Strony

11 grudnia 2011

11.12 - Niedziela Radości

"Komunikowanie w przyjaźni.
Przyjaźń potrzebuje chwil ciszy i milczenia, a jednocześnie wymaga otwartości i zdolności przyjaciół do dzielenia się własnymi myślami i przeżyciami. Przyjaciel to ktoś, kto rozumie mnie bardziej niż inni ludzie. Ale to nadal "tylko" człowiek, od którego nie mogę wymagać, aby "czytał" w moich myślach i w moim sercu. Z tego względu przyjaźń potrzebuje słów i widzialnych znaków. Przyjaźń to wyjątkowy sposób komunikowania. To mówienie z odwagą i prostotą. Wobec przyjaciela nie muszę silić się na wyszukane słowa. Nie muszę też obmyślać sposobu, w jaki mam opowiedzieć mu o tym, co dzieje się ze mną albo co dostrzegam w jego życiu. Przyjaźń to przestrzeń, w której stać mnie na wyjątkową szczerość i spontaniczność w komunikowaniu na własny temat. To także miejsce, w którym najłatwiej mi o zdolność wczuwania się w to, co dzieje się we wnętrzu drugiego człowieka.
Przyjaciele mają odwagę dzielenia się własnymi myślami i przeżyciami.

Przyjaźń z samym sobą. Człowiek odnosi się do innych ludzi albo podobnie jak do siebie samego, albo na zasadzie odwrotności. Oznacza to, że jeśli ktoś jest wrogiem dla samego siebie i wyrządza sobie krzywdę, to ma tendencję, by być wrogiem również wobec innych ludzi. Z kolei ktoś, kto jest egoistą, będzie skłonny do wykorzystywania innych ludzi dla własnych celów. W obu przypadkach nie jest możliwa przyjaźń. Przyjacielem może być tylko ktoś, kto nie jest ani okrutnym wrogiem, ani pobłażliwym "kumplem" dla samego siebie. Taki człowiek przyjmuje siebie z prawdą i miłością. Gdy odkrywa w sobie coś pozytywnego, wtedy cieszy się i umacnia na przyszłość. Gdy natomiast odkrywa jakąś swoją słabość, wtedy z cierpliwą stanowczością stara się ją przezwyciężyć. Przyjaźń do drugiego człowieka mobilizuje do tego, by stawać się coraz dojrzalszym przyjacielem dla samego siebie. Szczęśliwi są ci, których przyjaciele odnoszą się z dojrzałą przyjaźnią do samych siebie."


Te pogrubione słowa dziś skierowane są do innej osoby,
Do osoby, z którą właśnie rozmawiałam...
a która od 1,5 roku doskonale mnie rozumie
i zna mnie lepiej niż ja samą siebie... :)
Otrzymałam od niej piękne słowa, zapewnienie, pomoc jakiej się nie spodziewałam...
Dostałam słowa, w które uwierzyłam od razu.
Bo potwierdzone w codzienności, przełożone na życie,
nie pozostające słowami bez pokrycia..
Najcenniejsze, jakie otrzymałam...
Będę ich mocno strzegła w swym sercu...

Dziś - Niedziela Radości...
Od 1 do 10 grudnia miałabym rekolekcje,
a dziś, 11.12, miałabym obłóczyny...
Mógłby to być piękny dzień...
Ale nie jest.
Choć to ode mnie zależy, jakim go uczynię.
Lecz...
moja pamięć dalej pracuje...
Nie ma....

2 komentarze:

  1. "Co się odwlecze..." pamiętaj, że On zna najlepszy czas na wszystko... Pozdrawiam :) swoją drogą, dawno się nie widziałyśmy...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno, dawno..
    Esz, ja mam tak mało czasu teraz... ;/

    OdpowiedzUsuń