W niedzielę wieczorem pewien spacer, pewna rozmowa, najpierw w większym gronie, potem tak sam na sam. Trochę się wystraszyłam konsekwencji. Albo raczej owoców tego, co przecież tak niebawem... Nie sądziłam, że JA. Że ja TEŻ... Przecież... Lecz pomyślałam wczoraj: to jeszcze niepewne, chyba się pomyliło, nie tak szybko...
A tu dzień dziesiejszy. I nie jest to już abstrakcją, a ma się stać rzeczywistością.
Niebawem Transitus. Na pewno ja też? Boję się. Chyba nie chcę... Czy też chodzi mi o wierność tamtemu? A może powinnam otworzyć się na nowe? Ale w tym wszystkim gdzie Ty jesteś? Już nie chodzi o to, czego ja chcę, czego chcą oni, a o to, czego chcesz Ty?...
Oświeć drogę mą choćby na jeden krok...
Dzień jutrzejszy. Przemów przez niego. BARDZO Cię proszę...
"(...) Powiedz mi więc, o Boże, co chcesz, abym czyniła?"...
W dniu swietej Tereski od Dzieciatka Jezus przesylam serdeczne pozdrowienia i pamietaj ona miala swoja ciemna noc; wyszla z niej zwyciesko; Ty tez wyjdziesz, trzymaj sie mocno Rozanca modlitwy ubogich. Kasia
OdpowiedzUsuń