Dobrnęłam do końca Adwentu... Niby najdłuższy, a mi zleciał tak szybko, że ciągle jeszcze nie czuję się odpowiednio przygotowana... Za mało... Przez wszystkie materiały przebrnęłam. Nie było łatwo... Czasem chciałoby się rzucić wszystkie, bo bolało, bo złość, bo nie warto, bo zawsze coś... Pamięć uaktywnia się bardzo cały czas... Cieszę się z odczytanego na Eucharystii fragmentu z Pnp... że ksiądz mi go 'zarezerwował'... Że i w taki sposób mogłam bardziej wejść w przeżywanie tego czasu...
W postanowieniach wytrwałam.
Nie szukać pretekstu do zagadywania, mailowania przez cały Adwent.
Roraty codziennie.
Jeszcze więcej modlitwy Słowem. Stałość brewiarzowi odmawianemu w całości.
Więcej zatrzymania nad różnymi przestrzeniami mego życia.
Rewizja relacji. Z sobą, ludźmi, Jezusem.
Czuję się teraz jakaś taka obolała... ale pocieszające jest to, że... ŻYWA..
Proszę Cię tylko, Panie, by ta rozmowa z nim doszła do skutku.
Kiedykolwiek będzie...
Jest we mnie przekonanie, że choć niezwykle trudna,
to jest bardzo ważna i potrzebna...
I... chyba on też tak myśli.
------
"Emmanuelu, Królu, Prawodawco,
Oczekiwanie narodów i Zbawco;
Przybądź i nasze wysłuchaj wołanie,
Boże, nasz Panie!"
Imponująco wyglądają Twoje "osiągnięcia" adwentowe; serio! Wypadam przy Tobie bledziutko, aż trudno to porównać z jakimś odcieniem bieli :)
OdpowiedzUsuńA z okazji nadchodzących Świąt Narodzenia Pańskiego życzę Ci, aby Maleńka Dziecina zrodzona w stajni betlejemskiej, narodziła się przede wszystkim w Twoim sercu, niosąc Ci wielką nadzieję, otuchę i miłość. Niech On obdaruje Cię pokojem i wszelkim błogosławieństwem, niech Twe dni wypełni Bożą radością. Edyta
Ileż dojrzałości w tym, co piszesz.. Ile powodów do dumy.. Ale też ile niezagojonych ran..
OdpowiedzUsuńAle w Tym, który narodzi się następnej nocy, wszystko się spełnia:) Wszystkiego najlepszego!