Przedstawiłam sytuacje, kryzysy,
powiedziałam, że pół godziny z Bogiem, to dla mnie ogromny wysiłek..
procesja, modlitwa, to cos strasznego obecnie dla mnie..
ŻE SIĘ TYM MĘCZĘ..
Zadano tyle pytań..
Z jednego kilkanaście innych, coraz głębszych.
Odpowiedziałam.
Powiedziałam prawdę.
Po raz pierwszy od dawna powiedziałam prawdę.
a zostało to właśnie odebrane jako kłamstwo.
nie kocham, nie tęsknię, nie chcę..
klęłam.. sporo... więcej niż sporo.
zjechana wzrokiem..
przemilczał...
ktoś sobie poczeka na potwierdzenie maila z przyjazdem na rekolekcje oazowe..
nie mam tam jechać..
mówiłam: "Panie, daj ostateczny znak, że nie mam tam jechać, bo wiem, że nie mam..."
I zamiast pojechać do Sianowskiej - mamy jechać do Wejherowa!
Wiedziałam - jestem całkowicie pewna, że nie mam jechać..
to było Twoje potwierdzenie..
Nigdzie nie jadę!
Wiedziałam - jestem całkowicie pewna, że nie mam jechać..
to było Twoje potwierdzenie..
Nigdzie nie jadę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz