Podsumowując pierwszy tydzień kolejnego studenckiego semestru - źle. Nie daję rady ze stawianymi wymaganiami...Czuję się fizycznie jak dętka. Od problemów uciekam standardowo w sen...
Dla odmiany cieszę się ze spotkań niedzielnych, że ruszyliśmy. Szukam także na nich siły na dalsze dni... Eucharystia ostatnio jest miejscem, gdzie przychodzę, by fizycznie i psychicznie odetchnąć. To takie moje chyba smutne wnioski...
Przygotowania do Holy Wins. Szkoda, że nie mam tyle czasu, ile w ubiegłym roku akademickim... Szkoda.. Trzeba się będzie sprężyć w czasie i jednocześnie intensywnie pracować.
W międzyczasie czuję się niekomfortowo i nieszczerze między dwiema osobami, które obgadują się nawzajem... Najgorsze, że z obiema niejako współpracuję... Poprosiłam o rozmowę, bo już nie mogłam tak dłużej...
Po krótkiej rozmowie jestem zaskoczona.. Boże, daj mi siły do tej misji, którą mi powierzasz i w czym nie ustępujesz mimo mojej wewnętrznej niepewności, czy dam radę i czy jestem odpowiednią osobą... A już cieszyłam się, że jednak w soboty odpocznę... Dodaj mi siły, męstwa, odwagi tam gdzie bezsilność, lęk i niepewność...
Zaczęłam stałe spowiednictwo z tym, który zjechał mnie ostatnio i podważył całe moje życie duchowe... Paradoks? Nie, po prostu byłą to konieczność dzisiejszego dnia, bo spóźniłam się na Mszę, a jako że dziś niedziela, to przez to, że weszłam do kościoła w trakcie Mszy podeszłam od razu do konfesjonału. A w nim, akurat tamten, co ostatnio... Dziś szalenie mało wymagał, bardzo usprawiedliwiał moje słabości i to mnie trochę zniechęciło... Nie wierzę, że są aż tak małe, że nie powinnam się przejmować...
Po Mszy poprosiłam naszego duszpasterza o Komunię, bo nie zdążyłam...
Z nim też chciałabym porozmawiać, ale na razie w ogóle nie ma na to czasu, bo teraz jak mam akurat wolne od studiów, to on jest chory... Może więc dopiero w piątek się umówię w czasie próby...
Spotkania jako tako nie było, bo przeziębiony.
Boże, z tej nieplanowanej Spowiedzi i w tej przyjętej Komunii, daj mi siłę na cały najbliższy tydzień na uczelni, błagam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz