Niedzielne śpiewy ze wspólnotą w salce, przy gitarze. Piosenka, w której każda zwrotka opowiada o jednej osobie ze wspólnoty. Śmiesznie.
Spojrzałam na ten filmik. Każdy z nas jest inny. Doświadczam chyba pierwszy raz, że inny nie znaczy dziwny. I najlepsze, że naprawdę akceptujemy siebie tacy, jacy jesteśmy. Uczę się przyjmować inność drugiego człowieka...
Zdążyłam jednak na spotkanie, to drugie, z drugą wspólnotą. Gość. Konfrontacja z tym, który tak bardzo zranił, z tym, który powiedział tamtym, że nie jest dobrze, bym z nimi była i mam odejść...
Zapytał o nią...
Kilka osób mnie o nią pytało. Martwią się. Obudziło się we mnie niedojrzałe: "Czemu w rozmowach ze mną ciągle o nią pytają, o nią się martwią? A ja...? Przecież mam znacznie trudniejszą sytuację niż ona..."
No cóż... Powinnam spotkać się z Miłosiernym... Jak najszybciej... Przyjaciel na pogotowiu jeszcze... Proszę o modlitwę za niego.
Fajne takie piosenki wspólnotowe. Pax!
OdpowiedzUsuń