Strony

21 stycznia 2013

Dlatego chcę ją przynęcić, na pustynię ją wyprowadzić i mówić jej do serca... ;)

Panie, chcę Ci podziękować za wspaniałe ostatnie dni. Za doświadczenie pokoju i wewnętrznej radości. Za to, że powoli rozjaśniasz me serce światłem swej łaski, dając coraz większe poznanie Twych planów i zamiarów względem mnie. Widzę, jak me słowa są małe do tego, czym mnie obdarzasz ostatnio... Hojny jesteś. Bardzo. Chcę Cię uwielbiać i Cię błogosławić. Za cuda, które czynisz i za to, co ledwie zauważalne.
Bądź wywyższony! ;)

Wieczorem też po wspólnotowej niedzielnej Eucharystii podeszłam do konfesjonału - tak na chwilę przed wyjazdem. Cenne słowa, ważne, potrzebne. Spotkanie z Miłością i Miłosierdziem... :)
Potem Adoracja, łzy radości, wdzięczności za cały dzień...
I radość przy wspólnotowym oglądaniu filmu, wcinaniu pizzy. ;)
"On jest taki dobry dla nas ten Jezus..."
Tak, dobry, bardzo dobry!... :)

W tym nastroju uwielbienia wyruszam na swe ośmiodniowe rekolekcje.
Drugi tydzień, Kraków.
Obiecuję, że będę tam o Was pamiętać :)
Sama też bardzo polecam się Waszej modlitwie!

Dlatego chcę ją przynęcić, na pustynię ją wyprowadzić i mówić jej do serca.
/ Oz 2,16 /

19 stycznia 2013

JuT

Jezus wyszedł znowu nad jezioro. Cały lud przychodził do Niego, a On go nauczał. A przechodząc, ujrzał Lewiego, syna Alfeusza, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: Pójdź za Mną! On wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w jego domu przy stole, wielu celników i grzeszników siedziało razem z Jezusem i Jego uczniami. Było bowiem wielu, którzy szli za Nim. Niektórzy uczeni w Piśmie, spośród faryzeuszów, widząc, że je z grzesznikami i celnikami, mówili do Jego uczniów: Czemu On je i pije z celnikami i grzesznikami? Jezus usłyszał to i rzekł do nich: Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników. / Mk 2,13-17 /


Poranna Eucharystia znów połączona z modlitwą o powołania do życia zakonnego i kapłańskiego... :)
Pokrzepienie Jego Ciałem, Jego Słowem... Od razu jakoś tak więcej ufności, radości, pokoju...
Dzisiejsze ostatnie dwa egzaminy zaliczone :) Ten najtrudniejszy zdany na 4. Myślałam, że nie przestanę Mu dziękować. Bo w tym nie ma żadnej mojej zasługi, ja tak naprawdę niewiele umiałam... To wszystko dzięki Niemu ;) Mogę więc jechać na rekolekcje i nie muszę oddawać kupionych wcześniej biletów :)
Uwielbiam Cię, Panie :)

Jutro ważny dzień. Rano czeka mnie rozmowa. Co z niej wyjdzie? Co się okaże? Nie wiem. Wiem tylko, że wieczorem mogę swobodnie się wyspowiadać, być na Mszy i spotkaniu, bo godziny się nie pokryją. :) A co do rozmowy? Niech Pan Bóg prowadzi i czyni wszystko zgodnie ze swą wolą...

JuT!

13 stycznia 2013

"Ja, Pan, powołałem cię słusznie... "

Wtorkowy opłatek jakiś taki dziwny... Atmosfera piękna, On w centrum... a przy jednych życzeniach jakoś tak smutno się zrobiło... Trudne to były słowa... no ale nic mi do tego.

W sobotę udało mi się zdać kolejny egzamin. Dziękuję. Byłam na 7 rano na Mszy przed zajęciami, tam zaraz obok jest kościół. To nic, że wstałam o 5:15, by móc dojechać... :) Jakoś tak dobrze mi było. I z radością słuchałam Słowa... i modlili się o powołania zakonne... :)

(...) Jan odrzekł: "Człowiek nie może otrzymać niczego, co by mu nie było dane z nieba. Wy sami jesteście mi świadkami, że powiedziałem: Ja nie jestem Mesjaszem, ale zostałem przed Nim posłany. Ten kto ma oblubienicę, jest oblubieńcem; a przyjaciel oblubieńca, który stoi i słucha go, doznaje najwyższej radości na głos oblubieńca. Ta zaś moja radość doszła do szczytu. Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał".

Trzy miejsca, na które zwróciłam uwagę. Trzy zdania. Każde na swój sposób ważne.
- - - - -
Niedziela?

Kolejny zaliczony egzamin, kobieta okazała się w porządku w porównaniu z tym, jak zachowywała się na wykładach... Dziękuję Ci, Panie!
Jeszcze zostały tylko dwa egzaminy. W tym jeden niezwykle trudny... Proszę o modlitwę!

To mówi Pan: Oto mój Sługa, którego podtrzymuję. Wybrany mój, w którym mam upodobanie. Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął; On przyniesie narodom Prawo. Nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze. Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku. On niezachwianie przyniesie Prawo. Nie zniechęci się ani nie załamie, aż utrwali Prawo na ziemi, a Jego pouczenia wyczekują wyspy. Ja, Pan, powołałem Cię słusznie, ująłem Cię za rękę i ukształtowałem, ustanowiłem Cię przymierzem dla ludzi, światłością dla narodów, abyś otworzył oczy niewidomym, ażebyś z zamknięcia wypuścił jeńców, z więzienia tych, co mieszkają w ciemności. / Iz 42,1-4.6-7 /

Piękne czytanie, piękne... Dużo myślałam nad tym słowem "słusznie"... Jak to wyglądało z Jego strony, jak z mojej... Homilia? O umiłowanym dziecku Ojca... O tym, że On jest Tatą, Tatusiem... A ja siedziałam oparta o filar, uciekałam wzrokiem... Wielki opór przed tym, by zwrócić się do Niego: "Tatusiu..." No i to podzielenie się relacją ze swoim tatą... Ach... pozazdrościć takiej relacji...
Komunia ze smutkiem...

Spotkanie.
Wahałam się, czy iść... Jakoś tak hmm... Ale było dość w porządku... W związku z pewną sytuacją wróciło mi dużo wspomnień z przeszłości, wróciło poczucie winy, wrócił lęk... Wrócił ból.
Na następnym spotkaniu Adoracja. Więc będę.
Mogę się też wepchnąć do Spowiedzi.

No i na koniec zbiłam szklankę w refektarzu...
"Zbiłam..."
"No co, zbiłaś i dobrze! ;)"

Ech... w innym miejscu kiedyś też coś zbiłam, ale tam usłyszałam coś znacznie surowszego...
Dostałam na wieczór +. Lubię tak. Bardzo.

06 stycznia 2013

Odpocznij we Mnie, czuj się bezpiecznie... ;)


Piątkowa Spowiedź. Było mi szkoda, że w czasie kolęd nie ma stałego konfesjonału, trafiłam do kogoś nieznanego. Ale pomyślałam, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Nawet jedno zdanie może być cenne. Spowiedź bardzo krótka, tak krótka, jakiej chyba nigdy wcześniej nie miałam, w okrojonej wersji, ale ważne, że zakończona rozgrzeszeniem.
I z tego się cieszę :)


W sobotę pojechałam na Mszę w intencji uzdrowienia. Miałam w sumie konkretną rzecz na myśli. I w czasie Adoracji dostałam odpowiedź.

"Nic nie musisz mówić, nic.
Odpocznij we Mnie,
CZUJ SIĘ BEZPIECZNIE.
Pozwól kochać się.
Miłość pragnie ciebie."

Wróciłam z pokojem... :)


A dziś?
Nie jechałam na opłatkowe, jakoś tak nie widziałam sensu.
Ale otrzymałam przyjęcie mego zgłoszenia na rekolekcje.
23.01-31.01 - II tydzień ;)
Byle tylko zdać planowo egzaminy :P

Dobry czas.
Hojny jesteś. Bardzo. Uwielbiam!

02 stycznia 2013

Chwalę Ciebie, Panie... :)

Chcę Ci, Panie, podziękować, za to, że tak bardzo się troszczysz...
Chcę Cię dziś wychwalać i Cię błogosławić!
Za cuda, które czynisz, bo przecież to nic innego, jak cud...
Z mej duszy płynie dziś Te Deum.

Dziękuję, że odpowiadasz na głos mojej prośby... Że tak szybko okazałeś tak namacalnie swe błogosławieństwo...

Ogromna łaska rano, ale i wieczorem też sprawiłeś niespodziankę... :)
Niech będzie jak Ty chcesz! :)

"Chwalę Ciebie, Panie, i wywyższam, wznoszę w górę moje ręce, uwielbiając Imię Twe.
Bo wielkiś Ty, wielkie dzieła czynisz dziś... Nie dorówna Tobie nikt, nie dorówna Tobie nikt..." :) :)

01 stycznia 2013

"Oto czynię WSZYSTKO NOWE"...


"Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku tobie oblicze swoje i niech cię obdarzy pokojem. Tak będą wzywać imienia mojego nad Izraelitami, a Ja im będę błogosławił." / Lb 6, 24-26 /

Dostałam filmik, z którego wiele spraw dało mi do myślenia. Posłuszeństwo, Te Deum w trudnych sytuacjach, i we wszystkim, co mi zostaje zabrane - JuT.
Eucharystia, po niej Adoracja do północy. Czas szybko minął, nie przypuszczałam.
A potem ludzka życzliwość, dobroć, ciepłe słowa, wspólna radość taka na spokojnie.
No i życzenia: "WSZYSTKIEGO NOWEGO!"
Tak jest, bo oto On mówi: "Oto czynię WSZYSTKO NOWE."
Kolejny rok, kolejna czysta karta. :)

I prośba: już się tak nie oskarżaj - to był tamten rok, zostaw, teraz zaczynasz od nowa, z czystą kartą, wszystko jest od teraz nowe, niezwykłe...
Tak, ten kolejny rok będzie po prostu nowy, inny niż poprzedni, mogę zacząć od nowa. To, jak się zachowywałam wcześniej nie musi rzutować na ten rok, teraz może być inaczej. Mogę żyć inaczej. Nie wiem, jak to opisać, ale czuję, jakbym dostała nową szansę dla siebie, dla swego zachowania, dla swoich emocji. :)