"Nic nas nie zdoła odłączyć od Ciebie.
Miłości Twej nigdy nie zgaśnie płomień!"
Miłości Twej nigdy nie zgaśnie płomień!"
Rekolekcje...
"Ziemia Obiecana to też ziemia osiedlona przez potomków Chama!"
"A gdyby Bóg chciał, byś trwał w takich ciemnościach jak M.Teresa,
zgodziłbyś się?"
"Umiałbyś oddać swoje życie za bliżnich?
"Chcesz służyć Bogu. A czy godzisz się ponieść śmierć, by zbawić innych?"
"Pomyśl, kto cię najbardziej rani, najmocniej skrzywdził w ogóle bądź w ostatnim czasie. Czy umiesz przebaczyć tej osobie? Jeśli nie, to pomyśl, czy doświadczyłeś tak naprawdę miłosierdzia Boga, czy ono jest wyryte w twym sercu?"
"Użalając się nad sobą, szemrząc jak Izraelici, nie niosąc krzyża
zamykasz sobie bramy raju!"
"W cierpieniu najlepiej nic nie robić: nie mówić, nic nie czynić, nie myśleć.
Tylko trwać. To najlepszy sposób na niesienie krzyża.""Czy masz wyryty w sercu Boży dekalog? A może w twym sercu wyryte są ludzkie słowa: nic nie potrafisz, nie powinieneś był się narodzić;
szantaże w stylu - wyprowadzasz się i zostawiasz mnie samą ładnie to tak?;
żadnego z ciebie nie ma pożytku, nie nadajesz się do niczego;
nie rozmawiaj z nikim o problemach domowych,
najistotniejsze są pieniądze i dobra praca - daruj sobie te modlitwy;
wypoczynek to strata czasu; jesteś nikim, nic ci w życiu nie wychodzi;
nie ufaj nikomu, wszyscy cię zawiodą; nie proś nigdy o pomoc,
musisz sobie sam dawać radę, być silny..."
W pewnym momencie ojciec powiedział: patrzeć na Ukrzyżowanego, patrzeć na Niego, na Jego rany... Nic nie robić innego w cierpieniu, tylko patrzeć na Niego, skierować swój wzrok na Niego i pobyć tak zapatrzonym przed Nim... Pomyślałam odruchowo: nie umiem... Dopiero po czasie zauważyłam, że obok mnie siedział pan, z białą laską... W myślach zadałam pytanie: a jak on musiał się czuć, gdy słyszał, by patrzeć, skierować wzrok, być zapatrzonym...
I zawstydziłam się w kontekście własnego cierpienia patrząc na to jego i w tym, że mi łatwiej patrzeć na Ukrzyżowanego, on tego nie może... Jedynie przez wyobraźnię... Ale nie zobaczy Jego ciała na krzyżu nigdy...
Chyba przykro mi się zrobiło...
-----
Po rekolekcjach wybrałam się z s. misjonarką po zakupy. Mile spędzony dzień, pogadałyśmy, pośmiałyśmy się, trochę jej pomogłam w niesieniu tego, co kupiła.
Poszłam do Spowiedzi, na Adorację, zrobiłam sobie spacer, trochę w parku posiedziałam, do kilku osób się uśmiechnęłam ot tak, potem przyrządziłam obiad, zajadałam czekoladę, trochę podziałałam w mieszkaniu, a i parę spotkań z ludźmi przede mną. :)
Mieć trwale wiosnę w sercu. :)
Żyć z całych sił i uśmiechać się do ludzi, bo nie jestem sama. :)
Tak, tego będę się trzymać. :)
Myślałam, że mój kierownik nie wytrzyma z radości i wdzięczności Jemu.
"- Wiosna w twym sercu! Bogu niech będą dzięki! Pan to sprawił!"
" Tak... i chyba to rzeczywiście CUDEM jest w naszych oczach! :) :)"
No i w śmiech... :D
Dostałam polecenie obejrzenia w necie wieczorkiem pewnego filmu "specjalnie dla mnie". Znalazłam już go, ale czekam jeszcze (nie)cierpliwie do wieczora... ;)
Bardzo się dziś cieszę, bo mam mimo odległości kapłana, który jest, prowadzi, troszczy się, ciągle czuwa nade mną, modli się i pomaga :)
Plan na jutro:
Eucharystia,
Złapanie s.A
Spotkanie z A.
Dzieciaczki wieczorem.
A z dziś:
"Zabrzmijcie weselem, niebiosa! Raduj się, ziemio!
Góry, wybuchnijcie radosnym okrzykiem!
Albowiem Pan pocieszył swój lud, zlitował się nad jego biednymi.
Mówił Syjon: Pan mnie opuścił, Pan o mnie zapomniał.
Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu,
ta, która kocha syna swego łona?A nawet, gdyby ona zapomniała,
Ja nie zapomnę o tobie." :)
O, Panie, dzięki Ci za te promyki radości i oznaki Twojej miłości! :)
Super :) Wiosna za oknem i wiosna w Twoim życiu :) Cieszę się,że u Ciebie też zaczęło się układać :D
OdpowiedzUsuńCieszę się :) i z tego, że ten ks. Ci pomaga :) do spotkania!
OdpowiedzUsuń