Słowa. Mogą pomóc, mogą namieszać.
"Większość z nas, nawet jeżeli chce się wyrwać z jakiegoś zła, nawet jeżeli podejmuje jakąś bardzo konkretną walkę, która miałaby doprowadzić do tego, żeby się całkowicie uwolnić od grzechów, od słabości, od różnych naszych zachowań, to często zostawiamy sobie coś bardzo drobnego. Coś, co się nam wydaje nieznaczące. To są jakieś bardzo drobne ustępstwa. To są takie rzeczy, które wydają nam się: " no, przecież i tak walczę" "przecież i tak podejmuję wysiłek, więc co to miałoby znaczyć, że coś takiego małego sobie zostawię." To jest taka prosta rzecz, jak - nie wiem - kiedy mamy jakąś relację z kimś, co do której wiemy, że ona jest bardzo zła, wiemy, że ona niszczy nas albo tego kogoś, albo w ogóle niszczy cały świat. To nawet kiedy próbujemy ją zerwać, to sobie zostawimy numer telefonu, albo sobie zostawimy jakąś taką jedną małą furteczkę, która oczywiście nic nie znaczy, która dla nas jest absolutnie nieistotna. Tylko że właśnie w tą furtkę potem wchodzi zły. To właśnie w tą drobną rzecz zostawioną, w tą drobną zgodę na jakieś zło on wchodzi i zaczyna wygrywać i to może w pewnym momencie doprowadzić do tego, że nas całkowicie niszczy. Otóż, ta historia, myślę, opowiada o sercu każdego z nas... O tym, że próbujemy i to często jeszcze oszukując się, że 'to coś jest dla Pana Boga', albo 'to ma jakieś dobro przynieść' albo mówiąc sobie, nie wiem, 'nie wylewajmy dziecka z kąpielą i wszystkiego się nie pozbawiajmy", zostawiamy po prostu tę jedną noc, ten jeden moment, kiedy zło się może się jakoś ostać i zachować. (...)"
o. Adam Szustak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz