Strony

19 kwietnia 2015

Zabiliście Dawcę życia...



Zabiliście Dawcę życia, ale Bóg wskrzesił Go z martwych, czego my jesteśmy świadkami...   Dz 3, 15



Dziś po raz kolejny nie pojechałam na spotkanie mojej wspólnoty. Zostałam w parafii na Mszy św. z intencją o uzdrowienie.

Czasem są takie dni, kiedy nie jestem w stanie wielbić. Kiedy wewnętrznie czuję się wrakiem, niezdolnym do 'kontemplacji' niczego innego jak swoich trudów, cierpień, choroby, pokus, problemów, zranień.


Dziś emocje były ostatnią rzeczą, która mogłaby dać się poruszyć. W ogóle nie czułam się w stanie uwielbiać. Ale od tego, co czuję - albo nie czuję - jest ważniejsza decyzja, wola. To, co wybieram.  
Widzę coraz częściej, że kiedy zamykam oczy, słowa płyną. A w tych słowach nie ma mnie, a na pierwszym miejscu jest On.

I w całej tej dzisiejszej liturgii nie mogłam oderwać serca od tego właśnie fragmentu - zabiliście Dawcę życia, ale Bóg wskrzesił Go z martwych.

Emocje były martwe, już nie pierwszy raz. Jednak coś dotyka. Coś jest wdzięczne Tobie mimo tego że przecież źle się dzieje... 



Jezu, Ty jesteś Zwycięzcą, Ty pokonałeś śmierć, pokonałeś każdy mój nawet najcięższy grzech. Ty biorąc to wszystko na siebie przywróciłeś mi życie. Ty jesteś Bogiem wiernym, Bogiem miłości. Ty jesteś samą Miłością i Miłosierdziem, Ty nie odrzucasz mnie z moim grzechem. Chwalę Ciebie, Panie w Twoim niezgłębionym miłosierdziu i wielbię Cię w Twej nieskończonej dobroci. Ty jesteś moim Obrońcą wobec Ojca, moim Adwokatem, Ty chcesz się za mną wstawiać u Niego. Chwalę Cię, Panie, bo Ty, Panie, z miłości do mnie czynisz rzeczy po ludzku niezrozumiałe. Wielbię Cię, Panie, w Twej miłości do końca. Chwalę Ciebie, Panie, i dziś tak szczególnie dziękuję za to, że Ty sam wydałeś swoje życie z miłości do mnie. Nic nie opisze jak wdzięczna Ci jestem za dar życia. Za to, że zawsze mogę przyjść i patrząc na Ciebie nieustannie widzieć MIŁOŚĆ.  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz