Hmm...
Spowiedź..
wyszłam stamtąd zmęczona..
wykończona, wycieńczona..
nie miałam siły na nic..
wyciągnięto ze mnie wszystko..
tyle pytań.. a ja nie znam odpowiedzi..
nie rozumiem tych procesów, które dzieją się we mnie.. :(blisko Ciebie, Jezu.. :)potwornie zmęczona psychicznie po tej Spowiedzi..
ale dziękuję, że ksiądz z mojej wspólnoty tyle pytał.. bo sama NIGDY nie umiałabym się na tyle otworzyć.. :)
nareszcie wypowiedziałam wszystko, co we mnie siedziało i nie pozwalało normalnie żyć.. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz