Może i niektórzy pod wpływem takiego rodzaju pracy nad sobą rozeznają jednak, że małżeństwo, ale...
Jezu, chociażbym niewiadomo czego się tam o sobie dowiedziała, niewiadomo jakie braki miała, jakie zaniedbania, to mojego TAK dla Ciebie nic nie zmieni, bo to Ty mnie wezwałeś pierwszy, Ty wybrałeś. Nie umiałabym powiedzieć Ci NIE, wybrać kogoś innego... Kocham Cię miłością wyłączną, jedyną... Nie chwilową, nie przemijającą, a stałą, wierną, która wszystko zniesie. To powołanie jakim mnie obdarzyłeś, to dla mnie pieczęć jaką położyłeś na mym sercu. Zwłaszcza, że i kierownik widzi to powołanie, i ksiądz prowadzący mnie na rekolekcjach, i to nie byle jaki ksiądz... Kto Ciebie raz poznał, ten NIC innego pokochać nie może... O to jestem baaaaardzo spokojna... :)
Jakiś taki pokój w sercu mam, mimo niezłej grypy, która powaliła mnie na nogi... :)
Ale cieszę się, że na Zwiastowaniu jeszcze byłam zdrowa...
Tym razem może będzie dziewczynka... :)
Powodzenia i wytrwałości:)
OdpowiedzUsuńskąd wiesz? przecież tylko Bóg wie, za jakie dziecko się modli...
OdpowiedzUsuń