Dzisiaj mocno się zdziwiłam...
Myślałam, że będzie ta Ewangelia o nawróconej grzesznicy,
o Marii... I już się cieszyłam...
Ale mieli swoje święto...
I homilia, że on z ubogiej rodziny, że w żadnym zakonie go nie chciano... pukał do franciszkanów, ale go nie
chcieli, potem był gdzieś indziej, ale też się nie udało, i później znów spróbował u franciszkanów
i go przyjęli, bo... potrzebowali kogoś do zajmowania się końmi... i tylko
dlatego. A potem się okazało, że się mocno rozwinął w klasztorze itp.. Na
początku źle się uczył w młodym wieku, a potem został kapłanem i... świętym. Patron
studentów i tych, którzy mają problemy z nauką...
Źle się czułam... z jednej strony zawierzałam najbliższy rok.. z drugiej... myślałam czy próbować jak on, czy wrócić "na stare śmieci", by może choć 'koniem się zająć'...
Zaszłam potem zapytać o coś, dać coś, co planowałam dać we wtorek, a nie wyszło. Dziś się udało.
"Niezła homilia była, co?" Taaa...
I ktoś inny zaczepił, zaskoczył i prawie się potknęłam...
I słowa przy tym: "trzymaj się, nie chwiej się"..
Trzymam się jakoś, tylko ostatnio nie za bardzo potrafię...
"A bo to trzeba Odpowiedniej Osoby się złapać..
w Tabernakulum jest Taki Jeden..."
No tak, za mało się GO trzymam... za mało... za słabo...
Ale ucieszyłam się.
Cieszę się, że mogę pomóc modlitwą i... nie tylko. :)
Dziękuję za ten uśmiech, za te śmiejące się mimo wszystko oczy.
I za to, że mogę być Przyjaciółką. :)
- - - - -
Nocny sms. 0:39
"Bez obaw. 'On przewidział każdą z naszych dróg' ... "
Kochani ojcowie!... :) Dobrze, że jesteście!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz