słowa tej pieśni...

ponadto nie planowałam być w Trąbkach w ogóle..
nie chciałam żadnych oazowych rekolekcji w tym roku..
gdybym nie pojechała do Trąbek, nie usłyszałabym Twego głosu..
tak to wszystko ukartowałeś, bym tu przybyła,
bo miałam rozeznać swe powołanie..
a ja przecież nie chciałam jechać na oazowe..
Trąbki w lipcu..
a gdybyś nie załatwił mi Karmelu na czerwiec tylko na lipiec,
to pewnie nadal trwałabym w rozdarciu w związku z wyborem życiowej drogi..

Jestem przekonana o tym 100 procentowo.
Ty mnie wybrałeś...
a ja mówię Ci: "TAK!" ;)


i weszłam w dorosłość z Tobą na Dniu Wspólnoty! :D
18-tka
w stanie łaski i to jeszcze na rekolekcjach :)
to najpiękniejszy prezent, jaki mogłam otrzymać i otrzymałam! :D
i ta CISZA w kościele, gdy wszyscy BAWILI SIĘ na placu sianowskim..
bezcenna... :)
-----

a potem... - Fatima..
Teraz już wiem, jak trudno świadczyć o Tobie..
wiem, co to znaczy narazić się na kpiny, śmiechy
i to jeszcze ze strony najbliższych, tzn. rodziny..
mama z siostrą nie rozumieją, jak bardzo jesteś dla mnie ważny.. ;(...
ale zniosłam z Tobą te docinki..
tego dnia razem ZWYCIĘŻYLIŚMY :D

bliziutko :)
minął miesiąc, a ja nie opuściłam ani jednego dnia z TOBĄ :)
trzeba mnie wpisać do księgi rekordów Guinnessa :P
a to wszystko przez Karmel :P
-----
próbuję zakupów, książek, filmów, krzyżówek..
ale meczę się tym, nie dają pocieszenia..
dla mnie łatwa jest modlitwa, a ciężkie są sprawy codzienne,
u innych na odwrót..
każdy ma własną skalę trudności..
ale czy w moim wypadku to normalne?..

Kocham Ciebie, Jezu...
w ciszy mego serca oddaję się Tobie...
Powierzam Ci moje życie, moją drogę.
Nie wiem, co podarujesz.
Ale wiem jedno: jesteś Panem mego życia
i moim Oblubieńcem... :)

19 czerwca 2008

Obgadana...

Myślę nad sensem bycia w Oazie...
Nie widzę tam swojego miejsca...
Myślę, że do 2* włącznie, a potem - żegnaj, Oazo!..
Ten rok jeszcze się przemęczę.
jeśli nie mam odejść, to ten rok pokaże, że nie mam.
jeśli mam, to ten rok mnie w tej decyzji utwierdzi.
--------
Nocna rozmowa  z moderatorką..
Wydawała się miła i szczera..
No właśnie - wydawała.
Rano dostałam - sms ''pomyłkę'', 
którego odbiorca wcale nie powinnam być ja, tylko moja animatorka.
A w nim cała prawda.. o mnie.
Zabolało okropnie... Łzy popłynęły...

Coraz bardziej się utwierdzam w tym, ze nasza wspólnota nie jest wspólnotą..
każdy obgaduje każdego...
przy mnie mówi się o mnie w samych superlatywach..
a potem obmawia za plecami..
przykro... :(

jestem kontrowersyjna?
i bardzo dobrze!.

11 czerwca 2008

Wilno, Sopot + autorytet :D

'W Miłości Twej zanurzyć się na wieki chcę..
popłynąć w rzece łaski na Twej łodzi..
Oddychać Drogą, Prawdą, Życiem, Tobą..
i nie pragnąć więcej już niczego...' :)


Umacniam się, przyjmuję Cię..
Jeszcze nie dawno powiedziałabym 'pas':
" nie mogę Cie przyjąć, bo ..."
ale teraz przebijam się przez moje błędne myślenie i błędne sumienie..


Wilno z klasą..
Niby można wypocząć, ale i tak panuje tu hałas..
Potrzebuję ciszy, spokoju, Ciebie.
Za dużo ludzi, słów, krzyku..
Chciałabym się wyciszyć..


Tęsknię..
Nie mogę być na Mszy pierwszopiątkowej z powodu Wilna..
Wróciwszy do Gdyni pierwsze, co zrobiłam, to NIE POWRÓT DO DOMU..
ja POSZŁAM DO CIEBIE!..
to ZA TOBĄ SIĘ STĘSKNIŁAM..
i to do jakiego stopnia..


załapałam się na końcówkę czuwania.. :D
cisza, TY i ja...
jak mi dobrze!..

------
Sopot..
Wróciłam przepełniona pokojem serca..
Nie tym ''moim'', jakim jest wyciszenie..
Tym ''jego'' - energią, radością, optymizmem, chęcią do życia.

wstałam, wielbiłam, śpiewałam..
a co najdziwniejsze i zarazem najważniejsze: język mi się rozplątał!
modlitwa słowami znów stała się możliwa..
owoce tej Mszy, tej modlitwy zdumiewające..

'Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że należysz do Niego na wieki?'
wielkie rzeczy tam się działy..
nie ma słów, by opisać to, jak się wtedy czułam..
prze szczęśliwa :D
-------
'samooskarżasz się.'
wiem. winę wpajano mi od małego w domu..
więc musiałam się w to wkręcić.. :/
postawiłam na POSŁUSZEŃSTWO..
bo brak posłuszeństwa = brak ufności..

błędne sumienie... :/
ach joo...
------
czy to wszystko znaczy, że ja przez cały ten rok mogłam przyjmować Komunię?..
aż nie wierzę..
cały rok łaski zmarnowany przez moje durne skrupuły..

------
ogólnie jest dobrze...
dlaczego tylko fakt, że jestem w pocieszeniu jest dla wszystkich normalne?..
u mnie występuje ono raz na ruski rok..
więc się cieszę..
może inni tak już do tego pocieszenia przywykli,

że nie robi ono już na nich wrażenia?..
a niech by tylko je stracili na 1,5 roku - jak ja,
to zobaczą, że można się niebywale cieszyć z tego, że wróciło ponownie..

ach joo...

01 czerwca 2008

Długo mnie tu nie było...

Co się wydarzyło, zmieniło?

Po pielgrzymce..
Za dużo krzyku..
Źle mi tam było..
'Pielgrzymka to cudowny czas Jego obecności'?
Jasne, ale
podobnie jak w zeszłym roku, nie dla mnie.
Zły stan duchowy się nałożył, plus złość...

''Po kryzysie przyjdzie pogłębienie''
wierzę w to i to mi dodaje nadziei.


----
Boże Ciało i Celebracja III.
Tak jakoś dziwnie..
bez uśmiechu..
----
Ból, bo jestem daleko do Ciebie.. ;(..
Jezu, ja nie wiem, czy to grzech ciężki czy nie?!
----
Ps13, 2-3..
Oddaje wszystko..
Ale to dzięki nadziei,
którą pokładam w Tobie jakoś się trzymam..
Kocham, ufam, mimo tego że nie jest łatwo..
Powierzam Ci wszystko..


----
'Wyśpij się, wypocznij'..

Nie śpię, nie jestem zmęczona..
Nie mam czym..
Nic nie robię..

Nie dlatego opuszczałam głowę, że jestem zmęczona,
tylko dlatego, że nie umiałam spojrzeć w Twą, Jezu, stronę..
Łzy w oczach, gdyż nie mogę po raz kolejny Cię przyjąć do serca ..:(..
opuszczając głowę, nikt nie zobaczy moich spływających łez..
----
Niełatwo jest chodzić 8 dni w białej albie..
Mając świadomość, że grzech zawładnął mną całkowicie.
Że ta biel ma się nijak do ciemności serca.


''Jesteś za bardzo wrażliwa..'
Przykro mi, nie zmienię tego..
Taka jestem..
taką On mnie stworzył.. ;)
----
Chemia zdana!.. :D
Dzięki Ci, za ten dzień!..
Za Twą pomoc, za to, że czuwasz nade mną..
Nie zasłużyłam.. A mnie rozpieszczasz..

to wszystko to TWOJA zasługa.. :)
Warto UFAĆ i KOCHAĆ. :D
W Kolegiacie po szkole.. bo... tak, musiałam Ci podziękować.. ;)


'Bo wielkiś Ty, wielkie dzieła czynisz dziś..' :)
'Bóg mój stał się moją siłą' / Iz 49,5b :)
Zdałam chemię dzięki Tobie!
----
Czym jest TA bliskość?
Chyba ją zatraciłam..
Pustka.
'Musimy poważnie porozmawiać'. ;/
----
A dziś pojechałam do Karmelu..
Chciałabym porozmawiać z kimś o moim życiu duchowym...
Zapytałam, czy mogłabym przyjechać na trochę...
I... mogę na 4 dni w wakacje!

Nie ma to jak orłowskie śniadanko w Karmelu w doborowym towarzystwie:)
z ks. J, już nawet mnie kojarzy.. :)

Jezu, tak tu cicho...
zakochałam się w ciszy..

16 maja 2008

Potrzebuję spowiedzi...

Skupiona na Nim, nie umiem się skoncentrować na nauce..

-------
Dwa dni do pielgrzymki..
a ja w takim samym stanie, jak rok temu..
no, może trochę w innym..
już patrzę na niektóre sprawy inaczej..
trochę się dowiedziałam, nauczyłam..
nie stoję w miejscu..
co nie zmienia faktu, że i tak już nie ma możliwości spowiedzi..
Dwa dni do pielgrzymki..
a w konfesjonale ciągle ktoś inny.
-------
Boże Ojcze...
Tęsknię za Tobą...
weź mnie i schroń pod Twymi skrzydłami pełnymi miłości,
obdarz swym miłosierdziem..
tak bardzo tego potrzebuję...

kocham Cię,.. Tato..
Boski Tato..

12 maja 2008

Po Zesłaniu Ducha..

Przeżywałam to czuwanie po swojemu..
Odcięta od wszystkiego, co na zewnątrz..
Ty tylko się liczyłeś..


SNE przygotowywało to czuwanie.

Jak się czułam?
Nie umiem tego wyjaśnić, ale...
odpoczywałam w Tobie... 
To chyba najodpowiedniejsze słowo,
choć sama tego stanu do końca nie rozumiem...

06 maja 2008

Majowe wnioski :)

Dziwny ten miesiąc..
Mam wrażenie, jakbym zmieniła się ostatnio..
jakoś więcej we mnie ufności..
modlitwa też już jako tako, stabilnie...


powoli odzyskuję stan, jaki miałam ze dwa lata temu..
i nie mówię tu o 'achach i echach'..
je od dawna mam za sobą..
bo już nawet przeszłam przez kryzys po nich i teraz powoli wszystko zostaje mi 'zwrócone' (?)..
nie mogę się jednak zbuntować..
lecz wiem, że buntu jako takiego już nie będzie..
nie doprowadzę się do takiego stanu, jak kiedyś..

o nie, dziękuję. nigdy więcej.
Nie pozwolę na to...
Ty na to nie pozwolisz...

'Nie odejdziesz. a wiesz czemu?
bo ta decyzja nie należy tylko od Ciebie.
To ON gra główne skrzypce.
On nie pozwoli ci odejść, nawet jeśli będziesz chciała.
Nawet, jeśli się z(a)gubisz - On cię znajdzie.
Nie zbuntujesz się.
A nawet jeśli, to On i tak sprawi, że wrócisz.' ;)


jakiś etap powoli zaczynam zamykać..
nie wiem, dokładnie jaki..
nie wiem, o co dokładnie chodzi,
ale coś już się nie powtórzy.
jestem o tym przekonana.


'Bo małżonkiem twoim jest twój Stworzyciel,
któremu na imię - Pan zastępów..' / Iz 54,5a
...

Przebijam się przez te różne, nieprzyjemne uczucia..
i trwam przy Tobie..
Nie sugeruję się nimi..
One już nie rządzą w mojej relacji z Tobą.


Nie mogę mówić:
'Nie pomodlę się, bo jest mi ciężko się modlić.'
Dobrze - to MI jest ciężko, ale w spotkaniu z Tobą
nie liczę się JA i MOJA dyspozycja czy niedyspozycja serca..
tylko TY.
TY się liczysz.


Mam wrażenie, że...
będzie już tylko lepiej.. :)

23 kwietnia 2008

Rekolekcje... wspaniały kapłan...

Konwikt..
Takie mini-rekolekcje naszej oazy..

Jezu..
Jako jedyna nie przyjęłam Cię w Komunii.. :(

"Jak coś, to spowiadam popołudniu.
- Ale ja nie umiem.. nie potrafię.. to zbyt trudne..
- Trudne? Czemu?
- Bo to nie ma sensu.. Nie umiem wytrwać dłużej niż tydzień.. Sam ks. widzi, jak rzadko przystępuję do Komunii w parafii...
- To wyspowiadasz się po tygodniu.
- Księże... ja nawet po 3, 4 dniach upadam.. 
nie... to nie ma sensu..
- A to na pewno grzech ciężki? Znam Cię trochę, nie wydaje mi się...
- ... (łzy) Przepraszam.. to naprawdę nie ma sensu...
- Nie naciskam, ale czemu chcesz się tak męczyć? Szarpiesz się okropnie.

-  (łzy)
- Nie mogę niczego Ci narzucić, ale pamiętaj - jestem.
 Może kiedyś porozmawiamy? Jeśli  oczywiście będziesz chciała..
- Może.. dziękuję...
- Spoks, ufaj, a będzie lepiej ;) i uśmiechnij się trochę.
- taaaa.... :/ "
/ Wejherowo, konwikt.../

Ile czasu czekałam, by wyszedł kiedyś z taką propozycją pierwszy!!..
Bo ja nigdy nie miałam odwagi.. bardzo tego pragnęłam..
a teraz? sama nawaliłam...

dobry, bardzo dobry z niego kapłan..
niezwykle wrażliwy,
 
chce uczynić tyle dobra..
BARDZO żałuję, że nie może niczego narzucić..
Ja chyba potrzebuję, by wyszedł pierwszy, bo ja już nie mam siły...
--
Ogólnie źle mi tam było..
jedynie śpiew i dyżur zmywania mnie podtrzymywały..

Nie umiałam się tam wyciszyć - tyle ludzi tam było..
A tak bardzo tego potrzebowałam - wyciszenia..
Nie mogłam skupić się i poświęcić Bogu tyle czasu, ile zamierzałam,
bo więcej rozmawiałam z ludźmi niż z Bogiem.

tak bardzo pragnęłam przesiedzieć w kaplicy pół dnia w CISZY,

sam na sam z Nim.. tylko z Nim..
a tutaj się nie dało..

Znowu się ze sobą szarpię..
zaciemnienie zupełne myśli, serca..
blokada wypowiedzenia słów..

Ksiądz miał rację...

A cisza?
a w niej serce się raduje, otwiera się na Ciebie..

---
Jezu.... przecież Ty wiesz, że Cię kocham.. że tylko Ciebie..
czy to naprawdę cały czas był egoizm z mojej strony?
pogubiłam się trochę..
Przecież Ty jesteś moim życiem..
czasem się buntuję, poddaję, wątpię, ale to zły chce mnie od Ciebie odciągnąć..
Tyle, że on już powoli przestaje mieć do mnie dostęp, bo ufam Ci już coraz bardziej..

Choć uciekam jak Jonasz...

Jak mówił prorok Jeremiasz:
Chcę oddać się w Twe ręce, Boski Garncarzu.
Kształtuj mnie i formuj, jak tylko chcesz.
Przemieniaj mnie.
Ja chcę być gliną posłuszną, która nie będzie się na nic skarżyć.


----
Jezu, jak to jest?
Czy to możliwe, że mogę wypowiedzieć słowa oddania się Tobie, będąc w stanie grzechu?..
Czy to, co uważam za grzech ciężki naprawdę nim jest?
a może tkwię w błędzie?
Może mam zbyt wrażliwe sumienie?

16 kwietnia 2008

Przekrój całego tygodnia..

Po szkole w kościele..
by być.. z Tobą...
w ciszy? tak, w ciszy..
tak mi dobrze..

--------------
a kilka dni potem..

Słaba..
Nie mam sił..
Upadek?
Nie! Nie mogę!
To nie może być już dziś!
Niby jeszcze trwam..
ale nie mam już siły..
tak, to już ostatki tych sił..

wieczorem jeszcze Fatima..
muszę się Nim umocnić.. bo inaczej ciężko będzie..
a przecież już przestaje być dobrze..
----------------
W sobotę porażka.
Upadłam.. ;(
-------

'Kiedy brakuje sił na piękne słowa czy gesty,
staję przed Tobą i
PO PROSTU DLA CIEBIE JESTEM..
I TRWAM..

Przed Tobą WIERNIE trwam..
Pieśnią WYSŁAWIAM CIĘ znów,
CHOĆ MOJE SŁOWA NIE PŁYNĄ Z UST..
UWIELBIAM CIEBIE całym sercem mym,
każdą myślą mą..
chwałę oddaję CI..'
---
jest ciężko.
sknociłam wszystko...
a MIMO TO KOCHAM I UWIELBIAM..

jeszcze czegoś takiego nie miałam..
jak było bagno, to było bagno.
a nie, że jeszcze jakoś jeszcze trwałam..

czy się podniosę jeszcze przed rekolekcjami w weekend..?
nie sadzę.. ;(
nie umiem, nie potrafię..
mimo tego że On mnie z moimi słabościami kocha,
to ja jeszcze siebie z nimi pokochać nie umiem... :(
ciężko!...

25 marca 2008

Pascha

Noc zmartwychwstania u Franków.
Na koniec była kilkugodzinna Adoracja...
A mi się stało coś dziwnego, bo... straciłam poczucie czasu..
Uklęknęłam na schodach pod ołtarzem i patrzyłam na Niego
jak zaczarowana, zakochana...
Czułam, jak bym była tylko ja i ON..
Ludzie i muzyka się nie liczyli...
Znajoma mówiła, że klęczałam tak ponad 2 godziny, a dla mnie czas się zatrzymał..

Lecz ledwo wróciłam... 
przez sytuacje w domu znów upadłam....

Lecz moja schizofrenia duchowa jest ogromna...
Upadłam a zarazem kocham Cię tak bardzo,
że chciałabym znów móc tak klęczeć przed ołtarzem jak wtedy...
by nic poza Tobą nie miało znaczenia...

23 marca 2008

Triduum.

'Tłumisz za bardzo uczucia.."'
wiem.. wiem.. wiem..
..nikt nie nauczył mnie ich okazywania..

Brakuje chęci, motywacji do zmiany.
Co robić, gdy brakuje sił,
a blokada uniemożliwia modlitwę?
Jak trwać, by nie upaść?

---------
rekolekcje.
tych moich nie przeżyłam należycie..
ale dziecięce i dla młodzieży pracującej mnie uderzyły..
śpiewałam, służyłam... dałam świadectwo.

dzięki tym rekolekcjom mogłam coś zauważyć:
On chce mi pokazać,
że jeśli mam problemy z modlitwą słowną, to może mam śpiewać?
W sensie, że to z tej formy modlitwy może mam teraz korzystać,
jeśli nie umiem mówić, to może śpiew?

"Nie umiem się modlić" - czemu tak mówimy?
bo chcemy się modlić w sposób, jaki Jezus od nas w danej chwili nie oczekuje"

/'Droga modlitwy wewnętrznej"
/

Wielki Czwartek.
Czytałam modlitwę powszechną? 

Teraz jestem wszędzie, rekolekcje, śpiew, pomoc na Triduum
a w przyszłym tygodniu nie będę miała sił nawet na złożenie rąk do modlitwy.
Tak nie może być.
muszę wyśrodkować.

Wielki Piątek?
Nie czułam nic.
totalna PUSTKA.
wypruta z uczuć.
a po południu - ZWIJAM SIĘ Z BÓLU..
nie mam siły..
to BOLI...

dziś, Jezu, UMIERAMY RAZEM...
----
Wigilia Paschalna u Franciszkanów?
Zobaczymy..
Może coś we mnie pęknie..

03 marca 2008

Potrzebuję Cię, Tato...

Sopot, Msza o uzdrowienie?
Nie chciałam modlitwy,
nie chciałam błogosławieństwa.
Czy to tak trudno zrozumieć?


Celebracja II do II*ONŻ..
niebawem pierwszy piątek..
nie robi mi..
jeśli już nawet Celebracja nie zmotywowała mnie do powstania,
to nie wiem, co mnie zmotywuje.

Różaniec? Maryja?
Może więc czas zwrócić się z pomocą do Niej.?
Zwłaszcza teraz,
kiedy zwrócenie się do Niego jest wręcz niemożliwe?

Zawsze miałam dobry kontakt z mamą.
Gorzej było z tatą...
nie umiałam ufać mu, kochać go..
Może więc dlatego boję się bliskości z Nim?
A do Niej nie zwracałam się,
gdyż ziemska mama jest spoko i nie potrzebowałam "Drugiej"?


Brakuje mi tej ojcowskiej miłości.. ;(
Potrzebuję jej!


Mam łzy w oczach..

Tato.. Błagam..
ukochaj swoją córkę bardzo mocno..
ona tego potrzebuje...
tyle czasu minęło..


Tato.. bądź.. przy mnie..
ja tęsknię..
potrzebuję bliskości i miłości Ojcowskiej....


Co więc mam zrobić teraz, gdy Ty, Jezu, mi się ukryłeś?..
schowałeś mi się i nie widzę Cię przy sobie..

SAMA...
Nie ma nikogo, kto rozumie, jak się teraz czuję..
Opuszczona... zostawiona.. nawet przez Ciebie..
zdana na samą siebie..
Wróć, Jezu!.. ciemno mi... :(.. ;(

25 lutego 2008

Podsumowanie..

Zastanawiałam się wczoraj nad ubiegłym tygodniem..
Trzy dni totalnego odpuszczenia,
nabrania sił na kolejne cztery ciężkie dni..
Czwartek był trudny..
Ale od piątku było jeszcze trudniej..
gdyby nie wcześniejsze trzy dni wytchnienia,
nie wiem, jak bym wytrzymała do końca..

sobota? Wejherowo, Kalwaria..
ale pojechałam dla Niego.
żadne złe warunki pogodowe czy inne nie przeszkodziłyby mi w byciu tutaj..
bo chciałam tam być, bo TEGO POTRZEBOWAŁAM..
to nic, że mną trzęsło..
Potrzebuję ciszy...

Spotkanie i modlitwa?
Dlaczego to dla mnie suche słowa?
dlaczego nie wierzę w to, co wypowiadałam?
bezduszne, bezuczuciowe wypowiedzenie banalnych słów.
sloganów, których nauczyła mnie Oaza..

niech myślą, że duchowo jest dobrze..
ale z drugiej strony serce i dusza rwą się do śpiewania:
'Pragnę być święty, Tobie oddany, Panie..
Pragnę być święty..
Tobie, mój Mistrzu, na zawsze oddany..
gotów, by służyć Ci..'

paradoks .
nienawidzę tego.

upadłam, leżę.
choć w końcu muszę wstać.
Muszę, bo CHCĘ.

13 lutego 2008

Upadek.

'UPADŁEM, Panie.
ZNOWU.
JUŻ NIE MOGĘ, JA SIĘ Z TYM NIGDY NIE UPORAM.

Wstydzę się Ciebie,
NIE UMIEM SPOJRZEĆ CI W OCZY.
A przecież walczyłem, Panie, bo czułem Cię tuż obok,
jak czuwając pochylałeś się nade mną.
Ale pokusa wionęła jak burza!
Odwróciłem głowę, usunąłem się.
A Ty zostałeś, milczący i zbolały,
JAK WZGARDZONY NARZECZONY, GDY WIDZI,
JAK JEGO UKOCHANA ODCHODZI W RAMIONACH NIEPRZYJACIELA (...)


To mój grzech.(...)
Nie mogę SIĘ UWOLNIĆ od niego.
BIEGNĘ, a ON ZA MNĄ biegnie,
JAK PARSZYWY PIES, którego chce się zabić,
a on przybiega do pana i radośnie ociera się o niego. (...)

WSTYD MI pokazać się przyjacielowi,
WSTYD MI pokazać się Tobie, Panie,
bo kochałeś mnie, a jam o Tobie zapomniał.
ZAPOMNIAŁEM O TOBIE, BO MYŚLAŁEM O SOBIE..

I TWÓJ GŁOS,
I TWÓJ WZROK,
I TWOJA MIŁOŚĆ SPRAWIAJĄ MI BÓL.
CIĄŻĄ NA MNIE CIĘŻSZE NIŻ GRZECH.


PANIE, NIE PATRZ NA MNIE,
Bo jestem NAGI,
BRUDNY,
POWALONY,
ROZDARTY,
JUŻ NIE MAM SIŁ..
JUŻ NIE ŚMIEM NICZEGO OBIECAĆ.

Mogę tylko trwać tu, w uniżeniu, przed Tobą.

********
Podnieś głowę, moje dziecko.
Czy nie wiesz, że TWOJA PYCHA JEST PRZEDE WSZYSTKIM ZRANIONA?
GDYBYŚ MNIE KOCHAŁ, BYŁBYŚ ZMARTWIONY,
ALE ZACHOWAŁBYŚ UFNOŚĆ...


CZY SĄDZISZ, ŻE MIŁOŚĆ BOGA MA GRANICE?
CZY SĄDZISZ, ŻE CHOĆ NA CHWILĘ PRZESTAŁEM CIĘ KOCHAĆ?

Ale ty WCIĄŻ LICZYSZ NA SIEBIE, mój mały,
A powinieneś liczyć TYLKO NA MNIE.


PROŚ MNIE O PRZEBACZENIE,
A potem PODNIEŚ SIĘ SZYBKO,
BO WIDZISZ, UPAŚĆ TO NIE JEST JESZCZE NAJGORSZE.
NAJGORSZE TO POZOSTAĆ NA ZIEMI.' ! ! !
/ 'Modlitwa i czyn' /

Długie, ale myślę, że WARTE przeczytania.

ŻADEN inny fragment nie ukaże LEPIEJ tego, co obecnie trzymam w sobie..
---
Praca nad sobą?
nad pokochaniem siebie z własną słabością?
nad całkowitym zaufaniem Tobie?

To nie jest takie proste!!! ;(;(;(

10 lutego 2008

"Może walczysz niepotrzebnie z tym, w czym skrywa się Bóg?"

Kolejna rozmowa z kapłanem...

"Może walczysz niepotrzebnie z tym, w czym skrywa się Bóg?"

Zrozumieć siebie i wybaczyć sobie własną bezsilność.
Zaakceptować siebie.

Nie umiem.
to wszystko się kupy nie trzyma. :(..


Praca nad sobą.
Wiem. Ale to takie trudne!.. ;(

'Okazuj na zewnątrz swoje uczucia'..
Ale jak?!

Nikt mnie tego nie nauczył!..


Potrzebuję... wyciszenia.
I modlitwy.

04 lutego 2008

Celebracja I

Oazowa formacja do II*...
Do deuterokatechumenatu.
Dziś pierwsza Celebracja...

Nie mam sił..
Uśmiech przez łzy.
Odrzuca mnie. Centralnie.
Nie wiem, dlaczego.
Już nawet nałożenie rąk z modlitwą sprawia ból...
Nie rozumiem, co się ze mną dzieje..
Przecież jest dobrze..
A jednak nie..

Jezu, czemu zabierasz "cukierki" duchowe...
Ja jeszcze bez nich nie umiem duchowo żyć...

02 lutego 2008

Blisko, nie blisko...

Jestem w stanie łaski, 
a płyną łzy, bo tęsknię, Jezu, za Tobą..
Dziwne...

Dobrze, Jezu, że jesteś blisko.
To mnie podtrzymuje.

Im bardziej odpuszczam, tym bardziej tęsknię.
A im bardziej tęsknię, tym bardziej bliskość boli.
Koło się zamyka.
Paranoja.
Wewnątrz coś boli....
Ale dam radę.
Bo z Nim.
Choć jest ciężko.

28 stycznia 2008

Rozmowa...

Rozmowa ze spowiednikiem, katechetą...
Tak bardzo bałam się niezrozumienia, wyśmiania, ocenienia..

Uporządkować swoje uczucia..
Uwierzyć w siebie..


'... podnieś się szybko,
Bo widzisz, upaść to nie jest jeszcze najgorsze.
Najgorsze to pozostać na ziemi.'
/ 'Modlitwa i czyn.' /

'Życie duchowe to nieustanna walka..'

Schody będą. Ale pójdę z Nim. A On ze mną.
Bo to Jego wybieram.
Podejmę kroki..
Może nie wszystko od razu, ale powoli, stopniowo,.
Przede mną długa droga; nie od razu będzie super.
Wiem to.
Ale nie mogę 'pozostać na ziemi'.
Muszę coś zrobić.

Dzięki Ci, Boże, za tego kapłana, za jego chęć pomocy.
Spojrzałam z nadzieją. :)

25 stycznia 2008

Psychicznie wykończona

Są ferie, niby można odpocząć...
Ale duchowo i psychicznie jestem wykończona...
Zmęczenie psychiczne jest gorsze od fizycznego..
Bardziej wykańcza...


Tyle czasu wolnego, więc może... modlitwa?
Modlitwa... a przepraszam, co to, bo zapomniałam..?


09 stycznia 2008

Kolędy....

Kolędy.
Najgorszy czas, jaki może być na spowiedź...
No to sobie poczekam do lutego.
Wiem, może i by ksiądz znalazł chwila jakoś..
Ale potrzebuję chyba więcej czasu..
a takiej możliwości w najbliższym czasie nie będzie.

Pewnie dopiero za jakiś miesiąc, jak się skończą kolędy..
To wcale nie tak długo wbrew pozorom.
Wytrzymałam nie raz, nie dwa, dłuższe odstępy między Spowiedziami..
Wytrzymam i teraz.
Dam radę.
To nic, że już jestem roztrzęsiona w środku...
Ale dam radę.
Przecież księża nie mają teraz czasu...

05 stycznia 2008

Cholera!...

Dziś zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo wewnętrznie jest źle.
Bardzo to mało powiedziane.

'Nie ma Cię!! Panie, nie ma Cię..
w moim życiu ciemno jest...
rana ma, krwawi, boli mnie..
daj odpowiedź - nie ma Cię!"'


tak. nie ma Cię!
w ogóle Cię nie ma.
mam dosyć.
nawet na Mszy nie mogę wytrzymać i wybiegam przez durne pokusy.. ;(

Pierwszy piątek miesiąca... 
był mój spowiednik...
ale nie poszłam... a potem wyrzuty sumienia:
"mogłam iść, jaka jestem głupia, jaka beznadziejna.."
ale gdzie! - ławka znowu była taka wygodna.

Jezu, ja chcę, ale... nie umiem wrócić :(

02 stycznia 2008

Nowy rok 2008..

Witam Cię, nowy roku..
Bądź szczęśliwszym, radośniejszym od poprzedniego..
Tak ładnie proszę.

Szkoda tylko, że wstępuję w niego w takim stanie..
w stanie grzechu..
esz..

---
dzięki wielkie, Łukaszu, za tego Sylwestra u Ciebie!
za ten romantyczny wieczór,
za grę na gitarze,
za wspólne fałszowanie :-P ( to Twoje słowa - żeby nie było na mnie ;) )
znamy się tyle lat, a nie sądziłam, że jesteśmy tak do siebie podobni :P
tylko ostrzegam, że ja już więcej śpiewać nie będę :P
---
a od jutra powrót do rzeczywistości..
czyli - szkoła... :(...