Pogrzeb...
Łzy gdzieś tam popłynęły.
Tak cicho, spokojnie, nie rzucając się nikomu w oczy.
Nie cierpię pogrzebów.
A zwłaszcza "Anielskiego orszaku".
Pewnie jestem niedoskonała,
bo powinnam cieszyć się, że jest z Tobą,
ale nie potrafię.
Wszystko do Niego należy.
Daje życie i zabiera.
'Bo Pan Bóg po prostu czasem mówi "Wróć do Mnie"...
i to w najmniej spodziewanym momencie..'
Czyjeś ciepłe spojrzenie, uśmiech.
Nie umiem zapomnieć.
Dziękuję.
-----
Kolejny kroczek.
Ciągle czekam, cały czas ufam. Wierzę.
Ty bowiem, mój Boże, jesteś moja nadzieją!
To potwornie trudne doświadczenie. Śmierć, kiedy przychodzi na najbliższych jest taka... ostateczna :(
OdpowiedzUsuńcóż powiedzieć?
OdpowiedzUsuńJuT!
;**
cóż powiedzieć?
OdpowiedzUsuńJuT!
;**
Przykre... Ale wspaniale, że potrafisz powiedzieć wszystko do Niego należy. Św. Tereska też nie miała łatwo.
OdpowiedzUsuńnie pojechałam, bo nie miałam z kim..
OdpowiedzUsuń