"Gdy Jezus z uczniami szedł drogą, ktoś powiedział do Niego: Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz! Jezus mu odpowiedział: Lisy mają nory i ptaki powietrzne - gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć. Do innego rzekł: Pójdź za Mną! Ten zaś odpowiedział: Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca! Odparł mu: Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże! Jeszcze inny rzekł: Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu! Jezus mu odpowiedział: Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego."
/ Łk 9,57-62 /
Noc nieprzespana. Nie mogłam spać... Czy to te Słowo tak pracowało we mnie? Nie wiem... Wiem na pewno, że na Mszy porannej podczas czytania Ewangelii i potem homilii płynęły mi łzy... Cała masa... Aż zwracałam uwagę kapłanów... Kierownik jakiś czas temu powiedział, by nie oglądać się wstecz. Ale... nie potrafiłam, zbyt żywe, zbyt wiele emocji jeszcze...
Dzień w pracy jakoś zleciał...
Teraz tylko jak siadłam do kompa, zobaczyłam na stronie internetowej gazety Jej zdjęcie... I znów łzy popłynęły... Jedna z dwóch, którą najbardziej lubiłam, najmocniej kochałam... Wspomnienia...
Aha - no i wczorajsze spotkanie biblijne... Kilkanaście wersetów, które trafiły mocno w serce... Chciałam się na spotkaniu podzielić, lecz dziwne było uczucie 'trzymania się za wszelką cenę', byle tylko jakimś cudem 'przetrwać to spotkanie', gdyż to Słowo tak mocno paliło...
Podjęłam decyzję. Zgłoszenie na rekolekcje poszło. Co ma być, to będzie.
Zobaczyłaś lubianą przez Ciebie osobę, która była/jest Ci bliska, więc nie dziw się, że tęsknisz...
OdpowiedzUsuń