Strony

27 października 2012

Dziękuję Ci, Panie.

Dziś myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok. Przerastają mnie zajęcia z tamtą kobietą. Ktoś życzliwy powiedział, że takie sytuacje pokazują prawdę o nas samych - nie spierałam się, miał rację.
Ale cieszę się, bo pokonałam jedną swą słabość, wzięłam się za siebie :)
Tak dla równowagi ;)

----
I czas, gdy już na spokojnie mogłam się spotkać z Nim obecnym w Słowie...

Z niedzieli:

"(...)Oto wyszli z płaczem, lecz wśród pociech ich przyprowadzę. Przywiodę ich do strumienia wody równą drogą - nie potkną się na niej. Jestem bowiem ojcem dla Izraela, a Efraim jest moim synem pierworodnym."/ Jr 31,9/


"Gdy Pan odmienił los Syjonu,
wydawało się nam, że śnimy.
Usta nasze były pełne śmiechu,
a język śpiewał z radości.

Mówiono wtedy między poganami:
"Wielkie rzeczy im Pan uczynił".
Pan uczynił nam wielkie rzeczy
i ogarnęła nas radość.

Odmień znowu nasz los, Panie,
jak odmieniasz strumienie na Południu.
Ci, którzy we łzach sieją,
żąć będą w radości.

Idą i płaczą
niosąc ziarno na zasiew,
lecz powrócą z radością
niosąc swoje snopy."
/ Ps 126 /

"Gdy Jezus wraz z uczniami i sporym tłumem wychodził z Jerycha, niewidomy żebrak, Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze. Ten słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! Wielu nastawało na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: Synu Dawida, ulituj się nade mną! Jezus przystanął i rzekł: Zawołajcie go! I przywołali niewidomego, mówiąc mu: Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię. On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się i przyszedł do Jezusa. A Jezus przemówił do niego: Co chcesz, abym ci uczynił? Powiedział Mu niewidomy: Rabbuni, żebym przejrzał. Jezus mu rzekł: Idź, twoja wiara cię uzdrowiła. Natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą." / Mk 10,46-52 /

Poczułam się Bartymeuszem. Od jakiegoś czasu widzę, jak szczególnie cenna jest dla mnie modlitwa Jezusowa. Od czasu, kiedy doświadczyłam swej słabości tak bardzo mocno, tego jak krucha jestem, jak całkiem od Niego zależna. To z nią się budzę, to ona towarzyszy mi w ciągu dnia, z nią też kładę się do łóżka. Bliska stała mi się też postawa stojącego przed Nim żebraka i z wiarą oczekującego od Niego manny na dany dzień, bez wybiegania w przód za tym, co przyniesie jutro...
Kapłan na Mszy zwrócił uwagę na wielkość Jezusa, bo szły za Nim tłumy. Mnie z Litrugii urzeka coś innego. Dużo dobroci, opieki, wsparcia, pocieszenia ze strony Pana. Ale bije też dla mnie ogromne współczucie Boga, Jego poruszenie na widok niedoli człowieka... :)

Dziękuję Ci, że słyszysz me wołanie. Że nie jesteś obojętny, że nie przechodzisz obok mnie obojętnie. Dziękuję, że przystajesz obok i widząc mą nędzę, me cierpienie, litujesz się nade mną  i chcesz mi pomóc. Że nie zostawiasz mnie samej... Dziękuję Ci za Twą wielką miłość, za okazaną litość i współczucie dla biednych, małych, słabych, samotnych. Dla mnie... Dziękuję, że w pierwszym czytaniu kierujesz do mnie słowa pocieszenia. Ja wierzę Ci, Panie. Wierzę Twym obietnicom, Twoje Słowo jest prawdą.

Uwielbiam Cię, Panie! :)

2 komentarze:

  1. najpiękniejsze jest to, że do Niego można zwrócić się każdego dnia, o każdej porze.. i on jest.. czeka na nas :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To takia piękna postawa wiedzieć,że jest sie malym przed Bogiem

    OdpowiedzUsuń