Strony

21 listopada 2009

(Po)spotkaniowo.. ;)

Pojechałam na pewne spotkanie..
które było niezwykłe...

"Obraz Boga - Bóg jest Miłością"...
Adoracja..
na niej cały czas się uśmiechałam do Niego...
pokazał mi sytuacje w życiu,
gdzie ja stałam się tą 100 owieczką, tą pogubioną,
jak kiedyś nie umiałam dojść do konfesjonału,
bo się bałam, że ON na mnie nakrzyczy itp...
jak często się buntowałam, wybierałam złą drogę,
bo chciałam robić po swojemu..
jak często czułam się jak faryzeusze z tego fragmentu z Łk 15,..
a ON chciał siąść do stołu z grzesznikami...
siąść do stołu czyli chciał być blisko, w zażyłej relacji..
z grzesznikami... ludźmi słabymi..
upadającymi, niedoskonałymi.. = ze mną...
wow...
doświadczyłam / zauważyłam,
jak On mnie ciągle podnosi,
nade mną czuwa w życiu, jak wskazuje drogę,
szuka, gdy błądzę..
gdy zamiast iść drogą dla słabych, idę tą dla silnych..
doświadczyłam tak namacalnie, że jestem tą 100 owieczką,
zagubioną, którą zły często zwodzi..
która potrzebuje Pasterza, bo wie, że bez Niego zginie..

a On?... gotów zostawić wszystkie 99 owieczek...
dla mnie... dlaczego?...
bo dla Niego jestem wartościowa,
cenna, niezwykła, warta troski..
jestem tą, która się zagubiła, bo wybrała złą drogę, odeszła..
owcą, którą pewnie znudziło jakieś pastwisko
i chciała poznać jakieś nowe,
które okazało się niekoniecznie lepsze..
ale doświadczyłam tego,
że jestem Jego owieczką umiłowaną, którą On znalazł..
ale.. też tą, która pozwoliła się Mu znaleźć,
bo pojęła, że sama się nie odnajdzie,
a wręcz przeciwnie - wpadnie w jeszcze większe sidła złego..
w Łk 15,.... jest, że on wziął ją w ramiona..
ukochał, przytulił, gdy ją znalazł.. - nie skarcił,
nie nakrzyczał, że się oddaliła..
a ucieszył się z jej powrotu...
to było niezwykłe doświadczenie..
poznanie swej małości, słabości,
że zawsze się upadnie, gubi..
a On pomaga wrócić...
i to nie tylko chodzi o Spowiedź,
a o to, że daje światło w życiu,
że czasem złą drogą się idzie..

na Eucharystii byłam jak..
jakaś zaczarowana, zahipnotyzowana..
uśmiechnięta lekko,
przepełniona takim pokojem serca i radością,
jakich chyba jeszcze nigdy nie odczuwałam..
no może ostatnio chwilowo...
to było niezwykle...
zobaczyłam, że On naprawdę mnie kocha...
On mnie kocha...
słowa, które wszyscy zawsze mi mówili, a ja je olewałam...
teraz doświadczyłam tak namacalnie tego wszystkiego..
coś się we mnie zmieniło po tym spotkaniu...
coś pękło.. dało nowe życie..

na Mszy przy modlitwie powszechnej
modliłam się w intencji ks Piotra..
( jak czyta, to niech wie - a co mi tam ;) )
bo Jezus pokazał mi też,
że to właśnie jemu wiele zawdzięczam..
to on jest takim pasterzem,
który troszczy się o swą małą owieczkę - Beatkę,
która często mu się buntuje, nie chce słuchać jego słów,
woli robić po swojemu..
która błądzi, idąc nie zawsze tą drogą, co trzeba...
ale się nie zniechęca i za każdym razem pokazuje,
że jest i stara się ściągać w dobrą stronę..
DZIĘKUJĘ to tak mało..

to wszystko jest takie niezwykle..
sporo napisałam,
ale i tak nie umiem ukazać tego, co jest w mym sercu...
głęboki pokój i przepełnienie miłością i Miłością
to na pewno... ;)

wiem, że tymi słowami Ameryki nie odkryłam.
ale wiele rzeczy odkrywa i doświadcza się na nowo... :)

5 komentarzy:

  1. czytałam i miałam łzy w oczach. ja wiem, dlaczego...
    Twoje słowa są tak piękne i tak prawdziwe.
    DZIĘKUJĘ to tak mało ...

    ps. ja też mam swojego ks Piotra xD
    Piotrusie są the best xD a co! ^^

    i już nic więcej nie napiszę, a chciałabym tak wiele. nie potrafię...
    ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. czytałam i miałam łzy w oczach. ja wiem, dlaczego...
    Twoje słowa są tak piękne i tak prawdziwe.
    DZIĘKUJĘ to tak mało ...

    ps. ja też mam swojego ks Piotra xD
    Piotrusie są the best xD a co! ^^

    i już nic więcej nie napiszę, a chciałabym tak wiele. nie potrafię...
    ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. heh widzę ze jesteśmy połączone na odleglość :P Ez 16, 6-15a.20d.30 została mi przypomniana moja historia życia z Nim i zostałam skarcona za to że kręciłam się ostatnio wokół własnej osi na modlitwie i w życiu ze swoimi pomysłami na chwale, świętość, doskonałość, czyli kolejno poklask, wielkość=pycha i perfekcjonizm, ten fragment, ta sama sytuacja z czyjąś chorobą też i mnie przyprowadziła do szczerej spowiedzi, ale SZCZEREJ naprawdę. Zobacz jak ON działa w NAS i JEJ przez TĄ SYTUACJĘ. Doświadczamy swojej słabości i JEGO miłości.

    OdpowiedzUsuń
  4. no mogę to samo powiedzieć.. te same błędy.. to samo błądzenie.. :P
    szkoda tylko, że On musi działać przez TAKIE sytuacje i TAKIMI sytuacjami się posługiwać, byśmy mogły swoją słabość i Jego miłość dostrzec i doświadczyć.. czasem innej drogi nie ma ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. no mogę to samo powiedzieć.. te same błędy.. to samo błądzenie.. :P
    szkoda tylko, że On musi działać przez TAKIE sytuacje i TAKIMI sytuacjami się posługiwać, byśmy mogły swoją słabość i Jego miłość dostrzec i doświadczyć.. czasem innej drogi nie ma ;P

    OdpowiedzUsuń