Strony

07 maja 2012

Słowa...

"... Paweł mówi ci dziś: Stań prosto na nogach! Trzeba się w to wsłuchać...
To słowo dla ciebie."
Na modlitwie bardziej skoncentrowałam się na fragmencie z Ewangelii:
"A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem.",
gdyż wydawał mi się bardziej do mnie, to ten pawłowy też...
Momentalnie można otrzeźwieć...

A Duch Święty mnie wszystkiego nauczy, co potrzebne, by...
Nie wątpię w to. Już uczy....

No i jednak - pół dnia nie mogłam się skoncentrować... Na kursie pan powiedział do mnie: "w piątek pisałaś tak, jakbyś była z kimś w konflikcie,
w sobotę  jakbyś mało spała, była niewyspana, a dziś - i jedno i drugie."
Zamarłam, zawstydziłam się...
Jednej pani powiedział, że ona pisze tak, jakby jakąś ciężką pracę dziś
wykonała rękoma - i to też się zgadzało. Czy on ma rentgen w oczach? Zawaliłam dzisiaj sporą część ikony. Nie podoba mi się.
Zbyt wiele niepoukładanych emocji...
Gdy pewną osobę zapytałam ostatnio, jak je poukładać, by się koncentrować, funkcjonować normalnie, odpowiedziała: "oddać Bogu i pozwolić Mu działać." Ucieszyłam się z tej odpowiedzi, a nie z takiej typu: weź kąpiel, posłuchaj spokojnej muzyki, itp. Dla mnie ta jej odpowiedź jest kluczowa,
nie przypuszczałam, że taką otrzymam. Pozytywnie się zdziwiłam...
Ona naprawdę potrafi z Bożego ducha powiedzieć, a nie tylko z wiedzy.
I za to ją cenię.

Tradycyjnie wpadłam na Apel nieco spóźniona - prosto z pociągu, po kursie.
Mam jakąś radość i pokój w sercu, gdy otrzymuję na noc błogosławieństwo...
Rano na Mszy, wieczorem również. Jak tam...  Choć tam indywidualnie.
I ta sama modlitwa na rozpoczęcie kursu, co po Mszy na sali N. ...

Kolejny sms poszedł, z uszczegółowieniem tego, co zawarłam w poprzednim...
I świeżo otrzymana, bo dopiero co, odpowiedź, dająca do myślenia,
z którą muszę dłużej pochodzić, bo nie mam pomysłu, jak zrobić to,
co mi zaproponował... Nie mam pojęcia. Chyba sama chciałabym wiedzieć...
Jestem ciekawa, jak takie coś można osiągnąć... No i kiedy...

Boże, zachowaj mnie od iluzji
i rozjaśnij to, co tak bardzo zawiłe i skomplikowane!....

A z liturgii na jutro:
"Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim
i wszystkiego nam nie darować? Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał? Czyż Bóg, który usprawiedliwia?
Któż może wydać wyrok potępienia? Czy Chrystus Jezus,
który poniósł [za nas] śmierć, co więcej - zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami? Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Jak to jest napisane: Z powodu Ciebie zabijają nas przez cały dzień, uważają nas za owce przeznaczone na rzeź. Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie,
ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe,
ani moce, ani co wysokie, ani co głębokie,
ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym."  /Rz 8,31b-39/

Cudowne Słowo. :) A jak bardzo pasuje :) Chwała Tobie, Panie! :)

2 komentarze: