Chciałam, by i dla mnie była to uroczystość, a nie jedynie wspomnienie...
Pierwszy raz, poza tamtym dniem skupienia wspólnoty,
byłam tu na Mszy od czasu ubiegłego roku...
W sumie nie było to coś, nad czym się długo zastanawiałam - a po prostu "jadę i już, ważny dzień".
I chyba pierwszy raz poczułam się dobrze, uśmiechałam się całą Mszę,
w sercu dużo pokoju, trudne wspomnienia nie odżywały.
Czy to dzięki uporządkowaniu spraw związanych z relacją z mamą? Może..
Pamiętam, jak jeszcze niedawno mówiłam sobie: nigdy nie będę się na siłach, by przyjechać, pokazać się, wstyd mi, boli itp. A dziś z marszu pojechałam. Czułam może nie tyle, że powinnam, co chcę, a nawet, że potrzebuję... ;) Panie, ja wiem, że to dzięki Tobie... To Ty mnie do tego uzdolniłeś.. :)
Na koniec pozytywnie zaskoczyła mnie pewna pani... Znałyśmy się nieco. Byłam ciekawa, jak zareaguje widząc mnie w tym momencie...
Otrzymałam przytulenie, krzyżyk na czole i uśmiech... Nie przypuszczałam...
Chyba żyłam w wielkiej iluzji, którą sobie nakręciłam - ja sobie albo zły mi.
A teraz pomyślałam: Judyta, ludzie są życzliwi, chcą ci pomóc, wesprzeć, tylko ty nawet nie dałaś im w ogóle ku temu okazji, tak się zamknęłaś..
I wstyd mi się zrobiło, że tak zaczęłam szufladkować...
Może więc będę przyjeżdżała częściej także na Mszę?
Chyba i do tego dojrzałam,
skoro już nie wychodzę rozbita a zadowolona jak kiedyś... :)
Dziękuję Ci, Panie, że i to uporządkowałeś... :)
A wracając - w TAKIM dniu trzeba świętować RADOŚNIE :)
Dużo tematycznych pieśni, może jakaś rozmowa u kogoś,
może i jakiś film związany z tematem? ;)
Serce płonie... Kocham... :)
kochana przytulam karmelkowo, w tym uroczystym dla nas dniu.
OdpowiedzUsuńniech Matka Boża czuwa nad Tobą, pamiętam ;*
OdpowiedzUsuńOpieki Bożej i obecności Matki Bożej z G.Karmel ci życzę!
OdpowiedzUsuń