Strony

21 kwietnia 2014

"Poczuj, że wolna jesteś..."

"Mocą Chrystusowego kapłaństwa uwalniam Cię od..." i padnięcie na ziemię.

Nieliczne są takie sytuacje, ale ta była jednym z najwspanialszych spotkań z Miłosiernym Bogiem. Wspaniałe 35 minut. Chyba najwspanialsze jakie miałam... O ile w ogóle mogę tak powiedzieć. Tak, to prawda, że w Sakramencie Pokuty mogą dziać się cuda... Samo rozgrzeszenie jest czymś niezwykłym, ale też niezwyczajna może być sytuacja, gdy zostaje odgadnięte to, co dzieje się w sercu, zwłaszcza, gdy samej ciężko było to nazwać, określić, a także ustosunkować się do tego...


Triduum, właściwie czas nawet nie tyle domowych przygotowań, co pomocy w ojcowym klasztorze i kościele. Czas organizacji, który mocno zasłonił to, co tak naprawdę było najważniejsze.
Zmęczenie, nerwowa atmosfera... ale nie tylko.
Także ogromna ulga, gdy w końcu można było usłyszeć ALLELUJA po raz pierwszy.
Chyba dopiero przy słowach: "Niech Pan udzieli mocy swemu ludowi" dotarło do mnie, ile bezsilności towarzyszyło mi w ostatnim czasie.. Wiem, że tym białym strojem, który miałam na sobie, maskowałam to, co działo się w sercu..  Ale ufam, że nie masz mi za złe... Bo jedynie co mogłam Ci dać, to po prostu wierność temu, co obiecałam... Bez fajerwerków, bez jakiejś ogromnej radości... robiąc to, do czego się zobowiązałam...  "Dobrze, gdy wtedy zachowujesz spokój - idziesz na uczelnię; spotykasz się ze znajomymi; robisz wszystko to, co w domu masz do zrobienia, pomagasz gdy ktoś Cię prosi o pomoc; modlisz się mimo wszystko. Nie unikasz niczego i nikogo. Jest ciężko, ale zachowując te zasady, nastawiasz się przeciwko złemu."  Parafraza tego, co kiedyś przeczytałam.

- - - -

"Raduj się, ziemio, opromieniona tak niezmiernym blaskiem, a oświecona jasnością Króla wieków, poczuj, że wolna jesteś od mroku, co świat okrywa!" / Exsultet /


Niech Zmartwychwstały Jezus obdarza nas wszystkich pełnią radości i wewnętrznej wolności!

1 komentarz:

  1. Jak bardzo bliskie są mi te słowa :)
    Działanie Ducha św. <3 jest niesamowite.
    Ostatnio spędziłam czas w klasztorze, między siostrami i nowicjuszkami, tak bardzo zapragnęłam zostać już tam na stałe.
    Dopiero to szatan się zdenerwował. W ciągu tygodnia, ostatniego tygodnia wielkiego postu toczyłam ogromną walkę duchową.. kiedy już zdecydowałam się dotrzeć do konfesjonału.. - płakałam jak dziecko, drżałam cała.. modliłam się o to, byleby nie spowiadał tylko ten, jedyny kapłan. Ten konkretny. Ale tylko on był w tym konfesjonale. Czekałam.. stałam niemalże pół godziny przed.. zero ludzi, kościół pusty.. a ja stoję.. w końcu zrobiłam ten krok i podeszłam. 3 raz w życiu płakałam podczas spowiedzi św. Wiem, że to co działo się wcześniej, to zwyczajne działanie złego.. a przez tego kapłana bije takie światło, działa przez niego tak bardzo Duch św... że potrafi mocno dotknąć mojego serce. I co dziwne, tego dotyku się boję..
    Bo wiem, że nie zasłużyłam na to.

    Błogosławieństwa.

    OdpowiedzUsuń