Strony

17 lipca 2015

Bezmiar niezliczonych łask.


Załatwiłam dziś uczelnię, zaniosłam wniosek o stypendium. Gdyby teraz potrzeba było takiej samej średniej jak rok temu, to załapałabym się na stypendium minimalnie, o kilka setnych. Czy w tym roku średnia będzie niższa czy wyższa? Muszę zostawić to Bogu. Choć pewnie denerwować się będę aż do grudnia. To, co mnie zaskoczyło to fakt, że Pani z dziekanatu mnie kojarzy. Myślała, że już skończyłam studia. Była dla mnie bardzo miła. Powiedziała, że lubi taki sposób bycia studentów jak mój, że dobrze jej się ze mną rozmawia. Zdziwiłam się, bo przecież wiadomo, że nie należy do nikogo przychodzić z pretensjami, roszczeniami, emocjonalnie - a z tego, co zrozumiałam, takich osób jest niemało. Pani bez przeszkód pomogła mi podliczyć średnią, bo nie byłam pewna, których ocen nie należy wpisywać. Tyle dobra doświadczyłam - błogosław jej, Panie!

Załatwiłam też ZUS. Dziękuję Ci, bo ze względu na wiek renta powinna się już skończyć, a przedłużą mi ją o ten jeden ostatni rok studiów.

Dzięki Ci, Panie, za to, że czuwasz, że jesteś tak blisko, że wspierasz. Ty wiesz, jak bardzo martwiłam się o pieniądze przez ostatnie miesiące.

Na Mszy gdzieś z błyskiem w oku i radością w sercu śpiewałam starą, ale piękną pieśń, która tak bardzo dzisiaj pasowała:

Panie mój, cóż Ci oddać mogę
za bezmiar niezliczonych łask?
W każdy dzień sławić będę Cię, 
wielbić Cię, alleluja.

Ty jak ojciec wiedziesz mnie
i chronisz mnie od łez.
Ty znasz wszystkie kroki moje,
próżny więc mój lęk.


Byłem słabym dzieckiem Twym,
Tyś mnie w ramiona wziął.
Gdy ubogim byłem, Panie,
Tyś wzbogacił mnie.


Błogosławię imię Twe
i sławię dobroć Twą.
Wiem, że dojdę drogą Twoją
w święty Ojca dom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz