Strony

23 listopada 2013

Kochać.

"Duszy przysługuje prawo decydowania o sobie. Dotykamy tu tajemnicy wolności człowieka, którą sam Bóg respektuje. Jego panowanie nad stworzonymi duchami opiera się jedynie na dobrowolnym darze ich miłości. Bóg zna myśli serca, przenika głębię i przepaści duszy, do których nie dociera własne jej spojrzenie bez szczególnego Jego oświecenia. Nie chce jednak posiadać duszy wbrew jej woli. Czyni jednakże wszystko, aby w darze miłości poddała swoją wolę Jego woli, by mógł ją w ten sposób doprowadzić do błogosławionego zjednoczenia." (święta Teresa Benedykta od Krzyża)

"Właściwą Bogu sprawiedliwością nie jest zemsta na kimś, kto Go nie pokochał, na tak lichym i kruchym stworzeniu, jakim jest człowiek. Właściwą Bogu sprawiedliwością jest pozwolenie, by dokonały się najdalej idące konsekwencje ludzkich wyborów, bo szanuje On dar wolności, którym obdarował swoje stworzenie. Bóg, który jest miłością, nie chce piekła, tego tragicznego i nieodwracalnego stanu odrzucenia miłości. Człowiek jednak może nie chcieć kochać. W obliczu tej decyzji Bóg pozostaje bezsilny. Widzimy bezsilność Jezusa wobec Judasza. Tyle zabiegów, tyle okazanej cierpliwości, tyle miłości i napomnień do opamiętania, a jednak w momencie zdrady serce Judasza pozostaje nieczułe. ''Zdrajca zaś dał im taki znak: Ten, którego pocałuję, to On; Jego pochwyćcie. Jezus mu rzekł: Judaszu, pocałunkiem wydajesz Syna Człowieczego?'' (Mt 26, 48; Łk 22, 48). Judasz wszystko wcześniej zaplanował. Decyzję zdrady nosił w sobie długo i pielęgnował ją. Było dużo czasu i liczne okazje, by się z niej wycofać. W jego sercu jednak nie było miłości. To serce wielokrotnie potwierdzało decyzję, że nie chce kochać."


A dziś w czasie Eucharystii:
- Jezu, rozkochaj mnie w Sobie na nowo...
- Rozkochaj Mnie w sobie na nowo...

1 komentarz:

  1. Marta Dziektarz-Półtorak
    "Jak Boga porwałam"

    Skradłam Bogu serce, wiem że już na wieki,
    ale przecież nie zrobię z chłopiny kaleki...

    Oddam serce w czasie... niech się więc upomni...
    Im szybciej tym lepiej...ciało nie zapomni...

    Podejdźże do płota jako ja podchodzę,
    czego się Ty boisz? Ja stworzenie Boże!

    Boisz się mej siły? Czy mojej słabości?
    Może grzech Cię trwoży... w Twojej pobożności...

    Jak pasterz masz śmiało za owcą wyruszyć,
    tylko w taki sposób możesz kamień ruszyć!

    Wiem, czekasz melodii, wiem, słów wypatrujesz
    i choć miłe Bogu... to czas nasz marnujesz.

    Uwolnij się w końcu, bo zginiesz w marzeniu,
    a ono chce dzisiaj, byś tonął w spełnieniu!

    OdpowiedzUsuń