Strony

25 lutego 2008

Podsumowanie..

Zastanawiałam się wczoraj nad ubiegłym tygodniem..
Trzy dni totalnego odpuszczenia,
nabrania sił na kolejne cztery ciężkie dni..
Czwartek był trudny..
Ale od piątku było jeszcze trudniej..
gdyby nie wcześniejsze trzy dni wytchnienia,
nie wiem, jak bym wytrzymała do końca..

sobota? Wejherowo, Kalwaria..
ale pojechałam dla Niego.
żadne złe warunki pogodowe czy inne nie przeszkodziłyby mi w byciu tutaj..
bo chciałam tam być, bo TEGO POTRZEBOWAŁAM..
to nic, że mną trzęsło..
Potrzebuję ciszy...

Spotkanie i modlitwa?
Dlaczego to dla mnie suche słowa?
dlaczego nie wierzę w to, co wypowiadałam?
bezduszne, bezuczuciowe wypowiedzenie banalnych słów.
sloganów, których nauczyła mnie Oaza..

niech myślą, że duchowo jest dobrze..
ale z drugiej strony serce i dusza rwą się do śpiewania:
'Pragnę być święty, Tobie oddany, Panie..
Pragnę być święty..
Tobie, mój Mistrzu, na zawsze oddany..
gotów, by służyć Ci..'

paradoks .
nienawidzę tego.

upadłam, leżę.
choć w końcu muszę wstać.
Muszę, bo CHCĘ.

13 lutego 2008

Upadek.

'UPADŁEM, Panie.
ZNOWU.
JUŻ NIE MOGĘ, JA SIĘ Z TYM NIGDY NIE UPORAM.

Wstydzę się Ciebie,
NIE UMIEM SPOJRZEĆ CI W OCZY.
A przecież walczyłem, Panie, bo czułem Cię tuż obok,
jak czuwając pochylałeś się nade mną.
Ale pokusa wionęła jak burza!
Odwróciłem głowę, usunąłem się.
A Ty zostałeś, milczący i zbolały,
JAK WZGARDZONY NARZECZONY, GDY WIDZI,
JAK JEGO UKOCHANA ODCHODZI W RAMIONACH NIEPRZYJACIELA (...)


To mój grzech.(...)
Nie mogę SIĘ UWOLNIĆ od niego.
BIEGNĘ, a ON ZA MNĄ biegnie,
JAK PARSZYWY PIES, którego chce się zabić,
a on przybiega do pana i radośnie ociera się o niego. (...)

WSTYD MI pokazać się przyjacielowi,
WSTYD MI pokazać się Tobie, Panie,
bo kochałeś mnie, a jam o Tobie zapomniał.
ZAPOMNIAŁEM O TOBIE, BO MYŚLAŁEM O SOBIE..

I TWÓJ GŁOS,
I TWÓJ WZROK,
I TWOJA MIŁOŚĆ SPRAWIAJĄ MI BÓL.
CIĄŻĄ NA MNIE CIĘŻSZE NIŻ GRZECH.


PANIE, NIE PATRZ NA MNIE,
Bo jestem NAGI,
BRUDNY,
POWALONY,
ROZDARTY,
JUŻ NIE MAM SIŁ..
JUŻ NIE ŚMIEM NICZEGO OBIECAĆ.

Mogę tylko trwać tu, w uniżeniu, przed Tobą.

********
Podnieś głowę, moje dziecko.
Czy nie wiesz, że TWOJA PYCHA JEST PRZEDE WSZYSTKIM ZRANIONA?
GDYBYŚ MNIE KOCHAŁ, BYŁBYŚ ZMARTWIONY,
ALE ZACHOWAŁBYŚ UFNOŚĆ...


CZY SĄDZISZ, ŻE MIŁOŚĆ BOGA MA GRANICE?
CZY SĄDZISZ, ŻE CHOĆ NA CHWILĘ PRZESTAŁEM CIĘ KOCHAĆ?

Ale ty WCIĄŻ LICZYSZ NA SIEBIE, mój mały,
A powinieneś liczyć TYLKO NA MNIE.


PROŚ MNIE O PRZEBACZENIE,
A potem PODNIEŚ SIĘ SZYBKO,
BO WIDZISZ, UPAŚĆ TO NIE JEST JESZCZE NAJGORSZE.
NAJGORSZE TO POZOSTAĆ NA ZIEMI.' ! ! !
/ 'Modlitwa i czyn' /

Długie, ale myślę, że WARTE przeczytania.

ŻADEN inny fragment nie ukaże LEPIEJ tego, co obecnie trzymam w sobie..
---
Praca nad sobą?
nad pokochaniem siebie z własną słabością?
nad całkowitym zaufaniem Tobie?

To nie jest takie proste!!! ;(;(;(

10 lutego 2008

"Może walczysz niepotrzebnie z tym, w czym skrywa się Bóg?"

Kolejna rozmowa z kapłanem...

"Może walczysz niepotrzebnie z tym, w czym skrywa się Bóg?"

Zrozumieć siebie i wybaczyć sobie własną bezsilność.
Zaakceptować siebie.

Nie umiem.
to wszystko się kupy nie trzyma. :(..


Praca nad sobą.
Wiem. Ale to takie trudne!.. ;(

'Okazuj na zewnątrz swoje uczucia'..
Ale jak?!

Nikt mnie tego nie nauczył!..


Potrzebuję... wyciszenia.
I modlitwy.

04 lutego 2008

Celebracja I

Oazowa formacja do II*...
Do deuterokatechumenatu.
Dziś pierwsza Celebracja...

Nie mam sił..
Uśmiech przez łzy.
Odrzuca mnie. Centralnie.
Nie wiem, dlaczego.
Już nawet nałożenie rąk z modlitwą sprawia ból...
Nie rozumiem, co się ze mną dzieje..
Przecież jest dobrze..
A jednak nie..

Jezu, czemu zabierasz "cukierki" duchowe...
Ja jeszcze bez nich nie umiem duchowo żyć...

02 lutego 2008

Blisko, nie blisko...

Jestem w stanie łaski, 
a płyną łzy, bo tęsknię, Jezu, za Tobą..
Dziwne...

Dobrze, Jezu, że jesteś blisko.
To mnie podtrzymuje.

Im bardziej odpuszczam, tym bardziej tęsknię.
A im bardziej tęsknię, tym bardziej bliskość boli.
Koło się zamyka.
Paranoja.
Wewnątrz coś boli....
Ale dam radę.
Bo z Nim.
Choć jest ciężko.