No i już po. Pieśni tak wysokie, że nie dawałam rady, no ale usta otwarte szeroko i udawałam, że ogarniam. Ponoć nawet mocno się wczuwałam :P
Wkurza mnie jedna dziewczyna, która się rządzi na każdym kroku... Jeśli po rozmowie z ojcem będzie tak samo, to ja rezygnuję.
- - - - -
Wczoraj też świętowałam rok odkąd formalnie jestem we wspólnocie. Nieoficjalnie drugi rok, ale od ceremonii nałożenia krzyżyka mija pierwszy. Nie miałam go przyjąć, walczyłam z tym, lecz uległam ze względu na trzy supełki symbolizujące śluby... Szczerze? Widzę przez ten rok ogromny wzrost w posłuszeństwie... :)
Minął roczek, świętowaliśmy - każdy miał swoją rocznicę. Lody, racuchy, herbatka i zdjątka :) Lubię tych ludzi, naprawdę ich lubię. :)
Dziś wieczorem Eucharystia i spotkanie... Porównuję. Widzę jak bardzo...
Boże, pomóż mi ucieszyć się tym, co jest... i wypełnij SOBĄ tamtą tęsknotę...
A tymczasem zajęcia zaczęte w piątek i już każą przeczytać 70 stron...
Już mi się tych studiów serdecznie odechciało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz