Wczorajszy dzień aż za nadto trudny...
Minął ROK...
No i ta Fatimska jakoś tak w opłakanym stanie... ta homilia... gdzieś w pewne miejsca trafiła... I w ogóle jakoś tak już wcześniej, na Adoracji, trudno było zebrać myśli, skoncentrować się na Tym, na Kim trzeba...
A dziś... Podwyższenia Krzyża... Dzień odnawiania ślubów... ale nie przeze mnie... Choć w sumie w sercu można wszystko... Popołudniu dłuższej Adoracji ciąg dalszy... I jeszcze trudniej niż wczoraj... Nie patrzyłam, nie modliłam się, właściwie nie wiem, co robiłam... Chyba po prostu czekałam...
"Jezu, nie rezygnuj ze mnie!" i "Nie rezygnuj ze Mnie!",
"Kochaj Go, pragnij Go!" i "Kochaj Mnie, pragnij Mnie!"...
"Szukaj Jego Oblicza!"
"Tak, niech Jego miłosierdzie trwa w Twym sercu na wieki!"
No i wiele innych, równie pięknych...
- - - - - -
I niczym akt strzelisty, od teraz wybrzmiewa w sercu...
Jezu, nie rezygnuj ze mnie!...
U mnie też dziś było "kratkowo" ;) znaczy spowiedziowo. I słowa nauki, które usłyszałam, jakoś mi naświetliły pewne sprawy. Boża pedagogia - zupełnie jak tytuł Twego poprzedniego posta. Coś mi uświadomił - kapłan, a właściwie Jezus - nie zdawałam sobie sprawy, że tak to wygląda. Mniejsza o to, o co chodzi.
OdpowiedzUsuńU Ciebie za to piękne słowa. Piękne!
Czyżby to ten sam kapłan, co poprzednio?
Z modlitwą!
Też chciałabym mieć taką spowiedź ale nie wychodzi mi bo zawsze trzęsę portkami :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Judytka!
http://facebog.deon.pl/odbierz-sms-a-7/
OdpowiedzUsuń