Strony

18 sierpnia 2013

Przyjdź i rozpal mnie...

Jezus powiedział do swoich uczniów: Przyszedłem rzucić ogień na ziemię  i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął.  / Łk 12,49 /


Wierzę, że choć nie mogę być w górach z nimi, to jestem z Tobą gdzieś indziej. W ciszy pustej kaplicy z Wieczystą Adoracją, gdzie zawsze czekasz aż przyjdę i tam możemy być we dwoje. Ty jesteś tam jedynie dla mnie, ja jedynie dla Ciebie, bez górskich tłoków, bez tłumu ludzi, którzy przeszkadzają, rozpraszają. Jesteś... Jesteś... jak to wiele... W takich chwilach jak ostatnie dni wierzę, po prostu wierzę i ufam, że Ty jesteś, że nie zapominasz, że się troszczysz, choć nie widzę...  Wierzę, że nic Ci z rąk się nie wymyka.
Że choć jest ciężko, to Ty jesteś ze mną, bo bez Ciebie byłoby jeszcze trudniej...


To dzisiejsze Słowo właśnie teraz, jak zwykle aktualne, jak zwykle bliskie, takie dla mnie.

Ty przychodzisz i chcesz rozpalić we mnie to, co uschło, co się wypaliło. Pragniesz rozpalić we mnie ogień swej miłości. Ogień radości, ogień pokoju. Chcesz rozpalić na nowo, to co kiedys płonęło tak mocno, a obecnie ledwo się tli. Ty wiesz, jak bardzo me serce wypalone, chłodne, wyschnięte. Ty jeden wiesz, jak bardzo potrzebuje Ciebie. Panie, Ty chcesz rozkochać mnie w sobie na nowo, a Twa miłość do mnie każdego dnia jest wciąż świeża i nowa. Ty jesteś Żywą wodą dla suchego i spragnionego Ciebie serca. Ja wierzę, Panie, że Ty przyjdziesz do niego i wypełnisz je sobą po brzegi. Panie, Ty chcesz ożywić to, co umarło we mnie. Chcesz rozpalić ten knotek o nikłym płomyku. Chcesz dać mi siebie, swoją miłość, swoją moc i wyrwać mnie z marazmu. Ty, Panie, chcesz przyjść do tego, co ospałe i masz moc rozbudzić to, co uśpione. Masz moc wejść do mego serca mimo zamkniętych od wewnątrz drzwi. Jesteś wielki, Panie! Wszechmogący! Chcę Cię Panie błogosławić i wysławiać Twe Święte Imię. Chwała Tobie, Panie!


Byłeś tak blisko, w Monstrancji, że mogłam Cię dotknąć i dotknęłam. Jak kobieta cierpiąca na krwotok... żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa.. Panie, ja tak delikatnie Cię dotknęłam, opuszkami palców... Wierzę. Wierzę, że uzdrowisz to, co tak bardzo przeszkadza mi w pełnym otwarciu na Ciebie, co tak bardzo przeszkadza w oddaniu się Tobie na wyłączność, na własność. Dla Ciebie nie ma rzeczy niemożliwych. Jeśli Panie, mam czekać, będę. Wiem, że wybierzesz najlepszy dla mnie czas. Zgodnie z tym, jak TY chcesz, nie jak ja. I wierzę, że wystarczy mi Twej łaski, że uzdolnisz do tego, co przede mną. Cokolwiek by to było.
I cokolwiek będzie.



 Pragnę miłości Twej, wołam do Ciebie tęsknotą...
 Tylko Ty Panie masz taką moc, by ukoić mnie ...
 Przyjdź, opatrz me rany, dotknij mego serca, by kochało.
 Wybacz niewiarę, nadzieję wzbudź, rozpal mnie...

 Duchu Święty, przyjdź z mocą swą, rozpal mnie...
 Żar miłości w sercu mym złóż, uwielbiam Cię...
              
     

3 komentarze:

  1. Też często dotykam Go w adoracji. Pozdrawiam z modlitwą Kasia, dziś już wracam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Adoracja jest wspaniałym czasem.Mogę powiedzieć,że przeżywam to samo co ty. Również proszę o modlitwę i modlę się za ciebie.

    OdpowiedzUsuń