Pustka, cisza.
A Szymon Piotr stał i grzał się. Powiedzieli wówczas do niego: Czy i ty nie jesteś jednym z Jego uczniów? On zaprzeczył mówiąc: Nie jestem. Jeden ze sług arcykapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, rzekł: Czyż nie ciebie widziałem razem z Nim w ogrodzie? Piotr znowu zaprzeczył i natychmiast kogut zapiał.
/ z Męki Pana naszego Jezusa Chrystusa wg. św. Jana /
Piotr był bardzo szczery w swojej relacji do Jezusa. Wiele zapewniał, bardzo żarliwie i wielkodusznie. Chciał przewodzić innym, prowadzić. Niestety minusem było to, że nie znał siebie i nie miał świadomości swoich słabości. Uważał siebie za najwierniejszego, kiedy jednak wydarzyła sie okazja, by wesprzeć swojego Mistrza zapiera się go. Święty Łukasz Ewangelista zwraca uwagę na bardzo ważną rzecz. Kiedy Piotr uświadomił sobie to, że właśnie trzeci raz zaparł się Nauczyciela, wtem "Pan obrócił się i spojrzał na Piotra". Mnie osobiście dotyka to, że Jezus się obrócił. Nie odwrócił, a obrócił. To świadczy o tym, że Jezus nie odrzuca człowieka, czegokolwiek by się on dopuścił. Jezus spojrzał na niego -a co ciekawe - nie było to spojrzenie pełne obarczenia winą, żalu, zawodu. W Piśmie Świętym ilekroć mówi się o spojrzeniu Jezusa na kogoś - jest to spojrzenie z miłością. Piotr nie jest odrzucony przez Jezusa za to, co przed chwilą zrobił. Nie. Jezus nie jest osobą, która kimś gardzi. Z jednej strony gorzki płacz Piotra symbolizuje to, co się wtedy wydarzyło - zaparł się, wyrzekł się Tego, z którym tyle czasu chodził, którego wiele czasu poznawał. Zaparł się Tego, któremu obiecał wierność, miłość, a nawet oddanie za Niego życie. Świadomość: zawiodłem Go. To stanowi bolesne doświadczenie w sercu Piotra, jest mu wstyd, źle, jest pełen żalu, skruchy, bólu. Lecz ten gorzki płacz wynika z jeszcze jednego aspektu. Jezus po tym, jak Piotr się Go wyparł, spojrzał na niego - spojrzał na niego z miłością. To doświadczenie przyjęcia przez Jezusa, bycia kochanym po zdradzie, po upadku, wywołało u Piotra ten obfity płacz. To spojrzenie Jezusa przemieniło Piotra. Doświadczając swojej słabości a zarazem przebaczającego i pełnego miłości spojrzenia Jezusa, Piotr jest już innym człowiekiem. Teraz dopiero może stać się wiernym Jezusowi, teraz dopiero będzie zdolny do podjęcia śmierci męczeńskiej za swego Mistrza. Często zastanawiałam się, jak to jest - Piotr tyle czasu towarzyszył Jezusowi, widział, jak odpuszczał On grzechy wielu ludziom. Jednak dopiero kiedy dostrzegł na sobie pełen miłosierdzia i przebaczania wzrok Jezusa, wtedy przestał liczyć na siebie i swoje zapewnienia. Dopiero teraz zrozumiał, że to czyny weryfikują miłość, a nie słowa. Piotr chodził za Jezusem, ale czy naprawdę znał Go? Myślę, że nie. Najważniejsze w życiu Piotra dokonało się, kiedy po doświadczeniu własnego upadku został podniesiony przez Jezusa. Miał odwagę przyjść do Niego, wyżebrać o miłosierdzie a zarazem na nowo wyznać Mu swą miłość. Ta miłość była już inna, nie pełna zapewnień. Teraz Piotr mówi: TY wiesz, że Cię kocham. Teraz ta ich relacja przeszła już pewną drogę, przeszła kryzys, oczyściła się. Z ich relacji oraz doświadczeń Piotra można zobaczyć, jak wspaniale działa Pan. Z tego, co było w Piotrze słabe, Pan uczynił coś niezwykłego - uczynił go wiernym, gotowym na męczeństwo. To dogłębne uczucie przyjęcia, wybaczenia, bezgranicznej miłości Jezusa zmieniło w Piotrze wszystko - przeszedł niezwykłą drogę nawrócenia. Początkowo zaparł się Jezusa, później jednak stał się pierwszym papieżem, stał się fundamentem dla Kościoła wraz ze św. Pawłem, dawniej mordującym chrześcijan. Ze słabego człowieka Bóg uczynił świętego. Ze słabych ludzi Bóg naprawdę może uczynić świętych!
lecz z tej śmierci życie tryska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz