/ Iz 58 / - liturgia sobotnia
Pan Bóg przez Izajasza pociesza nas ogromnie. Mówi, że jeśli będzie nam ciężko, kiedy będziemy czuli się wysuszeni, w stanie totalnej posuchy duchowej nie mamy się martwić, bo On nas zawsze będzie prowadzić, a więc nie musimy się bać tego, że się zagubimy, że zbłądzimy, że jesteśmy na pustyni sami. Nie, Pan jest i czuwa nad nami, nie opuszcza nas w naszej drodze, choć czasem nie doświadczamy Jego obecności. On daje nam dziś wspaniałą obietnicę - zapewnia, że nasyci nasze dusze. My często się niecierpliwimy, chcemy, aby przyszedł od razu, już, zaraz, bo nasze trudy i cierpienia wydają nam się zbyt wielkie, ponad siły. Tymczasem On zapewnia, że nasyci nas. Wypełni nas sobą, swoją łaską, nie da nam pomrzeć na pustyni, On jest Bogiem Miłości. Choć wydaje nam się, że nasz letarg sięga zenitu, że ten marazm trwa i trwa, że brakuje nam gorliwości i żarliwości, że zbyt wiele zniechęcenia i zwątpienia - to On zapewnia, że jeszcze będziemy jak źródło wody, które się nie skończy, On nas użyźni. Czasem trzeba będzie poczekać, uzbroić się w cierpliwość. Ale Jego obietnice są prawdziwe, a On słowny. Zaufajmy Mu i Jego słowu. Jest nadzieja. On ją daje.
Panie, nasyć moją duszę, właśnie teraz kiedy tak bardzo brakuje mi sił. Ona jest tak bardzo spragniona, spragniona Ciebie, Twojej obecności, Twojej miłości. Nasyć ją sobą, swą miłością. Obdarz pokojem, otocz opieką, rozraduj i rozkochaj w sobie na nowo. Rozpal ją ogniem swojej miłości. Ty obiecujesz, że zawsze będziesz mnie prowadził - ufam, Panie, Twemu słowu, które kierujesz do mnie. Wierzę Twoim zapewnieniom. Niech tak się stanie, jak mówisz. Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz