Tego, że nie mam patrzeć w dół na węże - grzechy, słabości, problemy, choroby, trudne emocje.
Mam patrzeć w górę - na Ciebie, bo gdy będę to robić, węże mnie nie pokąsają...
Dałeś też fragment o kobiecie cierpiącej od 12 lat na krwotok, której nie tyle choroba była największym cierpieniem, co fakt, że przez tę chorobę nie mogła nikogo dotknąć, bo uznawana była za nieczystą i nikt też nie mógł jej dotknąć, gdyż ściągał wtedy na siebie piętno nieczystości. Jak mogła się czuć, nie będąc przez 12 lat przez nikogo dotykana?... Samotna, spragniona dotyku, ciepła, miłości... nawet nie tyle wyleczenia z fizycznej dolegliwości. I ta spragniona bliskości drugiego człowieka kobieta dotyka Ciebie... czyniąc Cię także nieczystym, pozbawionym (z punktu widzenia ludzi) możliwości dotykania innych. A Ty? Idziesz do córki Jaira, by teraz nią się zająć. Łamiesz schematy, jesteś poza prawem, jeśli chodzi o miłość.
Ta kobieta cierpiąca na samotność, spragniona bliskości dotyka się Ciebie, a Ty, choć masz wokół wielotysięczny tłum, zwracasz uwagę tylko na nią, pozostali się nie liczą. Ona mówi Ci wszystko, całe swoje życie, swoje problemy, trudne doświadczenia, zranienia. Ty to wysłuchujesz, choć zniecierpliwiony ojciec czeka, aż przyjdziesz, bo jego mała córeczka umiera.. Ty jednak dostrzegasz wiarę tej kobiety, to ona ją uzdrowiła. A dziewczynka? Przecież nie umarła, tylko śpi.
Każdy ma swoje choroby, na które cierpi. Również te duchowe. Każdy nosi jakieś zranienia, trudne wspomnienia. Może nawet dłużej niż 12 lat?
Panie, żebym się choć Twego płaszcza dotknęła a będę zdrowa...
a ona upadła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz