Panie, chcę Ci podziękować za wspaniałe ostatnie dni. Za doświadczenie pokoju i wewnętrznej radości. Za to, że powoli rozjaśniasz me serce światłem swej łaski, dając coraz większe poznanie Twych planów i zamiarów względem mnie. Widzę, jak me słowa są małe do tego, czym mnie obdarzasz ostatnio... Hojny jesteś. Bardzo. Chcę Cię uwielbiać i Cię błogosławić. Za cuda, które czynisz i za to, co ledwie zauważalne.
Bądź wywyższony! ;)
Wieczorem też po wspólnotowej niedzielnej Eucharystii podeszłam do konfesjonału - tak na chwilę przed wyjazdem. Cenne słowa, ważne, potrzebne. Spotkanie z Miłością i Miłosierdziem... :)
Potem Adoracja, łzy radości, wdzięczności za cały dzień...
I radość przy wspólnotowym oglądaniu filmu, wcinaniu pizzy. ;)
"On jest taki dobry dla nas ten Jezus..."
Tak, dobry, bardzo dobry!... :)
W tym nastroju uwielbienia wyruszam na swe ośmiodniowe rekolekcje.
Drugi tydzień, Kraków.
Obiecuję, że będę tam o Was pamiętać :)
Sama też bardzo polecam się Waszej modlitwie!
Dlatego chcę ją przynęcić, na pustynię ją wyprowadzić i mówić jej do serca.
/ Oz 2,16 /
Szkoda że mam wylot z Katowic a nie jak wcześniej z Krakowa, spotkałybyśmy się. K
OdpowiedzUsuńOwocnego czasu rekolekcji!
OdpowiedzUsuńA od jutra ja zabiorę Cię ze sobą, duchowo, na moje rekolekcje ;)
OdpowiedzUsuń