Strony

30 kwietnia 2013

"Gdzie jest Twoje serce?"

Zaczęło się w niedzielę. Chciałam tylko zostać na Mszy, posłuchać homilii.. Historyjka. Przypomniały mi się słowa z tamtego dnia, kiedy tak bardzo nie mogłam opanować łez... Plany... O Judaszu też było, mocno trafiło...

Nie mniej jakoś nie byłam zainteresowana rodzajem spotkania, które miało się odbyć po Eucharystii... Ale chcieli, by zgłaszać, jak kogoś nie będzie, więc chciałam chociaż szepnąć, że przyjdę następnym razem, dziś się urywam. Ale nastąpiła zmiana planów, bo nie doszła osoba prowadząca, więc będzie dzielenie. No i nie umiałam nie zostać. Zwłaszcza, że spotkanie było naprawdę genialne...

Najpierw różne śmieszne sytuacje z codzienności, żarty. Humor trochę się polepszył... Ja standardowo podzieliłam się na końcu. Potem były różne podkreślenia tego, co mówiłam, na samym końcu sporo osób podziękowało... Nie lubię momentów, kiedy mi się dziękuje, bo przecież to Duch Święty prowadził nasze myśli, słowa, to On nas otwierał...

Ucieszyłam się z możliwości służby, takiej drobnej, nieznaczącej. Można powiedzieć, niewdzięcznej. Dobrze jest zrobić coś dobrego po cichu, tak by się nikt tego nie domyślił, tak by nikt nie zauważył. Radość ogromna. :)

------
Rozmowa. Chwilę przed bardzo się stresowałam. Nie wiedziałam, czemu, przecież on jest chodzącą łagodnością, radością... No ale.. strasznie chaotyczna była ta rozmowa. Próba dzieci przygotowujących się do I Komunii sprzyjała braku koncentracji. Odsłoniłam to, co tak bardzo boli, co wywołuje ogromny lęk, co trapi, co niepokoi, co spędza sen z powiek. Odsłoniłam ogrom niepewności. Odsłoniłam się z tym, co ostatnio było skierowane w moją stronę, a do czego nie wiedziałam, jak się ustosunkować.

"- A myślisz, że Piotr był zdatny?" - No nie... "- Przestań się lękać!".


I trzeci dzień dziś. Przypieczętowany Spowiedzią. Dziś trochę podupadłam na duchu. Nie potrafiłam ucieszyć się z małego zwycięstwa, bo wydało mi się strasznie podstawowe i w sumie nie ma się czym chwalić... Zwłaszcza, że dostrzegam u siebie, niezależnie od tego, inny temat do pracy, "który jest tak obszerny, że na pewno na wiele miesięcy a nawet może i lat"... No i to, że ocaliłam tamten drobiazg, nie brzmi zachwycająco, pocieszająco... A może zwyczajnie znowu jestem dla siebie zbyt wymagająca oraz strasznie niecierpliwa?

- - - - -
Rozwiązywanie znaków zapytania.

- - - - -

No i gdzieś tam próbuję się konfrontować. Dużo słów, dużo strzałek, dużo odnośników, podkreśleń, pogrubień, kolorów. Dużo hipotez, przypuszczeń. Paradoksalnie dużo znaków zapytania do znaków zapytania.

Ale namąciłam.  Zbyt wiele analizuję. Ale... lubię to.  :) Nie byłabym sobą. ;)

- - - - -

PS. Pamiętałam. Z modlitwą i Komunią... dziś tak szczególnie. :)
      Wspieram, bo naprawdę rozumiem...

4 komentarze:

  1. Dziękuję za pamięć, a szczególnie za modlitwę- bo prosiłam nie dla siebie, ale dla Niej... kto jak kto, ale ty na pewno rozumiesz

    OdpowiedzUsuń
  2. czy ten ps jest do mnie? Bo tak odebrałam...
    "przestań się lękać" jakże często słyszę te słowa od mojego kierownika duszy...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ktoś kiedyś mówił - chyba ks.Pawlukiewicz - że trudniej zgodzić się na 1cm postępu w życiu duchowym przez rok, niż na stanie w miejscu... Wszystko zaczyna się od pierwszego kroku. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak dobrze. Nie bój sie wypłyń na głębie jest przy Tobie Chrystus.

    OdpowiedzUsuń