Strony

21 czerwca 2015

Jest RADOŚĆ!

Ostatnie dni są dla mnie ogromnym dowodem Jego miłości do mnie.
Przede wszystkim zaliczony egzamin poniedziałkowy. I to z całkiem dobrym wynikiem...
Tak sobie myślę, jak wiele ma dla mnie litości, milosierdzia, łaskawości...
Tyle, że aż się dziwię "jak to?"
Tak więc cieszę się wakacjami.
W międzyczasie wspaniały dzień 19.06, w którym dwie bliskie mi osoby miały swoje urodziny.

Od dwóch dni, czuję jakby rozwiązał mi się język i mogła wielbić, dziękować, zwracać się do Niego bez żadnych barier, blokad... Doświadczam radości, prawdziwej radości - jak kiedyś!
Czemu?
Bo otworzyłeś mi oczy na to, jak bardzo mnie kochasz, jak bardzo się o mnie troszczysz, jak nie jestem Ci obojętna... Wdzięczna Ci jestem, za to, że po odejściu z zakonu nie ustała moja wiara, moja ufność Tobie; nie zachwiało się doświadczenie Twej miłości, nie zachwiało się moje życie sakramentalne. To ogromna łaska, a czego w ogóle nie byłam świadoma... Nie pomyślałam, że mogłam tego w ogóle nie otrzymać. Dziękuję Ci, że przez rozmowy z osobami, które też odeszły pokazujesz mi, jak wiele już we mnie zostało uleczone a czego też w ogóle nie byłam świadoma... Że przestałam trwać w pozycji ofiary, osoby skrzywdzonej, że uzdrawiasz moje myślenie i wspomnienia, bo potrafię życzyć im dobra i zachowuję w pamięci wiele dobrych i pięknych wspomnień. Że widzę w sobie większą wolność, widzę że to przebaczone...
Panie, to wszystko Twoja robota! Nie wiem kiedy, jak to się stało, ale nie czuję już takiego ciężaru, jak widzę, że czują osoby, które również odeszły. Dziękuję za to doświadczenie terapii, która także przynosi owoce. Za to, że nie zraziłam się do kapłanów i sióstr zakonnych. Za to, że tak bardzo mnie osłaniasz, ochraniasz, że cały czas miałeś i masz mnie w swych dłoniach. Za to, że nieustannie ze mną jesteś i realnie czynisz wszystko nowe... Za to, że otwierasz mnie na swego Ducha, że dajesz mi doświadczyć ulgi, radości, wewnętrznej wolności od tego, co wcześniej tak bardzo było kulą u nogi. Widzę jak bardzo hojnie mnie obdarowujesz duchowo, jak budujesz mnie duchowo i osobowościowo, jak kształtujesz moje człowieczeństwo. Wdzięczna Ci jestem, Panie, bo czynisz wielkie rzeczy w moim życiu. Ty otwierasz mnie na siebie i na Twego Ducha, który pragnie działać we mnie. Chwalę Cię, Panie, w Twej dobroci względem mnie, w Twej ojcowskiej miłości, w Twej relacji oblubieńczej do mnie, która ciągle trwa mimo nowych okoliczności. Wysławiam Twoją wszechmoc, bo dla Ciebie nie ma rzeczy niemożliwych. Ty jesteś zwycięzcą i masz moc uporać się z każdą moją słabością. Ty uzdrawiasz tyle zranionych miejsc we mnie i masz moc uciszyć każdą burzę w moim życiu, moim sercu. Twoja łaska może wszystko. Chwalę Ciebie, Panie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz