Strony

01 listopada 2011

Rok

Postanowiłam zalożyć blog.
Od zawsze lubiłam pisać.
Nawet kalendarz stał się pusty od jakiegoś czasu.
Mało w nim miejsca, a we mnie dużo się dzieje.

Zmagam się z żalem.
Nienawiścią.
Do siebie, do Niego...
Codzienna Eucharystia, częsta - może aż za bardzo - Spowiedź.
Pozornie wszystko w porządku, a jednak.
Duchowy wrak.
Nie jestem szczęśliwa.
Zgubiłam radość, nadzieję.
Funkcjonuję mechanicznie, bezmyślnie.
Duchem nieobecna.
Masa we mnie bólu, niezgody.
Nie wiem, co to pokój serca.

Jego wola mnie przeraża.
Nic nie rozumiem.
Czasem chciałabym cofnąć czas.
Czasem chciałabym przyspieszyć czas.
ROK. PRZERWA.
A co potem?
NIE WIEM.

Męczę się.
Pragnę czegoś, co jest nierealne.
Miotam się, duszę się.
Czuję się jak przybłęda.
Niby jestem, a mnie nie ma.

Potrzeba mi kapłana...
Mój kierownik wyjechał do innej diecezji.
Nie mam kapłana, nie mam kierownika...
"Pora zabrać chodzik, czas stawiać pierwsze kroki"
Teraz, w tym czasie?
Nie.
Nie jestem aż tak samodzielna.
Jeszcze za mała.

Nie wiem, co będzie.
On prowadzi mnie jakoś tak... dziwnie.
Nic nie rozumiem.
Gdzie chcesz mnie mieć?
ROK.
A co potem?
Nie wiem.

Za bardzo przywiązana, brak wolności?
PUSZCZAM, Jezu.
Wzięłam długopis symbolicznie i puściłam.
Rób, co chcesz.
Poprowadź gdzie chcesz. A ja pójdę.

Proszę,
UKAŻ MI SWĄ TWARZ, DAJ MI USŁYSZEĆ TWÓJ GŁOS!

2 komentarze:

  1. No to jestem tu pierwsza ;)

    A Ty, wnioskując po zdjęciu, czy nowicjuszka - albertynka? ;)
    W życiu duchowym bywają kryzysy. One są po to, by je przezwyciężać ;) A tak serio, to na pewno one oczyszczają naszą relację z Bogiem. Ciężko trwać. Ale w takiej sytuacji, sytuacji strapienia, należy nie zmieniać podjętych wcześniej decyzji, modlitw itp. Ale na pewno wiesz o tym. A Eucharystia daje moc trwać nadal, choć wszystko jest jakieś ciemne, nie widać może dalszej drogi albo nie wiadomo jaka ona ma być. To żywy Jezus przecież, żyjesz Jego życiem, On Cię podtrzymuje.
    Ta ciemność może po to, byś zamknęła oczy i dała się poprowadzić; fajnie napisałaś z tym długopisem - bądź za tym małym piórkiem, którym Jezus będzie pisał, co, jak i kiedy chce. Nic Mu nie dyktuj ;)))
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. "On prowadzi mnie jakoś tak... dziwnie.
    Nic nie rozumiem.
    Gdzie chcesz mnie mieć?
    Może wcale nie tam, gdzie ja tego chcę.
    ROK.
    A co potem?
    Nie wiem."
    Jakbym słyszała siebie....:P
    Może ja się upieram a On chce czegoś innego

    OdpowiedzUsuń