Strony

17 grudnia 2012

Gaudete

Kolejny tydzień rorat. Kolejny tydzień Adwentu. Czuję, jakbym ten tegoroczny trochę przespała. Na homilii było, by powoli podsumowywać ten czas, a ja... ledwo co tak naprawdę zaczęłam jego przeżywanie.
Ostatnio widzę, że żyję trochę obok roku liturgicznego, idę jakimś takim swoim rytmem...

Na spotkaniu w środę padło ze strony jednej pani pewne pytanie... Ksiądz nie odpowiadał, ja odpowiedziałam. Potem odczytałam sms: "Dziękuję za tę odpowiedź. Bałem się zwrócić po informację do Osoby najlepiej zorientowanej, bo jeszcze ktoś by krzyknął do Niej 'a skąd ty to wiesz?' :) :)"
Szczerze, nie robiło mi, co sobie pomyślą, skąd mogę wiedzieć. Ucieszyłam się, gdy mogłam powiedzieć coś na temat baaaardzo mi bliski ;)

Sobotni dzień na zajęciach dość dobrze. Nie mniej wyjątkowo nie dałam rady iść na roraty, więc poszłam wieczorem. Była niedzielna. Miałam w sobie dużo radości... skąd? Chyba od Niego.
Potem wspólny powrót ze znajomą, rozmowa, gdzieś tam z moich ust padło świadectwo. Wszystkiego bym się spodziewała, ale nie tego... Nie teraz...

Dobry humor od rana mnie nie opuszczał. Niedziela Gaudete. Jakoś tak więcej uśmiechu... I aż chciało się ten uśmiech rozdawać wokół :) Czasem komuś w czymś pomóc na zajęciach, trochę poćwiczyć się w cierpliwości i miłości względem niektórych, ale dobrze tak... No i pierwszy egzamin w nowym semestrze już zdany. Na 5. :)
Wieczorem miałam wybór. Wspólnotowa integracja przy grach, zabawach czy Msza połączona z dłuższym uwielbieniem i modlitwą o uzdrowienie...Wolałam to drugie... Ponadto odkąd wróciłam, walczę z grypą.

1 komentarz:

  1. Masz czasami tak jak ja? Że chcesz tańczyć i skakać? Tak się czuję przez ostatnie dni. Mimo że przez sytuację i słabości jakie mnie otaczają powinnam płakać. Ja się cieszę!

    OdpowiedzUsuń