Strony

12 stycznia 2012

W towarzystwie Słowa

Wczoraj, gdy z terapii wróciłam, byłam wykończona...
Ciężko mi się rozmawiało... Wiele niedojrzałych spraw wyszło..
D: 'Gdzie w tym Pan Bóg?'... i moje: 'gdzieś poza...'
Zmartwiła się słysząc o tamtym nieporozumieniu...
Ona się zmartwiła, a co dopiero ja?...

Czasem wątpię, czy uda mi się wrócić w tym roku, bo jak już myślę, że jest blisko, to zaraz robi się potwornie daleko...
No nic, niech będzie jak Ty chcesz... Ale błagam, wejrzyj na me pragnienia...
-----
Wczoraj otrzymałam swój zakup... :) 
Wzięłam do ręki śpiewnik, książeczkę z chwytami i ... do roboty.. :) 
O jaaaa... zapowiada się ciekawy czas... :)

-----
Dni Skupienia?... Tak, jak kiedyś?... Nie, nie potrafiłabym... Nie teraz...
Myślę, że to nie będzie dobry pomysł, abym przyjeżdżała.
Nie byłabym w stanie... Przyjechać, zmierzyć się z masą pytań od strony dziewczyn: czemu, dlaczego, co się stało... Ale i zobaczyć wspólnotę siostrzaną w komplecie.. Za słaba jestem cały czas. Boli cały czas...
-------------
'Anno, czemu płaczesz? Dlaczego nie jesz? Czemu się twoje serce smuci? Czyż ja nie znaczę dla ciebie więcej niż dziesięciu synów?...' / 1 Sm
Judyto, czemu płaczesz? Dlaczego nie jesz? Czemu się twoje serce smuci? Czyż JA nie znaczę dla ciebie więcej niż.... ?
Mój grzech, mój upadek... Wybacz...


"Ona zaś smutna na duszy zanosiła do Pana modlitwy i płakała nieutulona. (...) Anna zaś mówiła tylko w głębi swego serca, poruszała wargami, lecz głosu nie było słychać. (...) Wylałam tylko duszę moją przed Panem. (...)z nadmiaru zmartwienia i boleści duszy mówiłam cały czas. (...)'Idź w pokoju, a Bóg Izraela niech spełni prośbę, jaką do Niego zaniosłaś.' Odpowiedziała: Obyś darzył życzliwością twoją służebnicę! I poszła sobie ta kobieta: jadła i nie miała już twarzy tak smutnej jak przedtem."

Dokładnie tak się czuję... Lecz... Panie, aby było to takie proste - 'Bóg Izraela niech spełni prośbę, jaką do Niego zaniosłaś'... Żeby to tak było mówisz-masz.. A to wcale nie tak... No ale, Panie, niech będzie jak Ty chcesz!...


"Samuel odpowiedział: Mów, bo sługa Twój słucha. Samuel dorastał, a Pan był z nim. Nie pozwolił upaść żadnemu jego słowu na ziemię."
Tym razem na ten fragment zwróciłam uwagę... Czy ja naprawdę słucham?... Czy raczej słyszę to, co chciałabym usłyszeć i uznaję za prawdziwe... Ucz mnie słuchania Ciebie zawsze i wszędzie.

'Trędowaty przyszedł do Jezusa i upadając na kolana, prosił Go: Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić. Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: Chcę, bądź oczyszczony! Natychmiast trąd go opuścił i został oczyszczony.

Oczyść to, w czym ciągle NIE JESTEŚ PIERWSZY... Oderwij od tego, co oddala... By nic nie było atrakcyjniejsze od relacji z Tobą... I proszę, by me serce nigdy nie stało się podzielne, z miejscem na bożki czy też pełne przestrzeni, które zachowam dla siebie a w które Ciebie nie wpuszczę... Wierzę, że i nade mną się ulitujesz, dotkniesz i... oczyścisz z tego, co we mnie brudne, niedojrzałe a nawet cuchnące i gnijące, co powoduje, że sama jestem jak ten trędowaty... 

Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić. (...) Chcę, bądź oczyszczony!

4 komentarze:

  1. Nie wiem, czy powinienem się odzywać - przecież nie znam takiego życia. Wydaje mi się jednak, że problem leży po prostu w tym, że póki nie odpadnie z nas to, co nie pochodzi od Niego, to nie jesteśmy jeszcze w pełni sobą. Nikt z nas nie jest tu w pełni sobą. Mało - obawiam się, że wraz z wiekiem dzieje się coś niedobrego i człowiek przestaje zauważać, że jeszcze nie wszystko odpadło... Nie wiem, czy tym wpisem cokolwiek Ci pomogłem, ale intencją moją było to, byś przypadkiem nie dała sobie wmówić, że wszystko, co złe jest tylko po Twojej stronie - nikt z nas nie jest jeszcze naprawdę sobą. I pamiętaj - Jezus zna wszystko:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki, bo ja właśnie mam tendencję do tego, że myślę, że wszystko moja wina, ale też często użalam się nad sobą. Muszę nad tym pracować.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę,że mamy podobne zmagania i trudności...
    Też musiałam odejść ze Zgromadzenia i bardzo to przeżyłam. Myślałam,że jak przepracuje parę rzeczy będę mogła wrócić- gdyż tak powiedziała sama Matka.
    Przepracowałam, dużo się zmieniło, ale czasu mało upłynęło od chwili odejścia(pół roku). Próbowałam wrócić, bo co zrobić jak serce rwie się. Usłyszałam: "Zacznij studia..." Ciężka to dla mnie perspektywa- tyle czekania. Ale czytając Twojego bloga mocno dotarły do mnie słowa o "emocjonalnej 16- stolatce". Chyba jeszcze to jest we mnie i potrzeba czasu. Z resztą usłyszałam już od jednej Siostry mądre słowa, które nie koniecznie chciałam dopuścić do siebie. "Nie można z poziomu podstawówki przeskoczyć na poziom studiów(w 6 miesięcy). To wszystko nie dzieje się w tak krótkim czasie- potrzeba cierpliwości"
    Dużo zmieniłam a teraz sprawdzian tego... również Tobie życzę powodzenia. I rozumiem Cię w 100% Mój nr gg 402525 :) Jak coś to pisz

    OdpowiedzUsuń
  4. Judyta!
    Zbieraj się do kupy, weź się w garść :) Nie Twoja wina, nie użalanie się nad sobą, ale nowy dzień, nowa misja od Pana, nowe wezwanie! Patrz na dzień dzisiejszy - co było wczoraj i co będzie jutro - to pokusa.
    Dzisiaj jesteś powołana do tego, żeby dobrze przeżyć dzień, żeby głosić Ewangelię, żeby chwalić Jego imię.

    Precz z cierpiętnictwem, namaść głowę olejkiem, obmyj twarz, rozraduj się w Duchu i wychwalaj Pana!

    OdpowiedzUsuń