„Odwieczny Panie wszystkich rzeczy! Oto przy Twej łaskawej pomocy ofiaruję się w obliczu nieskończonej dobroci Twojej i przed chwalebną Matką Twoją i wszystkimi świętymi dworu niebieskiego. Chcę i pragnę i taka jest moja dobrze przemyślana decyzja, byle to tylko było ku lepszej służbie Tobie i większej Twojej chwale, że Cię będę naśladował w znoszeniu wszystkich zniewag,
w pogardzie i całkowitym ubóstwie, tak rzeczywistym jak duchowym, jeżeli Twój najświętszy Majestat zechce mnie wybrać i przyjąć do takiego rodzaju życia i stanu.” [ĆD 98]
w pogardzie i całkowitym ubóstwie, tak rzeczywistym jak duchowym, jeżeli Twój najświętszy Majestat zechce mnie wybrać i przyjąć do takiego rodzaju życia i stanu.” [ĆD 98]
Jezus odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: "Czego szukacie?" Oni powiedzieli do Niego: "Rabbi! - to znaczy: Nauczycielu - gdzie mieszkasz?" Odpowiedział im: "Chodźcie, a zobaczycie". Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego. Było to około godziny dziesiątej. Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: "Znaleźliśmy Mesjasza" - to znaczy: Chrystusa.
"Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego."
"Ustąp teraz..."
"A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie. Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: Zejdź Mi z oczu, szatanie! [Wróć na swoje miejsce.] Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie."
To tylko niektóre z fragmentów.
Nie mniej najbardziej przeorały mnie konferencje. O ubóstwie i posłuszeństwie.
Dostrzegłam tyle rzeczy niedojrzałych w sobie sprzed ostatnich lat... I jakoś tak wstyd się zrobiło... Ksiądz powiedział, że rekolekcje to dla mnie czas nabrania wolności i później podjęcia w niej decyzji, czy pragnę żyć wg trzech ślubów. Że dwa lata temu nie miałam zupełnie świadomości tego, co wybieram. Teraz tę świadomość mam większą. I to ode mnie zależy, co wybiorę, bo On nie przymusza, mówi: "jeśli chcesz"...
I przyznałam, że rzeczywiście dwa lata temu to choć pełnoletni, to ciągle dzieciak byłam. Dużo pragnęłam, ale niewiele potrafiłam, w ogóle nie znałam siebie. Teraz już inaczej.. Mam większą świadomość, poznałam na własnej skórze zobowiązania, jakie się z tego wiążą. I teraz mogłam ponownie stanąć nad wyborem drogi kroczenia z Panem. Celem w życiu jest służenie Bogu, a konkretna droga życiowa, to jedynie środek, jaki do celu ma prowadzić. Na ostatniej rozmowie podsumowaliśmy te rekolekcyjne dni, ksiądz powiedział, że klaruje się tu droga zakonna. Ważne było dla mnie jego rozeznanie. Ten czas mam traktować jako czas mi dany, by się lepiej przygotować do podjęcia swej drogi.
Otrzymałam też lekcję, by nie przekreślać ludzi na samym początku, nie oceniać po pozorach, bo... można naprawdę wiele stracić. Potrzebne mi było to upokorzenie.
Mimo że były to trudne rekolekcje dla mnie, to wiele osób dziękowało mi za mój uśmiech, za moją radość. Byłam ciekawa, jak to możliwe... Nie umiałam uwierzyć słowom: "uśmiech Pana Boga dla mnie"... Jakoś tak śmiesznie. :) No i to, że zostałam pulsatorką było niezwykłe :) Przypomniały się stare dobre czasy... :)
No i te fragmenty o Jezusie, Najwyższym Kapłanie niemal codziennie... Nie bez przyczyny :)
Coraz więcej widzę, coraz więcej w sercu się prostuje, klaruje.
I stanęłam przed Jezusem... ze słowami:
"Panie, jeśli zechcesz przyjąć mnie taką, jaką jestem, jestem gotowa już dziś..."
Bądź wola Twoja!
Krótko, ale uwierzcie, że mogłabym naprawdę długo opowiadać.
W kazdym razie, za wszystko - chwała PANU!
Piękne te Twoje owoce.Trzymaj się!
OdpowiedzUsuń