Brzdąkam sobie na gitarze, czytam książki, odpisuję na zaległe maile... Wakacje mijają dzień po dniu. Spacer niedaleko morza, wspólnie wypita czekolada. Być z ludźmi, nie myśleć, zapomnieć, odreagować...
Nie wiem, co z moim powołaniem. On miał rację, ale... zakopałam je. Przez ten czas wszystko się rozwala, a ja karłowacieję. Jako człowiek, jako siostra, jako osoba wierząca. Powołana.
Rozmyślałam nad prawdziwą radością. Bardzo mi jest obca. Przytłacza mnie krzyż najbliższych. To że chciałabym tyle zrobić, a nie mogę, bo jestem uwięziona.
Rozmyślałam nad prawdziwą radością. Bardzo mi jest obca. Przytłacza mnie krzyż najbliższych. To że chciałabym tyle zrobić, a nie mogę, bo jestem uwięziona.
Boże, błagam Cię, zrób coś z tym. Pozwól mi wyjechać, do sióstr, na rekolekcje.
Błagam, nie każ siedzieć mi całymi dniami w czterech ścianach...