Strony
01 lutego 2015
Jak to jest?
Oficjalnie wczoraj zaczęłam sesję. Jednak w praktyce większość egzaminów i zaliczeń już za mną. Zostały jeszcze dwa. Co prawda czekam jeszcze na trzy wyniki, ale jestem dobrej myśli.
Te dwa, które mają być - jeden w środę a drugi w piątek - będą chyba najtrudniejsze.
Doświadczam ogromnego błogosławieństwa...
W piątek miałam światło, by usiąść na egzaminie pod ścianą i chwilę później otrzymałam łatwiejsze pytania niż grupa obok. Jak to jest?
Jak to jest, że w środę otrzymałam najwyższą ocenę z pracy zaliczeniowej, gdzie wszystko w niej tak naprawdę zmyśliłam do tego stopnia, że aż było mi wstyd ją w ogóle oddać?
Jak to jest??
Nie wiem. To dla mnie nieopisane szczęście i radość...
Zwłaszcza, że naprawdę na to nie zasługuję, bo przez ostatnie trzy miesiące staczam się duchowo mniej więcej jak w latach 2006-2007.
Katastrofa.
Boże... daj mi stałego spowiednika, bym nie cofała się... proszę.....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz