Strony

27 sierpnia 2014

Koniec to znaczy początek.


Czas pędzi nieubłaganie..

Za mną chwile smutku, łez oraz chwile ogromnej wdzięczności Bogu za wspaniałe dwa lata.
Pożegnanie te tłumne, ze wszystkimi, było ogromnym trudem.. zwłaszcza, kiedy w homilii słyszało się słowa podziękowań, wyrażoną wdzięczność z tego, że moja wspólnota sprawiała ogromną radość i słowa, że byliśmy naprawdę bardzo w porządku - choć nie do końca to wyczuwaliśmy w ciągu roku... Łzy popłynęły, choć broniłam się przed tym jak tylko mogłam.

Dzień później ostatnia Spowiedź. I wiele słów, z których biła ogromna troska i radość, że przez ten czas zaszło dużo zmian. Ja też jestem nie wyobrażenie wdzięczna Bogu za to, co mi wyświadczył..

Umówiliśmy się na dziś. Wieczorem miała być ostatnia rozmowa. I moja osobista chęć wyrażenia wdzięczności i zapewnienia o dalszej modlitwie. Ale Pan Bóg w ostatniej chwili zapragnął inaczej... Swoje podziękowania musiałam zmieścić w smsie z krótkim słowem: dziękuję. A drobny prezent, który nosiłam od kilku dni i zamierzałam dać dzisiaj - musi chyba zostać wysłany tradycyjną pocztą.

Boże Ojcze, złóż mnie kawałek po kawałeczku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz