Strony

06 listopada 2014

I-czwartkowa rozmowa.

Studia dają w kość. Dziś wolne, złapałam chwilę oddechu.

Dzisiejsza rozmowa? 4 ostatnie lata w pigułce. Jest inny, totalnie. Mniej wrażliwy, mniej empatyczny. Na plus jest to, że jest dżentelmenem. :) Że słuchał z zainteresowaniem, z uwagą i w czwartki ma wolne tak, jak ja, no i powiedział, że jeśli chcę, możemy rozpracowywać to, co powiedziałam punkt po punkcie na dalszych rozmowach.. Nie wiem, na ile pomoże, bo choć obaj byli na tym samym roku, to dziś zupełnie nie wiedział, co powiedzieć i czasem spłaszczał moje problemy, głaszcząc po głowie... Może dlatego, że dzisiaj pierwszy raz i nie wiedział, czego się spodziewać.

We wtorek, gdy byłam totalnie wykończona po zajęciach do późna, ostatkami sił weszłam na fb. I ku mojemu zdumieniu i radości rozpoczęła się dłuższa rozmowa z Przyjacielem. W nowym miejscu mu ciężko, dokładnie w szkole, ale wierzy, że to tylko kwestia czasu i młodzież da się "ujarzmić". Padło też pytanie co u mnie. Powiedział, że w kontekście spowiedzi tamten może być, ale na dłuższą metę do pomagania mi w mojej sytuacji raczej nie specjalnie, lecz mam sama zbadać... Raz jeszcze uświadomił mi, że... ciągle uciekam.

Tymczasem dziś?
Rozczarowanie? Chyba trochę tak. Miałam spore oczekiwania. Chyba to mnie zgubiło. Ale chcę dać szansę... W końcu to pierwszy raz. Pierwsze koty za płoty. Musimy do siebie dotrzeć, siebie poznać. Ja muszę zaryzykować otwarcie się bardziej. A wtedy, jak Pan da, rozpocząć czwartkowe spotkania prowadzące ku pracy nad sobą.

Dziś I czwartek miesiąca...
Panie, utwierdzaj i umacniaj w powołaniu osoby, które powołałeś, a które jeszcze nie zostały posłane...

___________

Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła. Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia.


Łza, jedna za drugą w czasie czytanej Ewangelii... Czemu? Nie wiem. Przecież niby wszystko w porządku...
Boże, "szukaj mnie, bo sama nie wiem już, bo nie wiem kiedy sama się odnajdę."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz