Strony

11 listopada 2008

Poznawanie siebie...

Pierwszy piątek..
Prowadziłam rozważania, była adoracja...
A potem pieśń i fragment:
"bez Ciebie nie mogę już żyć, dla Ciebie me serce chce bić"

poryczałam się jak dzieciak..
nie wiem.. nie rozumiem..
przecież ufam, kocham, modlitwa i Sakramenty są..
żadnej trudnej sytuacji zewnętrznej nie ma..
skąd więc te łzy?..

o co chodzi?
----
Jezu..
Ty wchodzisz do mojego serca,
by wiele rzeczy w nim uporządkować..
pragniesz zrobić porządki.. taki remoncik..
w moim wypadku generalny remont się szykuje..
chcesz powyrzucać wszystko, co nie jest miłe Tobie..
co oddala mnie od Ciebie..
Co we mnie jest nieuporządkowane, nieoczyszczone?
zalej te wszystkie rany Twoją miłością..

by już nie krwawiły..

Co mi sprawia ból?.. Jakie są moje rany?,.,
Zastanawiałam się nad tym w Karmelu..
trochę rzeczy wypisałam,
ale większość jest pewnie jeszcze nieuświadomiona..


Boli:
-gdy jestem pominięta,
-gdy zostaję niezrozumiana, wyśmiana,
-gdy nikt nie słucha, co mówię;
-gdy jestem dla kogoś powietrzem i wzajemnie;
-krzyk też boli przez dawne, nieustanne kłótnie rodziców..
stąd szczególnie umiłowałam sobie ciszę..
-boli, że nigdy nie okazywano mi ciepła w domu..
-boli, że moja rodzina jest daleko od Ciebie,
-że nie rozumieją, że dla mnie jesteś wszystkim;
-boli ocenianie mnie, gdy się mnie tak naprawdę nie zna;
-nieumiejętność akceptacji innych ludzi.. itd, itp..
-nieakceptacja swoich słabości
-gdy ktoś jest niesłowny

pełno tego..
a ja mała, słaba, poraniona..

ale mimo to kocham najbardziej na świecie i śpiewam:
"Tylko Oblubieniec wie, kto naprawdę jest w Nim zakochany.." ;)

kocham.. czy trzeba czegoś jeszcze?.. :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz